Artykuły

Dramat jednego człowieka

- Tematyką tego przedstawienia jest seks i to, co z nim zrobiliśmy. Seks stał się towarem. Strasznie się pozbawiamy w tym naszym konsumpcyjnym świecie duchowości, a koncentrujemy się wyłącznie na fizyczności i zwierzęcości naszej natury - mówi JUSTYNA CELEDA, reżyserka "Czarującego korowodu" w Teatrze Małym w Szczecinie.

Ona - Kurwa, Fryzjerka, Pani Domu, Młoda Kobieta, Sekretarka, Aktorka. On - Urzędnik, Pan Domu, Mąż, Poeta, Poseł. W dialogu podszytym pożądaniem obnażają w sposób tragikomiczny słabości człowieka, którego potrzeby zostały sprowadzone do najniższych instynktów. "Czarujący korowód" [na zdjęciu] Wernera Schwaba na scenę Teatru Małego przeniosła Justyna Celeda.

Werner Schwab - autor sztuki uważany jest za świetnego obserwatora rzeczywistości. Nie oszczędza nas w swoich diagnozach. Tym razem relacjonuje stosunki męsko-damskie.

- Tematyką tego przedstawienia jest seks i to, co z nim zrobiliśmy. Także to, co zrobiliśmy ze sobą, z szukaniem swojej roli w życiu, własnego spełnienia. W gruncie rzeczy uczyniliśmy z filozofii, ideologii fetysz. I to samo uczyniliśmy z seksualności. Seks stał się towarem. Strasznie się pozbawiamy w tym naszym konsumpcyjnym świecie duchowości, a koncentrujemy się wyłącznie na fizyczności i zwierzęcości naszej natury.

Schwab opowiada o ludziach beznamiętnie, kompletnie bez współczucia. Na ostro - z czym pierwszy raz mogłam się zmierzyć. W związku z tym musiałam porzucić wszelkie humanistyczne zapędy i zmienić swoje dotychczasowe myślenie. Przyznaję, że jest to dla mnie prawdziwe wyzwanie.

I robi to w specyficzny sposób.

- Tak. To, co mnie niezwykle podnieca w tekście Schwaba, to język. To, jak potrafi wewnątrz jednego zdania pokazać całą przewrotność człowieka. Schwab jest po prostu Schwabem (śmiech). Obnaża zarówno kobietę, jak i mężczyznę, śmieje się z nich.

Czy wybór tego tekstu przekłada się w jakimś stopniu na pani światopogląd, a co za tym idzie - na język teatru?

- Trudno powiedzieć. Ja jestem w takiej sytuacji, że ten mój światopogląd się dopiero formuje. Są pewne rzeczy, które mnie bolą, a są i takie, do których nie mam jeszcze własnego stosunku i nie chcę go mieć. Muszę najpierw spotkać się osobiście z danym problemem, żeby móc go określać, żeby móc się do niego właśnie ustosunkować. Generalnie polem moich zainteresowań jest człowiek. Nie zastanawiam się np. nad Polską. Kraj to tylko pewne okoliczności, wobec których staje człowiek współczesny. On narzuca pewne problemy. To, co mnie najbardziej interesuje, to dramat jednego człowieka.

Choć ukończyła pani szkołę filmową, częściej można panią spotkać w teatrze. Która estetyka jest pani bliższa?

- Już w trakcie studiów wiedziałam, że zdecydowanie bardziej interesuje mnie teatr. Fascynuje mnie jego sposób pracy, rytm. To, że jest więcej czasu na poszukiwania. Jednakże zarówno teatr, jak i film - obie te formy dążą do tego samego efektu: uruchomić w widzach uczucia, refleksję. Oczywiście, wykorzystując przy tym bardzo różne środki wyrazu. Wspólną płaszczyzną dla filmu i dla teatru jest opowieść i skupienie na tym, aby opowieść przeniosła się na odbiorcę. Poza tym są to dwie inne przestrzenie do zagospodarowania. Dla mnie ciekawszy jest teatr. To nie jest praca, to jest spotkanie. Spotkanie z drugim człowiekiem.

Dziękuję za rozmowę.

Justyna Celeda - absolwentka łódzkiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, Telewizyjnej i Filmowej, jako reżyser teatralny zadebiutowała spektaklem dyplomowym "Droga węża na skale" Tornego Lindgrena (2002). Doświadczenie teatralne zdobywała jako asystentka reżysera u boku Zbigniewa Brzozy przy kolejnych jego realizacjach. Współpracuje z nim nadal jako asystentka na łódzkiej uczelni. Zrealizowała: w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim "Wolność" Andrzeja Bartnikowskiego (2004) oraz "Autoreverse" Krzysztofa Bizia (2005); "Pamięć wody" Stephensona Shelagha w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie (2004); "Merlina Mongoła" Nikołaja Kolady w Teatrze im. Cypriana K. Norwida w Jeleniej Górze (2006). Wyreżyserowała także spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego PWSTTW "Stworzenie sceniczne" Apriia de Angelisa (2004). Jest współscenarzystką filmu animowanego "Jam Session", który zdobył Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie 2005 w kategorii "film krótkometrażowy". Z Teatrem Współczesnym podjęła współpracę podczas Inwazji Barbarzyńców w 2005 roku - przygotowała sceniczne czytanie tekstu "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" Przemysława Wojcieszka.

Werner Schwab (1958-1994) - jeden z najważniejszych współczesnych pisarzy austriackich, stawiany obok Elfride Jelinek. Urodził się w austriackim Grazu. Autor m.in. "Dramatów fekalicznych" oraz "Komedii królewskich". Schwab zawsze lubit mitologizować swoje życie, stąd czasem trudno we wspomnieniach o nim oddzielić prawdę od zmyślenia. Ostatni akt tego swoistego teatru życia stanowił Projekt Schwab - stylizowany na pop-star wizerunek, jaki na użytek mediów i publiczności stworzył Schwab w okresie swojej błyskawicznej kariery. Miejski kowboy, arogancki, cyniczny i nieprzebierający w środkach do celu, w myśl lakonicznej dewizy: "management + legenda + tekst = zwycięstwo + przyjemność". W noworoczny poranek 1994 roku znaleziono go martwego z 4,1 promila alkoholu we krwi. Zmarł w wieku 35 lat, pozostawiając 15 dramatów, w tym 7 w formie manuskryptu jako "Dramaty III". Do najbardziej znanych polskich realizacji scenicznych jego dzieł należą "Prezydentki" oraz "Zagłada ludu albo moja wątroba jest bez sensu" wyreżyserowana przez twórców tej miary co Anna Augustynowicz i Krystian Lupa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji