Artykuły

Płock. Mniej dla teatru, orkiestry, Audioriver z Funduszu

Fundusz Wsparcia Kultury miał być szybko podaną kroplówką ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, tylko jakoś nie wyszło. Wciąż nie upubliczniono nowej listy kwot dla beneficjentów. Fundusz Wsparcia Kultury miał być szybko podaną kroplówką ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, tylko jakoś nie wyszło. Wciąż nie upubliczniono nowej listy kwot dla beneficjentów.


O Fundusz Wsparcia Kultury, rozdzielanie rekompensat z tytułu utraconych przychodów, w listopadzie rozpętała się medialna burza. To za sprawą niejasnych kryteriów, na podstawie których powstała lista beneficjentów niejako ustawionych w kolejkę po kawałek tego dużego, wartego 400 mln zł, tortu.

Do jednego worka wrzucono m.in. pojedynczych artystów, opery, teatry, zespoły muzyczne czy organizacje pozarządowe. To łącznie 2064 podmioty. Jedni dostawali szansę na wsparcie rzędu 4 mln zł, jak, inni musieli zadowolić się skromną częścią tej kwoty.

Także w samym środowisku zabrakło spójności poglądów. Jedni skorzystali, inni nie, dzieląc się swoimi wątpliwościami (niejednokrotnie dość ostro) w mediach społecznościowych. Tak czy inaczej krytyka była bolesna. Tymczasem resort wyjaśniał, iż dla samorządowych instytucji kultury limit wynosił 4 mln zł, dla NGO’sow – 1,8 mln zł, dla przedsiębiorców – 2 mln zł, pozostałe pieniądze poszły dla branży scenotechnicznej (najwyższe możliwe dofinansowanie – 664,5 tys. zł).


Wątpliwości narosło tyle (w tym, że być może wśród beneficjentów znalazły się podmioty niezwiązane z kulturą), że ostatecznie MKiDN ogłosiło ponowną weryfikację wniosków, zapowiadając, że „drobiazgowe skontrolowanie co najmniej 30 proc. podmiotów”, jednocześnie przypominając o ciążącej na beneficjentach odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania w złożonym sprawozdaniu finansowym.

W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” minister Piotr Gliński wspominał jeszcze w listopadzie, iż resort sprawdzi „i ręcznie skoryguje kwoty” jedynie w „kilkunastu, może kilkudziesięciu firmach”. Podkreślał, że rolą FWK jest wsparcie dla utrzymania miejsc pracy. Na stronie MKiDN wyjaśniano: – W kontrze do stwierdzenia o wspieraniu „znanych i bogatych” stoją konkretne liczby mówiące o przyznaniu środków z Funduszu łącznie aż 448 przedsiębiorcom na kwotę 90 959 964 zł oraz 1166 firmom świadczącym usługi zaplecza scenotechnicznego na kwotę 175 235 109 zł.

Ministerstwo miało wsłuchać się w różne argumenty, wzięło pod lupę wnioski i obniżyło kwoty wsparcia, tyle że na większą skalę niż to początkowo zapowiadano. Wspomniano o konsultacjach, które z beneficjentami miały prowadzić Instytut Muzyki i Tańca, a także Instytut Teatralny. Jak ostatnio poinformowała „Rzeczpospolita”, po medialnej burzy i przystąpieniu przez ministerstwo do ponownej weryfikacji listy, do teatrów rozesłano nowe umowy ze zmniejszonymi kwotami wsparcia (od 1 nawet do 10 czy 20 proc.). Jednocześnie nic o tym nie wiedziała np. menadżerka zespołu Golec uOrkiestra (mieli dostać 1,9 mln zł), w przeciwieństwie do fundacji Krystyny Jandy prowadzącej dwa teatry, której bez podania przyczyn ścięto 450 tys. zł).


Cięcia na ponad 7 tys. zł

Na liście figurował m.in. Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego. Dla niego przewidywano 536,5 tys. zł. Już wiadomo, że tyle nie dostanie, co potwierdziła nam Monika Mioduszewska-Olszewska z teatru: – Ostatecznie Narodowe Centrum Kultury przyznało 529 tys. 338 zł z Funduszu Wsparcia Kultury. W tej sprawie nikt się z nami nie kontaktował. Po prostu otrzymaliśmy nową decyzję i musimy dostosować kosztorys.


Mniej hojni dla fundacji

Fundację Jest Akcja stworzono na potrzeby festiwalu Audioriver. – Kwoty nie utrzymaliśmy, umowa wciąż nie jest podpisana – dowiadujemy się od Piotra Orlicza-Rabiegi, szefa i organizatora Audioriver. Nie zdradza o ile dokładnie zmniejszono finansowe wsparcie. – Przyznana kwota jest o wiele mniejsza. Procentowo dużo większa niż to, co podają niektóre media. Podawano, że zmniejszenie dotacji może być w skali 10 proc.

Dołączono uzasadnienie? – Nie – kwituje Orlicz-Rabiega.

Po prostu przysłano dokumenty. – Fundacja nie kwalifikowała się pod żadną poprzednią tarczę antykryzysową. Tutaj system wyliczył, że mogliśmy wystąpić o 4 mln 100 tys. zł. Później zasady zmieniono, organizacje pozarządowe mogły wystąpić o wsparcie do 2 mln zł - dodaje szef festiwalu.


POS: Przez pandemię straciliśmy olbrzymie pieniądze

Skorygowane rozdanie sprowadziło się do mniejszej kwoty dla Płockiej Orkiestry Symfonicznej. W jej przypadku chodzi nie o 256, tylko o 254 tys. 720 zł (po zmniejszeniu o 1 tys. 280 zł).

– Zasady były ustalone w taki sposób, że nie mogliśmy wnioskować o większą kwotę. Dla nas każda była dobra, ponieważ porównując przychody z ubiegłego roku, straciliśmy olbrzymie pieniądze. Przychody z 2019 r. były na poziomie 1,5 mln zł – przyznaje Adam Mieczykowski. – W tym roku wyjdzie niecałe 600 tys. zł.

POS to 40 muzyków, pracownicy administracji. A jedyne, z czego dotychczas mogli skorzystać, to obniżka składek ZUS przez trzy miesiące w związku z wynagrodzeniami dla pracowników.

Przyznane środki powinny zostać przeznaczone na realizację nagrań, wynagrodzenia, oświetlenie, ZAIKS, wynajem obiektu lub sali. – Są na okres od 12 marca do końca 2020 r. Wszystkie koszty, które ponieśliśmy na te cztery elementy, możemy po części refundować. Działamy z tygodnia na tydzień – podkreśla Mieczykowski. – Robimy wszystko, aby melomani wciąż byli z nami. Całe szczęście, że istnieje namiastka, pozwolono spotykać się w wersji bez publiczności, online. Ale nigdy nic nie zastąpi tego bezpośredniego kontaktu. Tu mamy do czynienia z kulturą wyższą, z emocjami, słuchaczem, który ma określone wymagania. Na tyle, na ile to możliwe, staramy się utrzymać formę w orkiestrze. Ciekawie było od marca do maja, gdzie mnóstwo rzeczy przeniosło się do sieci, ale teraz potrzebujemy publiczności. Proszę sobie wyobrazić, że się wychodzi, zapowiada, a na sali 500 pustych foteli. Ta sytuacja pokazała, że kultura bez publiczności tak naprawdę nie istnieje. Teraz, bazując na mediach społecznościowych, może ktoś zostawi komentarz i lajka wrzuci.


Ścinamy, tylko czy faktycznie wszystkim?

Czy zespół Bayer Full również dotknęły cięcia? W listopadzie MKiDN dla lidera zespołu przyznał 150 tys. zł, na impresariat, który prowadzi jego żona, już 400 tys. zł. We wtorek ok. godz. 13 Renata Świerzyńska mówiła nam: – Nadal nic nie dostaliśmy. W tej sprawie na razie jest cisza.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji