Artykuły

Otwarte galerie handlowe, zamknięte kina i muzea. Gdzie tu logika?

Tłumy ludzi, nie wszyscy mają dokładnie zakryte usta i nos, kolejki do sklepów, przepełnione parkingi - widać, że Polakom brakowało galerii handlowych. Mimo pandemii górę wzięła przedświąteczna nerwica połączona z odwieczną polską tradycją, że święta muszą być na bogato - pisze Arkadiusz Gruszczyński w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.


Rząd pozwolił na handel w galeriach, za chwilę zapewne zniesie niedziele wolne od zakupów, wszystko w imię pobudzenia gospodarki i ratowania sklepów. Według badań firmy doradczej Deloitte rok temu przeciętna rodzina wydała ponad 1500 zł na Boże Narodzenie.


Rozumiem decyzję rządu: firmy muszą nadrobić tygodnie przestoju. Mój sprzeciw budzi jednak brak konsekwencji. Bo skoro pozwolono na otwarcie galerii handlowych, czyli zamkniętych, dużych pomieszczeń, w których „świeże” powietrze zapewnia klimatyzacja, to dlaczego podobnie nie potraktowano muzeów, teatrów, kin i domów kultury, gdzie zresztą trudno o tłok?


Galerie sztuki nie mogą normalnie działać, teatry przeniosły się na platformy streamingowe, a domy kultury organizują warsztaty i spotkania online. Kina powoli umierają. Branża kultury dotkliwie znosi rządowe obostrzenia. Z dnia na dzień wielu aktorów i artystów straciło podstawowe źródło utrzymania, a instytucje musiały radykalnie zmienić profil działalności. Publiczność straciła możliwość obcowania ze sztuką w tradycyjny sposób. Pomoc rządu okazała się niewystarczająca, o czym wielokrotnie pisaliśmy w „Wyborczej”.


Od maja do października, kiedy muzea i teatry mogły normalnie działać, widzowie z chęcią je odwiedzali. Być może kultura była terapią po traumatycznym doświadczeniu pierwszego lockdownu, chcieliśmy zobaczyć ulubione obrazy, obejrzeć film i spektakl, poczuć, że stary, przedpandemiczny świat jeszcze kiedyś wróci. Dlaczego więc kiedy inne sektory gospodarki są otwierane, muzea, kina i teatry stoją puste?


Nikt nie potrafi tego wytłumaczyć, szczególnie po decyzji o otwarciu bibliotek. Instytucje kultury rygorystycznie pilnowały obostrzeń, byłem na spektaklu, podczas którego widownia była zajęta w 20 proc. Słyszeliście o jakimś masowym zakażeniu w kinie, teatrze lub muzeum? Bo ja nie.


Rząd wysyła jasny komunikat: bardziej od kultury, której przedstawiciele często krytykują PiS, liczy się prywatny biznes. Być może prawda jest bardziej prozaiczna: premier Morawiecki i minister kultury Gliński po prostu tego nie ogarnęli. Skoro wszystko w Polsce działa „na telefon”, to może Andrzej Duda zadzwoni do wicepremiera i poprosi go o otwarcie instytucji kultury? W razie czego przekażemy numer.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji