Artykuły

Lublin. Do Chatki Żaka powróci żywiołowy duch wolności

Kiedy pandemia ustąpi i znów będzie można żyć normalnie, to i do pięknie odnowionej Chatki Żaka wróci życie, równie żywiołowe jak kilkadziesiąt lat temu.


Pięćdziesiąt pięć lat to dostatecznie dużo, żeby ogromna część mieszkańców Lublina uważała, że Chatka Żaka stała w miasteczku akademickim zawsze. Jej remont musiał budzić emocje, szczególnie tych, którzy w latach studenckich potrafili spędzać tam więcej czasu niż na zajęciach na uczelni. A takich stałych bywalców – wśród nich byłam i ja – Chatka miała naprawdę niemało.
Zagłębie teatrów alternatywnych

W moich studenckich latach 70. ubiegłego wieku Chatka Żaka, czyli Akademickie Centrum Kultury UMCS, to było miejsce wyjątkowe, związane głównie z teatrami. Na specjalnych prawach działali tam giganci, czyli Gong 2 Andrzeja Rozhina i folklorystyczni tancerze Stanisława Leszczyńskiego. Początkujący amatorzy przygotowywali recitale czy spektakle, które zwykle żyły tylko dzień. I właśnie tu powstały studenckie teatry niezależne: Grupa Chwilowa, Scena 6 i działające do dziś Provisorium Janusza Opryńskiego, które szybko włączyły się w działalność opozycyjną wobec rzeczywistości PRL i dzięki którym o Lublinie przez długie lata miał mówiło się jako o zagłębiu teatrów alternatywnych.


Odbywały się tu zarówno Studenckie Wiosny Teatralne Rozhina, jak i niezależne Konfrontacje Młodego Teatru, które razem z Grupą Chwilową, Sceną 6 i Provisorium organizował Kazimierz Iwaszko, późniejszy szef ACK, wyrzucony z pracy w pierwszych dniach stanu wojennego. Czesław Niezgoda, przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego „Solidarności” w 1980 roku tak pisał o Iwaszce: „Jego »Chatka Żaka« była miejscem i studenckich oficjałek, i studenckiej kultury niezależnej. Tu krążyły ulotki, biuletyny KOR, odbywały się dyskusje. »Chatka« była, obok KUL i niektórych kościołów, miejscem, w którym czuło się wolność. [cytuję za Leksykonem Teatru NN]. To dzięki Iwaszce studenci mogli zapraszać ludzi niemiłych władzy, tłumy ściągnęła między innymi sesja o Październiku 1956, w której uczestniczyli działacze Komitetu Obrony Robotników Adam Michnik i Krzysztof Wolicki, a z drugiej strony komunistyczny liberał z 1956 roku Stefan Staszewski.
Chatka Żaka. Tłumy ludzi od rana do wieczora

Ale równie atrakcyjna była zwykła codzienność Chatki Żaka: sałatka warzywna z bułką za 2,60 zł, herbata za 50 gr, lekkie stoliki i krzesła na metalowych nogach, które można było zsuwać, rozsuwać i przenosić z kąta w kąt, a przede wszystkim ludzie, tłumy ludzi od rana do wieczora. Tam spotykało się starych znajomych i poznawało nowych, tam godzinami gadało się o głupstwach, tam rodziły się przyjaźnie i miłości. A potem kończyło się studia, szło się do pracy, rodziły się dzieci – i zaczynało się dorosłe życie, najczęściej z dala od Chatki Żaka.
Szkoda, że pandemia nie pozwoliła z przytupem otworzyć Chatki po remoncie. Cieszę się, że dzięki jej szefowej Izabeli Pastuszko mogłam ją obejrzeć. Jej wielką zasługą jest, że choć elewacja ma inny kolor i inny jest kolor ścian we wnętrzu, choć inaczej niż w 1965 roku organizuje się dziś przestrzeń, to jest to ta sama Chatka Żaka. Udało się pozostawić i posadzkę na parterze, i schody na pierwsze piętro, i barierkę w sali widowiskowej, więc czuje się dawną atmosferę. Jestem przekonana, że kiedy pandemia ustąpi i znów będzie można żyć normalnie, to i tu wróci życie, równie żywiołowe jak kilkadziesiąt lat temu.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji