Artykuły

Białystok Teatr im.Węgierki

Jeszcze trzy lata temu, kiedy Polska była światem czarno-białych konfliktów między "nami" a "nimi", potrafiłbym bez trudu wskazać na obiekt nienawiści, którą pała bohater sztuki, zatytułowanej od te­go uczucia. Dziś tej pewności mi brakuje. Wtedy - razem z grającym główną rolę Andrzejem Karolakiem nienawidziłbym, cuchnących autobusów, psujących się zę­bów i samochodów, a także niesprawnej klapy od sedesu w toalecie kolejowej i lo­su pozbawionego nadziei. A źródło wszys­tkich tych okropieństw, które zmieniły życie dwóch conajmniej pokoleń w tępą egzystencję, widziałbym w systemie polity­cznym, jeszcze wtedy dostatecznie silnym by uprzykszyć życie. Minęła epoka. Przez ten czas zaduch nie wywietrzał wcale z au­tobusów, choć ostro wiał wiatr historii; Polacy nadal mają czarne, niezaleczone zęby; w kolejowych toaletach klapy opa­dają tak, jak dawniej i chyba tylko samo­chody rzadziej się psują, bo są zachodnie. Winni tymczasem zniknęli ze sceny. I o tym opowiada dzisiaj "monolog z pio­senkami", w którym Karolak gra sfrust­rowanego, dożywotniego kontestatora, choleryka narzucającego światu swój tra­giczny i groteskowy punkt widzenia. W grze jego jest bufonada i smutek, wul­garność i poezja. Jego Polak cierpi zdjęty z cokołu i zmuszony do kabaretowych numerów, do krzywego uśmiechu, co od­biera cierpieniu majestat. Przez kilka lat sztuka nie straciła publicystycznej aktual­ności, istnieje wciąż opisana przez Koterskiego zaściankowa mentalność. Kto wie, ilu takich śledzienników prowadzi dziś swe gorzkie monologi w czterech ścia­nach?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji