Artykuły

Co w sprawie Gardzienic "ociera się o oszczerstwo"? Dlaczego dyrektor teatru nie chce rozmawiać?

Dyrektor "Gardzienic" nie porozmawia na razie z "Wyborczą". Włodzimierz Staniewski stwierdził, że zawarte w tekstach o jego teatrze "interpretacje i twierdzenia ocierają się lub wręcz stanowią oszczerstwo lub zniesławienie". Nie odniósł się jednak do żadnych konkretnych faktów.


Zabierając głos po ośmiu dniach od opublikowania artykułu o mobbingu i molestowaniu w jego teatrze, dyrektor Gardzienic Włodzimierz Staniewski stwierdził, że zawarte w tekstach o Ośrodku Praktyk Teatralnych „interpretacje i twierdzenia ocierają się lub wręcz stanowią oszczerstwo lub zniesławienie”.

Jakie to „interpretacje” i „twierdzenia”?

„Dyrektor zastosował wobec mnie rękoczyny, a potem zamknął mnie na kilka dni w swoim pokoju, żeby nikt się o tym nie dowiedział i nie zobaczył moich siniaków”, „aktorka dostała w twarz”. „Na przemian mówił mi, że jestem obleśna i gruba albo że by mnie przeleciał”, „po paru kieliszkach zaczął mnie obmacywać”.  Albo relacjonowane wypowiedzi Staniewskiego: „A co myślisz o seksie ze mną?”.


To nie jest tylko „retoryka”, w jednym miejscu odpowiednia dla oficjalnego komunikatu, a w drugim - płynąca z doświadczenia, traumy, poczucia krzywdy. To są niekompatybilne opisy rzeczywistości. Cios w twarz, zamknięcie kogoś w pokoju, składanie otwartych propozycji seksualnej podwładnym, gdy - jak dowodzą świadectwa - pozostawały one w ogromnej zależności od dyrektora - to nie są „interpretacje”, a świadectwa o naruszeniu przepisów odpowiednio artykułów 217, 156, 189 czy 199 kodeksu karnego.

Co w tym przypadku „ociera się o oszczerstwo”? Uderzył czy nie uderzył, zamknął - nie zamknął, obrażał - nie obrażał, nagabywał - nie nagabywał. Oszczerstwo - albo fakt. Włodzimierz Staniewski nie zaprzeczył - ani nie potwierdził - wystąpieniu żadnej z konkretnych opisanych przez „Wyborczą” sytuacji, choć pytaliśmy go o to przed publikacją artykułu.


W swoim oświadczeniu dodał: „Jednocześnie wyrażam gotowość spotkania się i rozmowy z każdą osobą, która obecnie formułuje publicznie zarzuty wobec mnie i środowiska twórczego, w ramach którego realizuję misję artystyczną”. Trudno wyobrazić sobie - jeśli kobiety, z którymi rozmawialiśmy, doświadczyły z jego strony wieloletniej przemocy - by teraz chciały z nim o tym rozmawiać. Skoro jednak Włodzimierz Staniewski stwierdził teraz, że gotów jest do rozmowy, jako autor części z publikacji, do których się odniósł, kolejny raz zaproponowałem wywiad - za pośrednictwem wideokonferencji.

Staniewski odpisał mi (cytuję): „Owszem, rozważam obszerniejsze ustosunkowanie się do publicznie głoszonych tez na mój temat, ale nie zdecydowałem się jeszcze na wybór formy takiego ewentualnego wystąpienia. Obecnie przebywam poza krajem (sprawy zdrowotne w rodzinie) i mam ograniczony dostęp do internetu. Pozwoli Pan, że wrócę do Pana z bardziej rzeczową odpowiedzią po powrocie do kraju”.

Podobnie Staniewski odpowiedział „Wyborczej" już w lipcu, gdy powstawał mój tekst. Potem przestał odpowiadać. Możliwe są dwie opcje. Dyrektor Gardzienic nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Albo wręcz przeciwnie - zdaje sobie sprawę z jej powagi, dlatego wydaje skonsultowane z prawnikami okrągłe oświadczenia, unika konkretnych odpowiedzi.


Niepodważanie faktów, a „interpretowanie” ich inaczej powracało już wcześniej, w listach deklarujących solidarność ze Staniewskim. „Teatr to twardy fach”, „krew pot i łzy”, „teatr nie miejsce dla słabych” - zwracanie uwagi na „szczególny charakter” profesji, wymagającej innego traktowania ludzi - to najpopularniejsza z linii obrony.

Ale prawo obowiązuje także w teatrze, prawa człowieka - tak samo. Pojawiające się w głosach zarzuty, że mówiące w ostatnich tygodniach o swojej traumie kobiety chcą „zaistnieć medialnie", są jeszcze bardziej absurdalne i krzywdzące.

Po pierwsze, rozmawiałem z tymi osobami - i zapewniam, że po zabraniu głosu, które przyszło im niełatwo, i wypowiedzeniu swoich krzywd nie chcą odbywać medialnego tournée, w zdecydowanej większości wolą w ogóle unikać mediów.

Po drugie, gdyby kłamały, mistyfikując tyle faktów czy szczegółów, narażałyby się na zarzut zniesławienia, które jest w Polsce karane bardziej ochoczo niż np. molestowanie seksualne - m.in. dlatego sprawa Gardzienic jest ważna nie tylko dla świata teatru.

Po trzecie wreszcie, osoby takie jak Elżbieta Podleśna, Joanna Wichowska czy Agata Diduszko-Zyglewska są znane z aktywności publicznej dużo bardziej medialnie obecnej - i szerzej komentowanej - niż dzisiejsza praktyka artystyczna legendarnych niegdyś Gardzienic. „Skandal”, jak napisał o sprawie Gardzienic jeden z tabloidów, naprawdę nie jest im potrzebny dla rozgłosu.

Faktycznie skandaliczne jest natomiast milczenie Ministerstwa Kultury, które Staniewskiego hołubiło i honorowało, a dziś w ogóle nie odpowiada na apele o podjęcie jakichkolwiek działań kontrolnych we współprowadzonej przez siebie instytucji i w ogóle nie komentuje sytuacji. Wiceminister Wanda Zwinogrodzka gościła u Staniewskiego w Gardzienicach, a także - o czym od lat informowały „Wyborczą” źródła bliskie ministerstwu - przymierzała do rozmaitych dyrektorskich posad w kolejnych narodowych instytucjach kultury. Teraz przy Krakowskim Przedmieściu nabrano wody w usta, ale ta sprawa jeszcze odbije się resortowi czkawką.

Trzeba zarazem podkreślić, że sprawa Gardzienic przekracza utarte podziały polityczne. Gardzienice były miejscem dla polskiej inteligencji kultowym, co budzi dodatkowe emocje i czyni sprawę dla wielu jeszcze trudniejszą - w porównaniu np. z Teatrem Bagatela w Krakowie, który miał opinię "rozrywkowego" i "komercyjnego".

W Ośrodku Praktyk Teatralnych "Gardzienice" gościli pisarze, np. wielokrotnie Andrzej Stasiuk, bardzo rozmaici artyści, także politycy - jak Janusz Palikot, który w Gardzienicach poznał swoją żonę, która tam pracowała. To nie są żadne tajemnice, pisano o tym w prasie i mówiono w wywiadach. W sprawie Gardzienic zaskoczy nas - i w ogóle nie zaskoczy zarazem - jeszcze niejedno.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji