Artykuły

Mistrz słowa

- Ciągle się boję, że publiczność odkryje moje kłamstwa i wyśmieje mnie. Stąd nawet na próbach nie umiem udawać - mawiał BOGUSŁAW SOCHNACKI. O zmarłym aktorze pisze Renata Sas.

"Nie dzielił ról na duże i małe. Grał. A właściwie elektryzował prawdą każdego wypowiedzianego słowa i gestu. Wybitny aktor związany z Łodzią był rozpoznawalny w całej Polsce. Zmarł 26 lipca. Miał 74 lata.

Na jego koncie zostały wielkie aktorskie kreacje na scenach teatrów: 7.15, Jaracza (pracował tu prawie 30 lat) i Nowego (przez lat 17). Niezapomniany Kubuś Fatalista, hrabia Hufnagiel w Operetce, Judasz w Dialogus de Passione, Minister Kosiubidzki w Trans-Atlantyku, Szambelan w Panu Jowialskim, główny bohater w Rutherford i syn...

Ponad 150 ról. Ostatnią był grany gościnnie w Nowym, znakomity Kalmita w Chłopcach Grochowiaka. Dobrze zapisał się w Teatrze TV, znała go serialowa widownia, m.in. z Na dobre i na złe, M jak miłość. W kinie był mistrzem drugiego planu. Wystarczyło, że pojawił się na chwilę, a pozostawał niezapomniany. Jego nazwisko jest w czołówkach setki filmów - Rzeczpospolita babska, Ziemia obiecana, Noce i dnie, Szabla od komendanta.

Człowiek ogromnej pracowitości. Zawsze podkreślał jak ważne jest jutro...

- Graliśmy razem w Chłopcach - mówi aktor Michał Szewczyk. - To była wspaniała praca, tak dobrze przyjęta. Od młodego reżysera dostaliśmy butelkę dobrej wódki. Nie zdążyliśmy wznieść toastu... Wydawał się człowiekiem nie do zdarcia. Już się nie mogliśmy doczekać, kiedy po wakacjach sobie pogramy. Był fantastycznym aktorem, pełnym werwy i inicjatywy, nie lubił odpoczywać.

- To był zawodowiec - mówi Jan Machulski, aktor, reżyser i pedagog. -Podziwialiśmy go zawsze, jak potrafił spointować każdą rolę i jak umiał trafiać do młodych aktorów. Imponował mi przygotowaniem do pracy. Spotkaliśmy się na planie Rzeczpospolitej babskiej; intrygował spokojem i poczuciem humoru. Reżyserowałem w telewizji sztukę z jego udziałem. Był zawsze gotowy. Wiedziałem, że po prostu nie należy mu przeszkadzać. Kiedy dowiedziałem się, że nie żyje, chciałem zawołać: Boguś, my się na to nie godzimy!

- Mistrz słowa, jakich spotyka się rzadko - mówi Waldemar Zawodziński, reżyser, dyrektor artystyczny Teatru Jaracza. - Klasa aktorska, która wie, że to najważniejsze narzędzie w teatrze. Jak nikt znał anatomię słowa; sprawiał, że słowo stawało się ciałem. Wystarczyło, że powiedział dwa zdania i stwarzał całą prawdę o postaci. Zmieniały się stylistyki teatralne, a jego prawda pozostawała niezniszczalna. Mistrzów, którzy tak potrafią zaczarować słowo, już nie ma".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji