Artykuły

Siedlecki opowiadał o Wyspiańskim

Pamięć - ta przechowalnia zdarzeń - przywołuje mi pewne fakty związane z Nowym Rokiem. I to tym sprzed 40 lat, kiedy to w programie telewizji polskiej nadano film o twórczości Stanisława Wyspiańskiego pt. "Geniusz sceny", znakomitą gawędę ilustrowaną fragmentami sztuk. Autorem scenariusza, aktorem i prezenterem przedstawiającym poszczególne fragmenty programu był Adam Grzymała-Siedlecki - wspomina Regina Adamczak na łamach Gazety Wyborczej - Bydgoszcz.

- Z pracy nad tym filmem pamiętam jedną tylko korzyść: garnitur z doskonałej wełny uszyty, który mi do tego filmu sprawiono. Niestety, wybuchła wojna i już w pierwszych miesiącach okupacji ubranie to straciłem - wspominał Grzymała-Siedlecki. Był założycielem i dyrektorem Teatru Ludowego w Krakowie, kierownikiem literackim Teatru im. Słowackiego, Teatru Rozmaitości w Warszawie. W latach 1922-1939 i 1945-1967 mieszkał w Bydgoszczy. Był wykładowcą i dyrektorem Bydgoskiej Szkoły Dramatycznej. W Teatrze Polskim pełnił funkcję dramaturga.

Pamięć - ta przechowalnia zdarzeń - przywołuje mi pewne fakty związane z Nowym Rokiem. I to tym sprzed 40 lat, kiedy to w programie telewizji polskiej nadano film o twórczości Stanisława Wyspiańskiego pt. "Geniusz sceny", znakomitą gawędę ilustrowaną fragmentami sztuk. Autorem scenariusza, aktorem i prezenterem przedstawiającym poszczególne fragmenty programu był Adam Grzymała-Siedlecki. Zaskoczona tym nieznanym mi fragmentem działalności autora "Świata aktorskiego moich czasów", przy okazji wizyty u niego przy ul. Libelta, zapytałam oczywiście o szczegóły powstania tego w latach 30. nakręconego filmu.

- Po pierwsze - na wpół figlarny, na wpół ironiczny uśmiech towarzyszył wspomnieniu wówczas sędziwego autora - działo to się lak dawno, że nie warto by wspominać. Po drugie - tak się zmieniłem, że poza nazwiskiem nic tam chyba ze mnie nie pozostało. Po trzecie - z pracy nad tym filmem pamiętam tylko niekończące się techniczne szczegóły, częste podróże do wytwórni w Łodzi i jedną tylko korzyść trwałą: garnitur z doskonałej wełny uszyty, który mi do tego filmu sprawiono. Niestety, nie cieszyłem się nim zbyt długo, bo wnet wybuchła wojna i już w pierwszych miesiącach okupacji ubranie to straciłem.

Zapewne w archiwach łódzkiej filmoteki dałoby się odszukać ów dokument

i skopiować dla wzbogacenia zasobów bydgoskiej Izby Pamięci Adama Grzymały-Siedleckiego. A że nowy rok właśnie się rozpoczął, chcę jeszcze przypomnieć zdarzenie sprzed wieku, opowiedziane mi przez Adama Grzymałę-Siedleckiego, również związane z bohaterem wspomnianego "Geniusza sceny". - Jest teraz zima - malował obrazowo tę anegdotę pisarz. - Teraz łagodna, ale wtedy w Polsce była niesłychanie okrutna, dochodziło wówczas do trzydziestu paru stopni. Szliśmy razem - Wyspiański, Mehoffer, mnie przybrawszy sobie za adiutanta, ulicami Krakowa. Wyspiański mieszkał koło kościoła Mariackiego i był pierwszy, z którym mieliśmy się żegnać i pójść dalej. Narzekaliśmy na ziąb, że zima przejmuje nas do kości. "No to chodźcie do mnie - mówi Wyspiański - to się ogrzejecie". Poszliśmy. Weszliśmy do jego mieszkania - duży pokój, pracownia i mieszkanie jednocześnie - i tu dopiero dopadło nas zimno. Było tam co najmniej o 10 stopni mniej niż na dworze. Stara kamienica z czasów renesansu, wilgotna, więc przejmujący chłód. On tam jednak mieszkał i zupełnie tego dojmującego zimna nie czuł. Tak bowiem i praca, i fantazja, i twórczość pochłaniały go, że rzeczywistości najzupełniej nie przyjmował.

Regina Adamczak

Do 1977 roku była kierownikiem redakcji literackiej rozgłośni Polskiego Radia w Bydgoszczy.

Na zdjęciu: Adam Grzymała-Siedlecki (1876-1967).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji