Artykuły

Warszawa. Simons otwiera "Spotkania"

Rozpoczyna się Festiwal Festiwali Teatralnych "Spotkania". Na początek dwa spektakle z Belgii: "Azylant" i "Platforma" w reżyserii Johana Simonsa.

Twórcy tej największej warszawskiej imprezy teatralnej mają konkretny cel. Chcą zaprosić do Warszawy spektakle, które zostały zauważone, docenione, odkryte i wreszcie nagrodzone na przeglądach teatralnych na świecie. Piotr Cieślak, dyrektor artystyczny festiwalu sięga więc zarówno po twórców, których nazwiska są już dobrze znane widzom w Polsce, jak np. Robert Wilson i Heiner Goebbels. Ale zamierza też pokazać nam nowe teatralne fenomeny. Takim właśnie ciekawym zjawiskiem, uznanym w Europie, jest teatr Johana Simonsa.

Simons ma dziś 60 lat i długą drogę teatralną za sobą. Holenderski aktor i reżyser, od 2005 r jest dyrektorem artystycznym NT Gent w Belgii. Na "Spotkaniach" pokaże nam adaptacje dwóch powieści: "Azylanta" - Holendra Arnona Grunberga i "Platformę" wg powieści Michela Houellebecq'a.

Festiwal Festiwali Teatralnych "Spotkania" rozpoczyna się w najbliższy weekend i potrwa do 26 listopada.

"Azylant", reż. Johan Simons, NT Gent, Belgia - Sobota, 14 października godz.19. (110 min) Teatr Dramatyczny (duża scena), bilety 40 i 30 zł, wejściówki 17 zł. "Platforma", reż. Johan Simons, NT Gent, Belgia - niedziela, 15 października, godz.19. (100 min) - Teatr Dramatyczny (duża scena), bilety - 30 i 20 zł, wejściówki 11 zł

***

Poleca Redbad Klijnstra, aktor i reżyser: - Johan Simons to niewątpliwie jedna z najciekawszych postaci teatralnych w tej chwili w krajach Beneluksu. Z pochodzenia Holender, pracuje w Belgii. I tu i tu jest dobrze znany. Jego spektakle są niepokojąco przystępne. To teatr, który dotyka koniecznością przekazu i bezwględną analizą kondycji człowieka, w szczególności człowieka zachodniej Europy. Simon osiąga coś niezwykłego jeśli chodzi o kontakt aktora z widzem. Mamy tu aktorstwo najwyższej próby, które nie jest "kreowaniem" roli, a raczej zespołowym lustrem społeczeństwa.

"Azylanta" oglądałem ze szczególnym zainteresowaniem, bo znam autora tej powieści Arnona Grunberga. Byłem ciekawy, jak Simons przeniósł na scenę tę pełną absurdalnych dygresji książkę. Z Arnonem Grunbergiem razem debiutowaliśmy w teatrze w Amsterdamie: ja miałem 16 lat, on 13. Bardzo chciał zostać aktorem, ale po wielu nieudanych próbach zrezygnował. Swoje perypetie opisał w książce. I momentalnie (miał wtedy zaledwie 23 lata) stał się uznanym pisarzem. Okrzyknięto go zresztą pierwszym pisarzem holenderskim z poczuciem humoru. Jakiś czas później, pod pseudonimem znów wydał powieść jako debiutant i znów zgarnął wszystkie możliwe nagrody dla debiutantów. Obecnie jest autorem książek, poezji, sztuk teatralnych, felietonistą w dwóch największych holenderskich gazetach. Na polski przetłumaczono jego przedostatnią książkę "Ból fantomowy". Mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Ponieważ w swojej twórczości jest równie bezwzględny co zamordowany w Holandii przez muzułmańskiego ekstremistę reżyser filmowy Theo van Gogh, porusza się obecnie, podczas swoich wizyt w ojczyźnie, w towarzystwie czterech ochroniarzy.

Fascynuje się polską literaturą. Jego matka jest Polską Żydówką. Wydał w Holandii antologię literatury polskiej, w swoim subiektywnym wyborze. Jest wielkim fanem twórczości Marka Hłaski. Jego książki mają w sobie humor rodem z Woody'ego Allena. Ale takiego Woody Allena osadzonego w tradycji europejskiej. Arnon przyjedzie do Polski w lutym, żeby napisać sztukę teatralną na otwarcie festiwalu "Dialog" we Wrocławiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji