Artykuły

Warszawa. Artyści z protestem na pl. Zamkowym, bo pandemia ich dobija

Tak dotkliwego dla artystów kryzysu nie było od 1989 r. Dlatego także oni - ludzie kultury - wyszli w końcu na ulice - piszą Michał Wojtczuk i Maciej Nowakowski w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.


– Nasi aktorzy nie mają etatów. Od początku pandemii grają za pół stawki. Niektórzy od lutego wystąpili tylko dwa-trzy razy. Staramy się grać, żeby przetrwać. Minister [kultury - red.] Gliński powiedział, że kultura jest zabezpieczona, a ja chciałabym wiedzieć, co to znaczy – na łamach "Wyborczej Warszawa" mówiła kilka dni temu Krystyna Janda, która wiele już razy alarmowała o fatalnej sytuacji instytucji kultury w czasie pandemii koronawirusa.


Protest artystów, których pogrąża pandemia


Pandemia pogrąża zwłaszcza tych, którzy dotychczas pracowali od projektu do projektu, często na śmieciówkach. Żyli od wystawy do wystawy, od koncertu do koncertu, od konkursu do stypendium. Jeździli od miasta do miasta, by zaczepić się w samorządowych instytucjach kultury. Nie mają etatu nie tylko dlatego, że stałej pracy jest mało, ale także dlatego, że zarobki etatowców oscylują w pobliżu pensji minimalnej albo nawet poniżej, jeśli pracują w niepełnym wymiarze godzin.


Na regularne pensje nie mogą liczyć, ale do niedawna byli w stanie przetrwać choć do pierwszego, opłacić rachunki i przeżyć. Koronawirus wszystkich rozłożył na łopatki, ale w kulturę i artystów bez etatu uderzył podwójnie. Nawet w tych, którzy świetnie sobie wcześniej radzili bez etatowego uwiązania.


Artyści i artystki w czasie pandemii starają się jak mogą. Grają koncerty z domów, recytują w internecie wiersze, czytają bajki, organizują performance, spotykają się wirtualnie z publicznością na festiwalach muzycznych i promocjach swoich książek. Wygodnie, z zacisza domowego zakątka bądź z sali prób. Dopingują się, że jakoś muszą sobie poradzić, żeby przetrwać. Bo to dla nich rzeczywiście walka o przetrwanie. Bo zostali często bez jakiejkolwiek pracy. Występy w internecie, są dla nich miłym urozmaiceniem. Ale z finansowego punktu widzenia nie dają niemal nic.


Protest artystów na pl. Zamkowym w Warszawie


W końcu także oni, jak wcześniej poszkodowani przez pandemię przedsiębiorcy różnych branż, postanowili zaprotestować i zaapelować do państwa o pomoc dla polskiej kultury. Zebrali się w poniedziałek po południu na pl. Zamkowym w Warszawie. Było bardzo głośno. Ok. godz. 17 pod kolumną Zygmunta zebrała się duża grupa bębniarzy, w czapkach i maseczkach. Wokół nich około tysiąca osób, część z transparentami: „Więcej kultury, mniej muskulatury", „Kultura nie zabija", „Ledwo żyję” czy „PiSS OFF". Były też transparenty, które świadczyły, że na protest przyjechali przedstawiciele instytucji kulturalnych z innych miast.


– Zebraliśmy się w obronie kultury, która umiera. Od 1989 r nikt nie zrobił reformy kultury. To jest jedna wielka wolna amerykanka. Od marca wszyscy związani z kulturą – aktorzy, oświetleniowcy, śpiewacy, śpiewaczki – leżą i piszczą – mówiła kobieta na postumencie kolumny Zygmunta.


Na pl. Zamkowy wjechał samochód z głośnikami, z których płynęła pogrzebowa muzyka. Za nim powoli przyszli kolejni protestujący ludzie z branży kulturalnej, niektórzy ze zniczami w dłoniach. – Jest jak na pogrzebie. Pogrzebie kultury – mówili uczestnicy.


– Wszyscy się nie przebranżowimy. A jak się przebranżowimy, to będzie oznaczało śmierć kultury – mówiła kolejna z protestujących, która zabrała głos pod kolumną Zygmunta. – Większość z nas to freelancerzy. Nie ma dla nas wsparcia. To, co było, to za mało, żebyśmy mogli przetrwać, zapłacić rachunki, kredyty. Teraz nie możemy pracować.


Kolejna występująca była z Akademii Teatralnej. – Możemy chodzić na castingi do teatrów, ale do grudnia żadnych spektakli już nie będzie. Nie mamy żadnych perspektyw zawodowych. A od polskiego rządu dostałam całe 1,8 tys. zł – mówiła.


Młody artysta dodał: – Jest jak po upadku PGR-ów. Zostały tylko wóda i używki.


Łukasz Ociepa, muzyk, z zawodu kucharz, z doniczką chryzantem: – Napisałem list otwarty do Doroty Rabczewskiej. Po śmierci Adamowicza zorganizowała koncert „Artyści przeciwko nienawiści”. Teraz, kiedy Jarosław Kaczyński wysyła na protestujących bojówki uzbrojone w petardy, chyba także coś warto byłoby zrobić? Może jakiś koncert online chociaż?


Wiśniewski i Niemen na proteście artystów na pl. Zamkowym


Na proteście był Michał Wiśniewski, wokalista Ich Troje.


– Jestem tutaj dla swojego perkusisty, gitarzysty, nagłośnieniowa. Dla tych, dzięki którym mogłem stać na scenie. Nie chcę grać z playbacku. Od 25 lat gram z przyjaciółmi. Nie będę nikomu lizał d..y, żeby gdzieś się wkręcić, bo chcę patrzeć w lustro, by nie splunąć sobie w ryj – mówił, nawiązując do różnych okazji na zarobek.


Piosenkarka Natalia Niemen mówiła szczerze o swojej sytuacji. – Pomimo że noszę takie, a nie inne nazwisko, nie przelewa mi się. Mam trójkę dzieci, dwa kredyty, jestem freelancerką. Instrumentaliści, oświetleniowcy, menedżerowie... To o nich tu chodzi. Chcemy funkcjonować, chcemy żyć. Miesiąc temu na koncie miałam 500 zł. Tatuś mi nie zostawił kokosów.


Był też muzyk Robert Janowski. - Z pracy w TVP świadomie zrezygnowałem dwa lata temu. Widziałem, że zaczyna się cenzura. Jonasza Kofty miałem nie grać, w telewizji miał być Zenek Martyniuk - mówił. - Od marca odwołano mi 59 koncertów. Wczoraj kolejne, na maj i lipiec 2021 r. Panie Mateuszu, może powstanie Polski Interwencyjny Skup Koncertów? 


Ministrze, daj żyć kulturze


Artyści z pl. Zamkowego przeszli ze zniczami pod Ministerstwo Kultury. Ale najpierw zaintonowali jeszcze znany przebój Queen: „We will rock you” i zaśpiewali: „Dajcie żyć kulturze”. – Podziękujmy panu ministrowi za dobicie kultury – padła komenda po tym, jak kondukt żałobny dotarł pod gmach resortu na Krakowskim Przedmieściu. Wtedy protestujący zaczęli rozstawiać przed wejściem do ministerstwa znicze i doniczki z chryzantemami, a na zdobionej bramie na teren resortu zatknęli transparenty z napisami: „Daj żyć kulturze”.


– To jest próbą generalna, to był grzeczny marsz na początek. Bo nie może być tak, że od 31 lat macie nas w d..pie – słychać było głos na koniec protestu.


A potem padło hasło: – Kto uważa, że to jest obywatelska postawa, chodźcie pod Sejm!


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji