Artykuły

Masłowska i rodzime nieszczęścia

"Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" pokazuje talent komediowy autorki.

Premiera debiutanckiego dramatu Doroty Masłowskiej "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" odbędzie się w TR Warszawa w listopadzie. Ale już teraz jest dostępny w antologii " TR/ PL" wraz z tekstami m.in. Pawła Sali i Przemysława Wojcieszka.

W sztuce "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" autorce udało się skonfrontować polskie poczucie wyższości wobec imigrantów z Południa i Wschodu z naszą niepewnością jutra i prowincjonalnością. Oto paradoks, który wiele mówi o współczesności: gdy bohaterowie Masłowskiej brali udział w kostiumowej imprezie pod hasłem "Brud, smród i choroby" - może nie czuli się najlepiej, ale przynajmniej nie musieli nikogo udawać. Nie poniżali się ani nie wywyższali, co czynią na co dzień. Tak muszą żyć każdego dnia zarówno zagubieni młodzi ludzie eksperymentujący z narkotykami i uprawiający przygodny seks, jak i starsi - mąż oraz zdradzana przez niego żona.

Oczywiście to bohaterowie typowi dla młodych brutalistów i tu pisarka prochu nie wymyśliła. Zdecydowanie ciekawsza jest konstrukcja dramaturgiczna. Zdradzać jej nie będę, bo popsułbym radość obcowania z suspensem Masłowskiej. Trzeba jednak powiedzieć, że daje on szanse na stworzenie widowiska zaskakującego zwrotami akcji, których tajemnicę znakomicie wyraża tytuł. Pisarka objawiła też talent komediowy, co potwierdzają gry językowe, jakie prowadzi, i zbitki słowne, które tworzy. Pod warunkiem, że nie będą razić czytelnika brutalizmy i wulgaryzmy. Skonstruowana przez nią przebieranka ma posmak groteski. Trochę jak u Janusza Głowackiego. Nie brakuje też fragmentów pięknych i lirycznych. Trzeba jednak uważać. Tam bowiem, gdzie styl staje się nazbyt poetycki - można oczekiwać szyderstwa. Smutną refleksję wywołują echa tematów chrześcijańskich. Masłowska nawiązuje bowiem do motywów ciężarnej Matki Boskiej i Józefa oraz Jezusa, którego możemy rozpoznać w każdym kloszardzie czy żebraku - ale robi to ironicznie, á rebours, by pokazać erozję polskiej religijności. Trudno jej nie wierzyć, gdy przekonuje, że dla wielu Polaków jedynym księdzem, z którym utrzymują kontakt, jest ten z telewizyjnego serialu. I tu dotykamy sedna dramatu. Chcemy czy nie - coraz bardziej zanurzamy się w świecie fikcji. Udajemy, gramy. Najgorzej, jeśli sami zaczynamy przypominać bohaterów telenoweli. Wtedy finał jest tragiczny.

"Dwoje biednych Rumunów" nie jest tekstem idealnym. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że za inscenizację będzie odpowiadał Przemysław Wojcieszek - reżyser słynnego " Made in Poland", a także powstałego w TR Warszawa "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" - spektakl, jeśli nawet nie zadowoli wszystkich - wywoła gorące polemiki o współczesnej Polsce.

"TR/PL: Bajer, Kochan, Masłowska, Sala, Wojcieszek". TR Warszawa, 2005

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji