Artykuły

Na dziewięćdziesiąte urodziny Erwina Axera

to se ne vrati...

Axer 1 I 2007 roku skończy dziewięćdziesiąt lat. Na urodziny sprawił sobie i nam prezent: ogromny wybór tekstów z czterech tomów "Ćwiczeń z pamięci". Ten tom nosi po prostu tytuł "Z pamięci". To ponad osiemdziesiąt tekstów ułożonych według klucza znanego jedynie autorowi. Mieszają się tu, bez żadnej chronologii, bez logicznych następstw, obrazy z młodości we Lwowie, wspomnienia ze studiów w PIST, opowieści o ludziach, relacje z różnych zdarzeń, które z jakiegoś powodu wydały się Axerowi warte utrwalenia. Jeden tylko porządek jest czytelny, przyznaje się do niego zresztą sam autor: książkę otwiera szkic o Ojcu, kończy obraz Matki, opis ich powojennego spotkania w Łodzi. Tak więc całość swego doświadczenia życiowego Axer zamknął jednak w rodzinnej klamrze. Dom rodzinny, rodzina byłyby więc dla niego najważniejsze? Byłyby tym, co zadecydowało o jego życiu, o jego postawie, dokonywanych wyborach? I chyba tak jest - choć nie do końca.

Axer pisał zawsze. Jego felietony zaczęły się ukazywać w 1952 roku w "Teatrze", pierwszy tom ("Listy ze sceny") ukazał się w 1955. A potem już regularnie, co parę lat, kolejne zbiory tekstów o coraz to zmieniającym się charakterze ("Listy ze sceny" seria II, "Sprawy teatralne", "Ćwiczenia z pamięci" - cztery serie, w końcu "Kłopoty młodości, kłopoty starości"). Z felietonów służących, jak twierdził Autor, załatwieniu pewnych doraźnych spraw teatralnych (co nie było tak do końca prawdą), pisarstwo Axera ewoluowało powoli w stronę wspomnienia, eseju, portretu, reportażu nawet. Coraz częściej też ich osią stawało się nie zdarzenie lecz ludzie. Naprawdę trudno napisać coś nowego o sztuce pisarskiej Axera (bo to nie "teatralia", to wysokiej próby proza literacka), bo wszystko co ważne, napisała już Elżbieta Baniewicz w "Notatniku Teatralnym" (36-37/2005), dlatego też może warto zastanowić się nad relacjami między Axerem reżyserem i Axerem - prozaikiem? A może spróbować odpowiedzieć, dlaczego te teksty, zebrane w całość, budzą taki podziw?

Teatr prowadzony przez Axera ("nieszkodliwa instytucja rozrywkowa o ambicjach wychowawczych") cieszył się powodzeniem i choć nie parkowały pod nim autokary, widownia była pełna, recenzje na ogół pozytywne, a kolejne premiery były stałym tematem rozmów. Natomiast ten teatr nigdy nie wzbudzał wielkich namiętności. Dyskutowano o nim, spierano się o kolejną premierę, zachwycano zespołem, podziwiano tę czy inną rolę (zazwyczaj znakomitą), zastanawiano nad wyborem autora i sztuki, ale... Temperatura tych dyskusji nigdy nie sięgnęła emocji, jakie wzbudzały dyrekcje i premiery Kazimierza Dejmka czy Adama Hanuszkiewicza. Teatr Współczesny, prowadzony konsekwentnie przez kilkadziesiąt lat w określonym stylu i prawie niezmiennie wysokim poziomie ("normalny teatr w nienormalnej rzeczywistości" według błyskotliwego stwierdzenia Węgrzyniaka), uwierał, co widać choćby w licznych epitetach, jakimi go obdarzano, od powszechnie używanego określenia "ten teatr spod kościoła", przez jadowite sformułowanie Dejmka o "salonie fryzjerskim I klasy p. Erwina Axera", do którego recenzenci "przychodzą na duchowe manicure i intelektualne ondulacje", po błyskotliwy (i pełen podziwu) epitet Adama Tarna "teatr aksamitny". Uwierał, bo Axerowi po prostu zazdroszczono.

Z "Ćwiczeń z pamięci" widać wyraźnie, skąd ten brak emocji i co było powodem zazdrości. Otóż Axer właściwie nigdy nie wyjechał z Wiednia, z Baden, ze Lwowa. Nadal jego adresem jest Fredry 4a czy Pergerstrasse 11a, dalej spaceruje po Akademickiej czy Ringu. Mówi czterema językami, reżyserował w Leningradzie, Nowym Jorku, Wiedniu, Amsterdamie, Monachium, Wiedniu, Zurichu, Berlinie, Hamburgu i Dűsseldorfie (oraz Krakowie i Poznaniu). Ale o ile bez przeszkód wędruje po wiedeńskim Ringu, o tyle nigdy nie wrócił na Akademicką. Jego świat bezpowrotnie skończył się we wrześniu 1939 roku, został TAM (no i częściowo w przedwojennej Warszawie), i wszystko, co było później, właściwie było namiastką, było tylko obok niego. Nie było tym, co wpoili mu Ojciec i Matka, co ukształtował w nim Lwów i Baden, Schiller, Stempowski i środowisko PISTu. To, że Axer swobodnie rozmawia z Brechtem, Dűrrenmattem, Frischem, decyduje o ich premierach w świecie, że jest jednym z promotorów kariery Bernharda, Musila i Mrożka, że ukształtował kilkudziesięciu aktorów i kilkunastu reżyserów, a koniec końców wychował niepoliczalny zastęp widzów, jest skutkiem tych dwudziestu paru lat. A bo tak. Bo Axer jest z pochodzenia najprawdziwszym postępowym inteligentem, mieszczaninem, burżujem, zgniłym reakcjonistą, estetą, liberałem - i jakie tam jeszcze obelgi władza ludowa wobec tych środowisk stosowała. Axer jest z tego świata, w którym trzeba było znać języki, umieć się zachować, wiedzieć, kto jest kim i bywać w Europie. Po dodaniu do tego doświadczeń okupacji sowieckiej, niemieckiej, powstania, stalagu, można zrozumieć, że postawą Axera stało się przyglądanie i obserwowanie. Axer nigdy nie miał temperamentu działacza, przywódcy, reformatora. Od tego byli inni. Axera interesuje życie, sztuka, i sztuka życia. Interesuje go myślenie o życiu i czerpanie z niego radości, gdy ono zechce mu ją przynieść. Zatrzymuje się nad wydarzeniami przeszłymi, najzupełniej błahymi ("Powrót do Badenu", "Ingarden i Auerbach"), bo akurat z czymś mu się skojarzyły i sprowokowały do refleksji. Sięga do wydarzeń, których pozornie nie da się powiązać ze współczesnością, a jednak okazuje się, że sięga do nich nie bez powodu ("Lustracja Wernera Kraussa"). Przypomina sytuacje, których nikt już dziś nie pamięta - bo jest ich ostatnim uczestnikiem czy świadkiem ("Zeznanie", "Epizod z koloraturowym sopranem", "Kartka z pamiętnika", "Warsztaty teatralne"). Pisząc o Schillerze i Stempowskim, pisze o tym, co widział i słyszał, w czym uczestniczył - są to notatki obserwatora a nie egzegezy analityka. Przeplata je znakomitymi, na ogół podszytymi ironią, anegdotami o wielkich tego świata ("Spotkanie ze Staffem", "Rubinstein i śmierć", "Stokowski", "W Nowym Jorku") i dramatycznymi wspomnieniami wojennymi ("Odwrót", "Wyzwolenie", "Powrót 1945"), spisanymi w konwencji chłodnej, beznamiętnej relacji. Towarzyszą im wspomnienia o aktorach, z którymi całe lata wspólnie tworzyli Teatr Współczesny (Kazimierz Rudzki, Halina Mikołajska, Tadeusz Łomnicki, Tadeusz Fijewski) - i z nich chyba jedynie przebijają emocje, osobisty stosunek, sympatia, podziw, drwina, czasem złość. Ale zawsze emocje są na drugim planie, refleksja przeważa.

A mógłby przecież Axer tę książkę ułożyć inaczej. Ot tak, jak zazwyczaj bywa, kolejne części o porządkujących tytułach: "Lwów", "anegdoty" "wspomnienia wojenne", "wspomnienia o przyjaciołach", "rozmowy z pisarzami", "doświadczenia zagraniczne" itd. Czy jednak ktoś tak przechowuje w pamięci swoje życie, tak posegregowane, uporządkowane, wzorem komputerowych folderów? Tom "Z pamięci" jest taką mozaiką, jak ludzkie życie, w którym groteska przeplata się z dramatem, a szary sweter - z wybuchem wojny. Mozaiką niesamowicie bogatą, bo Axer nie tylko przeżył niemalże wiek cały, ale jeszcze w dodatku ten wiek był nader bogaty w dramatyczne wydarzenia, które Axera nie omijały, różnorodną, bo dane było Axerowi być uczniem największych, pracować z najwybitniejszymi. Bo udało mu się dzięki swojej postawie, swojej formacji, żyć w Europie, nie w zaścianku. "Z pamięci" tłumaczy wszystkim, którzy wcześniej na to nie wpadli, dlaczego Teatr Współczesny był, jaki był, i dlaczego był tak osobnym zjawiskiem w polskim życiu teatralnym.

Wróćmy do początku, do dziewięćdziesiątych urodzin. To ostatni, co tak poloneza wodzi (no, poza Władysławem Bartoszewskim, ale to osobna historia). Axer jest ostatni z tego pokolenia, i utrwala obraz świata, który bezpowrotnie przepadł. I wzbudza potworną zazdrość czytelników, którzy uczyli się tylko dwu języków, Zurich znają tylko z obrazka, z dramatopisarzy poznali tylko Żurka a studiowali jedynie u Jakubowskiego. Axer próbuje przywrócić świadomości Polaków normalny świat jasnych zasad, a choćby go tylko przypomnieć. Z takiego przyswajania przez następne pokolenia "ćwiczeń z pamięci", bierze się tradycja, ciągłość kulturowa, poczucie tożsamości narodowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji