Artykuły

Września. Nagroda "Jańcia Wodnika" dla Stanisława Tyma

W sobotę Tym odbierze "Jańcia Wodnika" - nagrodę honorową festiwalu Prowincjonalia we Wrześni.

"Artysta, satyryk, skrajny pesymista" - pod takim hasłem odbywał się przegląd filmów z udziałem Stanisława Tyma na kończącym się dziś we Wrześni XIV Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej "Prowincjonalia". Dziś Tym odbierze statuetkę "Jańcia Wodnika" - nagrodę za wybitne kreacje aktorskie i kabaretowe.

Jolanta Brózda: Czy Pan się czuje prowincjuszem, choćby z racji mieszkania pod Suwałkami?

Stanisław Tym: Nie, ja jestem w samym centrum. Tam, gdzie ja jestem, jest centrum.

Prowincja kojarzy się Panu nieprzyjemnie?

- Nie, dlaczego, przyjemnie. Wiem, że w słowie "prowincja" pobrzmiewa brak szacunku, ale zależy, jak kto ją traktuje. Piłsudski powiedział, że Polska jest jak obwarzanek, to, co najlepsze, ma na obrzeżach, a środek pusty. Coś w tym rodzaju. Nie pamiętam dokładnie cytatu, a jestem teraz na ulicy. Poza tym nie mam komputera. Państwo możecie to znaleźć na swoich komputerach pod hasłem "obwarzanek".

Jak to, w ogóle Pan nie ma komputera?

- W ogóle.

A dlaczego?

- Bo nie lubię.

To trochę prowincjonalne, jeśli wolno sprowokować.

- Tak, to prowincjonalne.

Filmy z Pana udziałem są pokazywane obficie na Prowincjonaliach we Wrześni. Czy to dobre miejsce?

- Bardzo dobre. Przecież zaraz będę miał premierę "Rysia" [kontynuacji słynnego "Misia" - przyp. red.] na prowincji w Suwałkach, później na prowincji w Zielonej Górze, na prowincji w Szczecinie. I tak dalej. Teraz jestem na prowincji w Warszawie, na Powiślu.

Skoro Warszawa jest prowincją, to gdzie jest centrum?

- Zakąty nad Wigrami. Tak się nazywa ta moja wiocha.

Z innej beczki. Jak Pan reaguje na to, że filmy jak "Miś" i "Rejs" są tak obficie cytowane?

- Na początku byłem ogromnie zdumiony, że te filmy mają swoją publiczność, i to tak mnogą. Teraz przywykłem, że kolejne roczniki młodych ludzi uważają filmy Marka Piwowskiego i Stanisława Barei za obowiązkowe.

Przemawiają do Pana obcy ludzie cytatami z filmów?

- Zdarza się.

A Pan ma gotową odpowiedź?

- Nie zawsze. Taką sytuację miałem na dworcu głównym w Poznaniu. Podszedł do mnie pan, raczej nieelegancko ubrany i powiedział: "Pozwoli pan, że się przedstawię. Jestem Rysiek." Wyciągnął rękę, podałem mu swoją. On dalej: "I co pan powie?" A ja: "Cóż, proszę pana, miło mi bardzo, trochę się spieszę." On: "Jestem Rysiek." Ja: "A ja Stasiek." On patrzy dziwnie. Pytam: "A co pan chciał usłyszeć?" On: "Jak to co? Że wszystkie Ryśki to porządne chłopy." Okropnie się zawstydziłem.

Oj, to zupełnie nie załapał Pan klimatu.

- Tak, nie kumałem bazy.

Odbiera Pan dziś nagrodę festiwalu Prowincjonalia. A czy Pan wie, że będzie tam także spotkanie Misiologów i Rejsologów?

- Nie wiem, od pani się dowiaduję. Ale ja i tak się do tego specjalnie nie przygotuję. Kiedy trafiłem w Krakowie na spotkanie fanklubu "Rejsu", byłem na sali jedynym, który nie znał filmu. Oni znali tekst z dokładnością do jednego oddechu aktora. Z grubsza znam film, ale nie wiem, w którą stronę kto spojrzał. Oni wiedzieli.

Czyli zjazd Misiologów i Rejsologów to byłby dla Pana trudny egzamin.

- To nie byłby trudny egzamin, to byłby egzamin z miejsca oblany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji