Artykuły

Przyjaciele żegnają zmarłego wczoraj krakowskiego aktora Dariusza Gnatowskiego

"Twoje poczucie humoru dorównywało twej inteligencji, ale niewiele dorównywało twej empatii" - napisał o zmarłym wczoraj Dariuszu Gnatowskim dziennikarz Witold Bereś. Aktora wspominają także przyjaciele i koledzy z filmowych i teatralnych planów.


We wtorek 20 października w Szpitalu Specjalistycznym im. J. Dietla w Krakowie zmarł Dariusz Gnatowski. Popularnego aktora żegnają przyjaciele.


Jest ciężko kiedy Przyjaciele odchodzą...A to był piękny, dobry Przyjaciel!!! Wielkiego serca i inteligencji!!! Żegnam Cię Darku..." -pożegnał Dariusza Gnatowskiego Piotr Cyrwus.


"Odszedł mój serdeczny kolega. Darek Gnatowski. Był niezwykle życzliwy, życzliwością ludzi , którzy niczego nie zazdroszczą innym, nie konkurują. Życzliwością jaka w tym zawodzie już jest na wymarciu. Nie imponowały mu opowieści kolegów o ich nowych samochodach, bogactwach, jak coś Go naprawdę zachwycało to talent jaki widział u innych aktorów... Z pokorą odnosił się do osiągnięć innych i nie wartościował się odbierając wartość innym. Miał kręgosłup. Nie obgadywał. Ach, Jak On pięknie mówił o swoich kolegach z Krakowa, o Treli, o Peszku o Stuchrze... Był niezwykle skromny. Wszyscy pamiętają Go jako Boczka, a to był świetny aktor teatralny.
Już nie usłyszę Jego - "Joaśka, jak już se tam zagrasz to swoje tam, to zejdźże se w hotelu na piwko”.
Już się chyba kochany nie napijemy.
Tak se Gnatu myślałam, że ten mój worek ze smutkiem już dawno zawiązany, że nie pomieści więcej w tym roku.... A jednak. Gnatu kochany, będę tęsknić za Tobą. Och, jak będę se tęsknić... Niech ten rok już se pójdzie W MORDĘ JEŻA" - pożegnała kolegę aktorka Joanna Kurowska.


Aktora pożegnali koledzy z krakowskiego Teatru STU, w którym przez lata wcielił się w kilkanaście ról: "Drogi Bracie, kochany Przyjacielu! Żegnamy Cię. Pogrążona w smutku Rodzina STU."


GNACISKO, PRZYJACIELU (Dariusz Gnatowski 1961-2020). Coś Ty za numer nam wyciął? Jak mogłeś w tym paskudnym czasie odchodzić? Dawno, dawno temu, obiecaliśmy sobie, że coś fajnego wspólnie zrobimy. Sił i czasu starczyło tylko na telewizyjny mini-serial sportowy przed laty pod hasłem „Na rowerze każdy może” czy „Trafić do kosza” (Boże, Twoje, wyrzucane z kieszeni, grepsy o amerykańskim stylu w NBA, kładły nas ze śmiechu). Potem, co rusz kiedy się spotykaliśmy, to planowaliśmy coś nowego.
Obaj lubiliśmy się napić, i obaj lubiliśmy zjeść. I obaj znaliśmy niekończący się serial schudnij-tyjesz. „Dżou-dżou” kwitowałeś to drwiąco, ale zawsze mówiliśmy, że już za chwilę, za chwileczkę. Twoje poczucie humoru dorównywało twej inteligencji, ale niewiele dorównywało twej empatii.
Szkoda, krna.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji