Artykuły

Białystok. Marszałek rozszerza audyt w operze. Dyrektor placówki tłumaczy się w oświadczeniu

Sytuację, która wydarzyła się w operze blisko tydzień temu, należy bezwzględnie wyjaśnić. Ale trzeba także będzie wyjaśnić wiele innych sytuacji, które mają w tej placówce miejsce praktycznie od początku, odkąd kierowanie nią zaczęła Ewa Iżykowska-Lipińska. Pracownicy coraz głośniej mówią o niezadowoleniu, a wręcz patologii, na którą w końcu ktoś powinien zwrócić uwagę.


Wracamy do sprawy z minionego tygodnia, kiedy do opery została wezwana Policja. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce, ponieważ wezwali ich artyści. Nie mogli dostać się do dyrektorki opery, która zamknęła się przed nimi w swoim gabinecie. Z tym, że artyści chcieli porozmawiać z Ewą Iżykowską-Lipińską nie dlatego, że nie mieli nic ciekawszego do roboty, ale dlatego, że na scenie chwilę wcześniej wydarzył się wypadek. Jedna z tancerek podczas próby do spektaklu zerwała sobie mięsień i trafiła do szpitala. Pomagał jej strażak, który posiada uprawnienia ratownika medycznego.


- Pani dyrektor zamknęła się w gabinecie i nie chciała nikogo wpuścić. Nie chciała też z nikim rozmawiać. Nie było z nią żadnego kontaktu. Nie wiem nawet jak to skomentować. Musieliśmy wezwać Policję, a drzwi w obecności mundurowych otworzył jeden z naszych pracowników, który posiada klucze do wszystkich pomieszczeń. On w zasadzie włamał się do gabinetu, w którym była dyrektor – relacjonował zdarzenie naszej redakcji jeden z pracowników Opery.

O tym zdarzeniu został poinformowany marszałek województwa podlaskiego, któremu podlega Opera Podlaska. Zresztą jak wynika z naszych informacji, marszałek został powiadomiony nie tylko o tym zdarzeniu. Pracownicy opery od miesięcy narzekają na swoją szefową, która nie chce lub po prostu unika na wszelkie sposoby rozmów z nimi. Nie ma jak i komu zgłosić potrzeb w zakresie choćby kupienia niezbędnych rzeczy. Przecież nikt nie będzie kupował za własne pieniądze środków czystości, kabli, czy żarówek, gdy stare się przepalą. Z marszałkiem pracownicy opery rozmawiali kilkukrotnie zgłaszając różne dziwne zachowania dyrektor placówki. Zresztą skarg jest coraz więcej i pojawiają się co chwila nowe informacje.

Jak między innymi to, że artyści, którzy byli na próbie feralnego wieczoru, nie mieli podpisanych umów, mimo, iż wiadomo było, że mają wystąpić w spektaklu. W praktyce bowiem wygląda to tak, że skoro artyści nie mieli podpisanych umów przed próbami, to jest tak samo, jak gdyby do placówki wpuszczono postronne osoby i udostępniono im pomieszczenia oraz pojawił się do obsługi personel pomocniczy. Dyrektor opery chyba nie ma do końca świadomości takiej sytuacji, skoro za pośrednictwem rzecznika prasowego, przesłała mediom oświadczenie o następującej treści.

„Szanowni Państwo,

W trosce o dobre imię Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz własne, muszę odnieść się do informacji, które ukazały się w prasie i które nie odzwierciedlają prawdy.

Podjęta przeze mnie w ostatnim czasie niełatwa decyzja o wystawieniu musicalu “Doktor Żywago” związana była z wolą pochylenia się nad trudną sytuacją artystów freelancerów. Postanowiłam przystosować wystawienie spektaklu tak, aby maksymalnie zabezpieczyć cały zespół przed potencjalnym zarażeniem. Skontaktowałam się z londyńskim licencjodawcą, który natychmiast i entuzjastycznie zareagował na pomysł wersji semi-stage. Pracowałam pod presją odpowiedzialności za artystów, pracowników i widzów, pod presją czasu związanego z faktem wyprzedanych spektakli, z obostrzeniami których jesteśmy zobowiązani przestrzegać oraz rachunkiem ekonomicznym wystawień w tej sytuacji. Ostatecznie przeważyły prośby artystów.

W środę, 21 października 2020 r. podczas wieczornej próby wznowieniowej reżyserskiej do spektaklu „Doktor Żywago”, która odbywała się na dużej scenie OiFP ok. godz. 19.15 kontuzji doznała tancerka, wykonując choreografię w duecie. Na miejsce zdarzenia został wezwany dyżurny strażak-ratownik medyczny, zostali powiadomieni inspicjenci, brygadzista sceny, ja również zostałam powiadomiona. Noga tancerki została zabezpieczona przez dyżurnego ratownika, który zawiózł artystkę na SOR. Wcześniej, tuż po wypadku, tancerka zgłosiła brygadziście sceny fakt, że ona i pozostali artyści zewnętrzni nie mają podpisanych umów. Nie znaczy to jednak, że żadne umowy z artystami zewnętrznymi nie zostały zawarte, bowiem wiążące obie strony były ustalenia ustne i mailowe, a wersje papierowe umów były w trakcie przygotowania.

W związku z pogarszającą się sytuacją pandemii, również w Białymstoku, oraz wynikiem prowadzonych od kilku dni rozmów, zarówno z kierownikiem muzycznym, jak i z artystami – którzy w większości ze względu na swoją kondycję materialną i psychiczną prosili mnie o możliwość pracy scenicznej, podczas gdy inna grupa artystów nalegała na zamknięcie instytucji ze względu na obawy o swój stan zdrowia związany z wiekiem i chorobami współistniejącymi – podjęłam w poniedziałek wieczór kompromisową decyzję o wystawieniu musicalu „Doktor Żywago” w wersji semi-stage. Uzyskałam zgodę od licencjodawcy na zagranie dwóch spektakli w tej wersji. We wtorek, 11 października podczas spotkania o godz.10.30 poinformowałam o tym realizatorów. Następnie przekazano artystom decyzję, że grają spektakl 2 razy w najbliższy weekend w wersji semi-stage. W związku z potwierdzonym testem zachorowaniem na Covid-19 u jednego z solistów oraz przejściem na kwarantannę 17 osób (artystów, rekwizytora) i przejściem na zwolnienia lekarskie 5 osób z obsługi scenicznej postanowiłam wystawić wyłącznie 2 spektakle. Po spotkaniu z realizatorami spotkałam się również z przedstawicielami tancerzy, wysłuchałam ich argumentów. Tancerze pozostawili pismo zawierające sugestie co do treści umów. Następnego dnia spotkałam się z dwiema przedstawicielkami solistów i to spotkanie wpłynęło na ostateczny kształt rozszerzonej, korzystnej dla artystów umowy.

Wieczorem 21 października 2020 r., po odebraniu telefonu od pracownika oraz po rozmowie z brygadzistą sceny podjęłam decyzję o wstrzymaniu próby. Dowiedziałam się również, że inspicjent poinformował Policję bez uprzedzenia mnie oraz konsultacji oraz bez powiadomienia mnie o zaistniałym wypadku. Po ok. 15 minutach pojawiła się Policja, której udzieliłam niezbędnych wyjaśnień.

Zapewniam, iż zostały potwierdzone pisemne kontrakty z artystami zewnętrznymi, na warunkach ustalonych przez obie strony, z uwzględnieniem indywidualnego charakteru każdego kontraktu, przy jednoczesnym zabezpieczeniu interesów instytucji.

W dniu dzisiejszym zostały wszczęte wewnętrzne procedury kontrolne dotyczące bezpieczeństwa sceny, na której doszło do ww. incydentu.

Zarządzanie instytucją funkcjonującą w sytuacji pandemii musi charakteryzować maksymalna elastyczność, zarówno w odniesieniu do działań programowych, jak i administracyjnych. W tej sytuacji priorytetem jest dla mnie bezpieczeństwo artystów, pracowników i widzów. Dokładam wszelkich starań, aby zapewnić artystom pracę, instytucji – satysfakcjonujące działanie w możliwych w tej sytuacji warunkach, a widzom – artystycznych wzruszeń w tym trudnym czasie”.

Zanim jednak to oświadczenie ujrzało światło dzienne, swoje oświadczenie wydał marszałek województwa podlaskiego. Zrobił to w miniony piątek, 23 października. Jak się okazało, w operze od sierpnia trwa audyt. A teraz będzie on rozszerzony o kolejną sytuację, czyli tą, związaną z ostatnim wypadkiem tancerki podczas próby.

„W związku z sytuacją w Operze i Filharmonii Podlaskiej, Zarząd Województwa Podlaskiego podjął wszelkie niezbędne kroki, mające na celu jej wyjaśnienie. Trwający w OiFP od sierpnia br. audyt został wczoraj (22.10), w trybie pilnym rozszerzony o kwestie związane z zatrudnieniem artystów, a prowadzący go audytorzy wystąpili o dokumenty, dotyczące bezpośrednio tej sprawy. Również wczoraj (22.10) marszałek Artur Kosicki spotkał się z przedstawicielami artystów, którzy mieli być zaangażowani do występu w spektaklu „Doktor Żywago”.

Zdarzenie, które miało miejsce w środę (21.10), podczas próby spektaklu wymaga pilnego i rzetelnego wyjaśnienia. Jeśli potwierdzą się informacje dotyczące braku zatrudnienia artystki poszkodowanej w wypadku, Zarząd Województwa Podlaskiego wyciągnie zdecydowane konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację, ponieważ nie ma i nie będzie przyzwolenia na tego typu praktyki w jednostkach podlegających Samorządowi Województwa Podlaskiego” – przekazała Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik marszałka województwa podlaskiego .

Wiadomo również, że sprawą zainteresowała się inspekcja pracy, która także w związku ze zgłoszoną interwencją, będzie musiała podjąć swoje czynności kontrolne. Z naszych informacji wynika, że skargi na dyrektorkę opery dotarły także do ministra kultury Piotra Glińskiego i to już kilka miesięcy temu. Na razie jednak trzeba poczekać na ustalenia inspektorów z inspekcji pracy oraz zakończenie audytu, po którego wnioskach będą podejmowane decyzje odnośnie dalszej przyszłości dyrektorki opery, a w zasadzie jej zatrudnienia na tym stanowisku.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji