Artykuły

Długie przynudzanie Szekspirem

"Jak wam się podoba" w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Przedstawienia ze scenografią Adama Kiliana w reżyserii jego syna Jarosława mają zazwyczaj bogatą i miłą dla oka formę plastyczną Tylko nie można na tym poprzestać.

Tak stało się jednak w ich najnowszej inscenizacji "Jak wam się podoba" Williama Szekspira, która bazuje na malarstwie Henriego Rousseau. Gdyby nie pasjonująca rola Rozalindy w wykonaniu Katarzyny Stanisławskiej, widzom pozostawałoby wyłącznie kontemplowanie wizji genialnego francuskiego prymitywisty. Nie rozumiem, dlaczego ma to trwać bite trzy i pół godziny?

Pietyzm, z jakim Jarosław Kilian podchodzi do komedii Szekspira, budzi szacunek, ale i tzw. mieszane uczucia. Przywiązanie reżysera do słowa nie może być bowiem niewolnicze. Jeśli już chce być ściśle wierny autorowi, powinien angażować uwagę widza i nieustannie trzymać ją na wodzy, a także niekiedy atakować jego wyobraźnię zaskakującymi pomysłami, jak np. nieoczekiwane spotkanie Orlanda (Dominik Łoś) w sielankowym Lesie Ardeńskim z... rodzinką dzików o sierści po " cepeliowsku" wyrzeźbionej z krzaczastych klocków. Wspaniale został ów motyw wygrany jeszcze raz, gdy podczas ukłonów wieśniaczka Amelka (Magdalena Smalara) trzymała jednego z warchlaków w rękach. Momenty spontanicznego śmiechu widzów zdarzały się o wiele za rzadko.

Szybkie tempo dzisiejszego życia sprawia, że nawet Szekspir musi za nim nadążyć. Jarosław Kilian nie ułatwia mu tego, każąc aktorom odgrywać teatr majestatyczno-koturnowy. Taki jest choćby kompletnie niewykorzystany na scenie Olgierd Łukaszewicz jako niezgułowaty filozofujący Jakub. I przeciwnie, Andrzej Pieczyński jako błazen Lakmus jest kipiącym wulkanem energii. Pieczyński gra osobnika z palemką włosów na łysej głowie, który nieustannie krąży jak szalony, wykrzykując swe mądrości z szybkością karabinu maszynowego. W ten sposób obaj, Łukaszewicz i Pieczyński, grali karykatury swych postaci aż do zmęczenia i irytacji. A wystarczyłoby odwrócić myślenie o tych rolach o 180 stopni. Brykający filozof i wycofany w głąb siebie błazen tymi samymi słowami powiedzieliby nam o wiele więcej.

Jedynie każde pojawienie się przedsiębiorczej Rozalindy sprawiało, że widz poprawiał się w fotelu i zapominał o nudzie. Uwaga, talent! - Katarzyna Stanisławska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji