Artykuły

Kukiełki to przeszłość

- Niezwykle, jak bardzo zmienił się ten rodzaj teatru - poruszane za parawanem kukiełki to przeszłość. Dziś łączy się plany, aktorzy mają żywy kontakt z publicznością, tańczą na scenie i śpiewają - mówi WALDEMAR DOLECKI, aktor Teatru Lalka w Warszawie.

Znamy go od lat jako świetnego prezentera pogody. Jednak nie wszyscy wiedzą, że WALDEMAR DOLECKI jest także aktorem w warszawskim teatrze dla dzieci Lalka. A już tylko "Przyjaciółce" udało się dowiedzieć, że o mały włos nie został śpiewakiem operowym!

Anna Stańczak: - Panie Waldemarze, jak się zostaje prezenterem pogody?

Waldemar Dolecki: - Ze mną było bardzo banalnie. Dziesięć lat temu zadzwoniła koleżanka z informacją, że w telewizyjnej Jedynce poszukują faceta, który będzie zapowiadał pogodę. Szybko tam pojechałem. Okazało się, że lubi mnie kamera i mam niezłe warunki głosowe. Wkrótce odbyło się pierwsze nagranie na żywo, w studiu. Wszedłem mocno zestresowany, bo dotąd nie miałem do czynienia z kamerą. Zaskoczyło mnie zawrotne tempo, bez prób i ceregieli: tu masz mapę, tam jest monitor, stań i mów - krzyknął ktoś. Zapowiedziałem i... usiadłem z wrażenia. Poszło chyba nieźle, bo zostałem przyjęty. Szybko się w nową profesję wciągnąłem.

Czy zapowiadając pogodę, korzysta pan czasem z pomocy zaprzyjaźnionego górala?

- Jeśli się tak zdarzy, traktuję to z przymrużeniem oka. Kieruję się przede wszystkim uwagami doświadczonych synoptyków. Prognozy pogody przygotowywane są przez potężne centra meteorologiczne. Gromadzą one dane z całego świata w komputerach, które następnie "rysują" przemieszczanie się chmur, układ niżów i wyżów. Są to skomplikowane modele matematyczne.

I pewnie superdokładne, ale i tak pogoda płata figle. Lato tego roku miało być kiepskie, mokre...

- Faktycznie, nie przewidzieliśmy aż takich upałów. Deszczowe lato mieliśmy, tyle że w polowie sierpnia. A więc zapowiedzi się sprawdziły, tylko o miesiąc przesunęły...

Jest pan jednym z lepiej ubranych prezenterów. Kto panu doradza?

- Najlepszym moim stylistą jest żona. Wprawdzie dostaję od telewizji garnitury, koszule i krawaty, ale to żona najtrafniej mi wszystko dobiera. Iwona zawsze wie, jaki krawat założyć do jakiej koszuli, czy może lepiej wystąpić na luzie, bez krawata. Obserwuję też, jak ubierają się prezenterzy występujący w światowych stacjach.

Czy spotkanie z żoną to była miłość od pierwszego wejrzenia?

- Wręcz przeciwnie, przy pierwszym spotkaniu poczuliśmy do siebie wyraźną niechęć... Studiowałem na wydziale lalkarskim w Białymstoku, filii Akademii Teatralnej w Warszawie. Iwona przyszła rok po mnie i od razu dala się zauważyć. Ubierała się w stylu artystycznej awangardy, najczęściej na czarno, nosiła dużo ekstrawaganckiej biżuterii, w uszach miała ogromne kolczyki-koła. Ja w marynarce i pastelowych golfach byłem jej zupełnym przeciwieństwem. Potem zgadaliśmy się, że pochodzimy z Lublina. Wspólnie z jej znajomym, ale - zaznaczam - nie chłopakiem, postanowiliśmy wynająć trzypokojowe mieszkanie. Zamieszkaliśmy razem. Coraz mniej zaczęła mi przeszkadzać ekstrawagancja Iwony. Zacząłem w niej odkrywać kobietę pełną ciepła, wrażliwości, tęskniącą za spokojem i stabilizacją. Coraz więcej czasu spędzaliśmy na rozmowach. Aż któregoś dnia wzięliśmy się za ręce i poszliśmy na spacer - już jako para. Potem był ślub w 1998 roku, wyjazd do Warszawy i moja pierwsza praca w teatrze Lalka.

Nie wszyscy wiedzą, że wciąż pan tam pracuje. Czy czuje się pan bardziej aktorem, czy prezenterem pogody?

- Moja fascynacja i pierwsza miłość, którą żyję do dziś, to praca w teatrze lalkarskim. Daje mi ona ogromną satysfakcję. Niezwykle, jak bardzo zmienił się ten rodzaj teatru - poruszane za parawanem kukiełki to przeszłość. Dziś łączy się plany, aktorzy mają żywy kontakt z publicznością, tańczą na scenie i śpiewają.

Ma pan ciepły, nastrojowy głos, pewnie lubi pan śpiewać...

- Czy lubię? Powiem więcej, ja nawet widziałem się na scenie operowej! Śpiewałem dużo na studiach aktorskich, robię to z przyjemnością w trakcie spektakli, w których występuję. Niewiele brakowało, abym się dostał do Teatru Muzycznego w Gdyni. Nauczyciele oceniali, że mam dobry głos. Zacząłem brać lekcje śpiewu. Postanowiłem zdawać jeszcze po szkole teatralnej do Akademii Muzycznej w Warszawie. Może byłby ze mnie bas baryton? No, ale ktoś śpiewający tenorem miał więcej szczęścia niż ja i nie zostałem przyjęty. Uwielbiam operę, mam dużą kolekcję ptyt z nagraniami muzyki operowej. No i śpiewam dzieciom w swoim teatrze.

Synek oglądał pana w przedstawieniach?

- Iwo jest na to za mały, nie skończył jeszcze dwóch lat. Głośna muzyka i zmiany światła mogą go trochę niepokoić. Nie chcemy, by zraził się do teatru. Ale na pewno wkrótce go tam zabiorę.

Żyje pan w biegu, starcza czasu dla synka?

- Musi starczać. Staram się tak układać swoje plany, by codziennie mieć choćby godzinę dla niego. Najbardziej lubię chodzić z Iwo na spacery. Razem przypatrujemy się odlatującym ptakom. Wiosną oglądaliśmy ich przyloty, obserwowaliśmy pojawianie się pączków na drzewach. Niedaleko naszego domu jest Wisła, mamy blisko do lasu. Patrzymy na mrówki, ważki i żaby. Uczę synka fascynacji światem. To piękne uczucie wspólnie z dzieckiem go odkrywać.

A skąd takie nietypowe imię Iwo?

- To męski skrót od imienia Iwona. Uznaliśmy z żoną, że jest ciekawe, a do tego oboje lubimy, gdy dzieci mają krótkie imiona.

Podobno nieźle pan gotuje?

- No cóż, w końcu jestem absolwentem zawodowego liceum gastronomicznego... Lubię piec tradycyjny sernik, przyrządzam mięsa z różnymi sosami, przyprawami, winem, nieźle mi się udaje biały żur. Ale chyba najlepsze danie, a przy tym bardzo szybkie i łatwe, które często szykujemy w domu, to makaron z cukinią. Podsmażam na oliwie dwie cienko pokrojone cukinie, dodaję trzy drobno posiekane ząbki czosnku i sporo natki pietruszki. Mieszam wszystko z ugotowanym wcześniej makaronem. Można posypać na wierzchu trochę tartego żółtego sera. Wszyscy zajadają się tym daniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji