Artykuły

Kraina łagodności w serwerze

Jesienna zaduma w środku zimy. Tak można najkrócej określić wieczór "Chlip Hop", w Teatrze Ateneum z udziałem Magdy Umer, Andrzeja Poniedzielskiego i towarzyszącego im Wojciecha Borkowskiego. To jedno z tych magicznych widowisk poetyckich, do których w dzisiejszej, dość prozaicznej rzeczywistości, bardzo się tęskni.

Umer, zwana przez Agnieszkę Osiecką Elfem Zielonookim, i Poniedzielski, przypominający pełnego melancholii Pierrota, wciągu niemal dwóch godzin snują "historię ożyciu niewesołą, choć pogodnie opowiedzianą". Duża scena Teatru Ateneum staje się dzięki nim kameralną krainą łagodności.

Inteligencja i poczucie humoru okraszone zostało w tym widowisku szczyptą melancholii. Oboje zatopieni w poezji próbowali znaleźć azyl w świecie bezdusznej techniki. Rozmowa przybierająca charakter swobodnej pogawędki odbywa się przy komputerach. Niektóre wyznania miłosne formułowali tak, że drżała klawiatura. Pojawiły się utwory Magdy Czapińskiej, Jeremiego Przybory, Wojciecha Młynarskiego i Andrzeja Poniedzielskiego. Były piosenki oryginalne oraz pastisze światowych przebojów.

Ciekawe rezultaty dało wprowadzenie do języka poezji określeń komputerowych. Niektóre powiedzenia mogą stać się z czasem złotymi myślami. Jak np. to: "Starość musi się wyszumieć... i zalogować". Przedwojenna piosenka "Patrzę na twoją fotografię" śpiewana przez Magdę Umer spoglądającą w ekran monitora nabrała nowego znaczenia.

Ona - artystka śpiewająca, on - poeta podśpiewujący, oboje, w wieku "stabilnej młodości" odnieśli się w swym widowisku do "coraz mocniej otaczającej rzeczywistości". Zwrócili uwagę m.in. na to, że w telewizji i radiu ciągle mówi się o oglądalności i słuchalności, a całkowicie zapominało... poczytalności.

Magda Umer zachwycała interpretacją piosenek, Andrzej Poniedzielski - nie tylko przewrotnym poczuciem humoru, ale też nowym znakomitym tłumaczeniem jednego z największych utworów Cohena "Dance me", którego jedna ze zwrotek brzmi: "Płoną w nas zachodem wiecznym całe stada słońc. Śpią ławice gwiazd wygasłych, ciężkie chmury wron. Dotknij nieba myślą senną, ale każdym z tchnień, Tęsknij za kolejnym dniem".

Być może, używając określenia Przybory, "ludzie z uczuć wyzuci" będą się nieco na tym wieczorze nudzić. Ale też można się pocieszać, że ci, którzy niedawno zeszli zadrzew, wkrótce na nie powrócą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji