Artykuły

Zemsta

Pamiętają państwo jeszcze Sławomira Pietrasa? Tak, to ten były dyrektor Teatru Wielkiego, który w początkach tego roku skonfliktował się z dyrektorami artystycznymi Kordem i Trelińskim i w rezultacie został wyrzucony. Otóż jest to prawdopodobnie jedyny przedstawiciel środowiska muzycznego, który szczerze się cieszy się z powodu ostatnich wydarzeń w Operze Narodowej, to jest nominacji dla Janusza Pietkiewicza i odejścia Mariusza Trelińskiego - pisze Roman Pawłowski w felietonie z cyklu Kocham Teatr w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Pietras udzielił w tej sprawie wywiadu dla tygodnika "Przegląd", w którym nie ukrywa mściwej satysfakcji. Trelińskiego nazywa "człowiekiem podejrzanym o talent", a jego działalność "zawłaszczaniem polskiej sceny za polskie pieniądze". O swojej ośmiomiesięcznej dyrekcji w Warszawie mówi, że było to "zmaganie z szaleńcami i sabotażystami", natomiast o Januszu Pietkiewicz wypowiada się z najwyższym uznaniem graniczącym z wazeliniarstwem. Na pytanie, jaki powinien być repertuar Teatru Wielkiego, odpowiada po prostu: "Powinno być tak, jak ustanowi mój następca, Janusz Pietkiewicz".

Pietras ze swoim wyczuciem elegancji i lojalności zawodowej przypomina mi innego teatralnego pieniacza - Rejenta Milczka, który przeszedł do historii teatru nieśmiertelną frazą "Czapkę sprzedam, pas zastawię, a Cześnika stąd wykurzę". Podobnie jak Milczek były dyrektor cieszy się z krzywdy wyrządzonej jego wrogowi i kibicuje jego przeciwnikom. Podważa talent Trelińskiego, chociaż wcześniej go chwalił, a nawet zaprosił do reżyserowania opery "Andrea Chenier" w Poznaniu. Fredro miał rację, zemsta odbiera niestety ludziom rozum.

W tym samym wywiadzie Pietras opowiada o nowym sezonie w poznańskim Teatrze Wielkim, do którego wrócił z Warszawy. Oto jak zachwala kompetencje swego nowego dyrektora muzycznego, Włocha Eraldo Salmieriego: "Ma 43 lata, jest przystojny, więc będzie się podobał paniom, a męska część zespołu też będzie zadowolona, bo nie zna jeszcze polskiego, nie będzie zadręczał gadaniem" .

Możemy dziękować Opatrzności, że ten wybitny fachowiec, dla którego najważniejsza jest uroda dyrygenta, nie kieruje już operą w Warszawie.

Na zdjęciu: Sławomir Pietras i Mariusz Treliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji