Artykuły

Szymanowski pechowy geniusz

Na czym polegał pech Karola Szymanowskiego? Na niemal całkowitej rozbieżności oczekiwań i dokonań, na braku zrozumienia u współczesnych, na walce o własny sukces w samotności i bez wsparcia mecenatu państwowego, na tym wreszcie, że jego wielkość dostrzeżono za granicą prędzej niż w kraju, z którego pochodził - pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

W tym roku muzyka Karola z Atmy będzie miała pierwszeństwo w programach koncertowych.

Największemu polskiemu twórcy muzyki po Chopinie życie od samego początku rzucało kłody pod nogi. Pech nie opuścił go nawet po śmierci. Kiedy w 1982 r. świat mógłby obchodzić hucznie setne urodziny wielkiego kompozytora, w Polsce trwał stan wojenny. A żyło wtedy jeszcze wielu ludzi, którzy go znali osobiście, studiowali pod jego kierunkiem albo dla niego tworzyli, takich jak Jerzy Waldorff, Witold Lutosławski, Piotr Perkowski, Roman Maciejewski i Zygmunt Mycielski. Kiedy wreszcie niedawno Sejm postanowił, że odpowiednia dla promocji jego muzyki będzie 70. rocznica śmierci kompozytora przypadająca na rok 2007, nie ma wśród nas nikogo, kto komunikował się z Karolem Szymanowskim inaczej niż tylko za pośrednictwem jego muzyki.

Na czym polegał pech Karola Szymanowskiego? Na niemal całkowitej rozbieżności oczekiwań i dokonań, na braku zrozumienia u współczesnych, na walce o własny sukces w samotności i bez wsparcia mecenatu państwowego, na tym wreszcie, że jego wielkość dostrzeżono za granicą prędzej niż w kraju, z którego pochodził.

Rewolucja październikowa na początku kariery

Karol Szymanowski urodził się w 1882 r. w Tymoszówce na Ukrainie, w zamożnej rodzinie ziemiańskiej. Ojciec Karola odziedziczył pokaźny majątek i mógł zapewnić synowi znakomity start w dowolnej dziedzinie życia. Młody Szymanowski, choć wcześnie zdradzał talent muzyczny, początkowo widział dla siebie karierę w literaturze. W przekazach rodzinnych zachowało się wspomnienie o spotkaniach z Bolesławem Prusem. Autor "Lalki" miał nawet powiedzieć matce Karola: "Z tego chłopca wyrośnie genialny człowiek". Na niczym mu nie zbywało, brylował w towarzystwie i był ozdobą rodziny.

Wybuch I wojny światowej, a następnie rewolucja październikowa zastały kompozytora ze sporym już dorobkiem w Rosji. Bolszewicy wypędzili całą rodzinę z majątku, więc przeniosła się ona do Elizawetgradu, gdzie panował rewolucyjny chaos. Szymanowski obdarzony instynktem społecznym zaczął organizować tam życie muzyczne. Napisał też powieść "Efebos", która wskazuje na zainteresowania homoseksualizmem. W 1919 r. powiodły się starania o zgodę na wyjazd do Polski i Karol zamieszkał w Warszawie. Tutaj również podejmował liczne działania o charakterze społecznym. Zajął się reformowaniem konserwatorium w Warszawie, które dzięki niemu uzyskało status uczelni wyższej. Szymanowski wygrał pierwszy etap walki z konserwatywnie nastawionymi profesorami i został nawet pierwszym rektorem nowej uczelni w odrodzonej ojczyźnie. Ten okres wspominali jego studenci, których chętnie przyjmował w swoim mieszkaniu. Zbierała się tam śmietanka kulturalna, z Jarosławem Iwaszkiewiczem i Antonim Słonimskim na czele. "Rozmowy - wspomina ówczesny student kompozycji, Piotr Perkowski - odbywały się przy wspólnym goleniu. Każdy mógł u Szymanowskiego zjeść śniadanie i ogolić się". Ten "gejowski rytuał" nie przeszkadzał bywalcom mieszkania na Nowym Świecie. Perkowski z namowy Szymanowskiego przeniósł się na studia do Paryża i tam założył Stowarzyszenie Młodych Muzyków Polaków w Paryżu, do którego należała niemal cała postępowa elita przyszłych kompozytorów. Jednak w kraju intrygi zachowawczych i nietolerancyjnych osób nie ustawały i zmusiły kompozytora do dymisji, a nawet wyjazdu ze stolicy do Zakopanego.

"Szymanowski to była cieplarniana roślina - wspominał wybitny wiolonczelista, Kazimierz Wiłkomirski. - Wzrastał w takich warunkach, o jakich nam się dzisiaj nawet nie śni. Po rewolucji warunki się zmieniły i zupełnie nie umiał się do nich dostosować. Nieustannie musiał korzystać z jakiejś materialnej pomocy. Potrzebował pieniędzy na luksusowe życie. Jako człowiek to była postać kontrowersyjna. Miał swoje wzloty, bardzo piękne idee, ale miał swoje ludzkie słabości, wśród których przeczulona ambicja też znajdowała swoje miejsce".

Księżna Singer nie pomogła

Z podziwu godnym uporem kompozytor starał się zapewnić swoim utworom jak najlepsze przyjęcie u publiczności i krytyków. Premiery jego dzieł odbywały się nierzadko w renomowanych salach za granicą. Tak było ze słynnym baletem "Harnasie", który wystawiono w Paryżu z udziałem wielkiej gwiazdy współczesnego tańca, Serge'a Lifara. Przy tej okazji Szymanowski liczył, że uda mu się wejść do grupy największych ówczesnych kompozytorów protegowanych przez znaną mecenaskę, księżnę de Polignac, z domu Singer, spadkobierczynię wielkiej fortuny twórcy maszyn do szycia Singer. Księżna protegowała największe sławy muzyki, od Debussy'ego do Strawińskiego i całą międzynarodową czołówkę muzyczną. Organizowała największe koncerty w Théâtre des Champs Elysées. Ale Francuzi nie dopuścili naszego kompozytora do tego salonu i jego muzyka mimo wszystko nie trafiła do obiegu. Może była zbyt dobra i stanowiła konkurencję dla miejscowych?

Karol Szymanowski nieustannie zabiegał o popularyzację swojej muzyki i miał gorzkie pretensje, że jego problemy finansowe są obojętne władzom i instytucjom w kraju. Kiedyś w obecności Romana Maciejewskiego, wybitnego kompozytora kształcącego się w konserwatorium w Warszawie, powiedział: "Żeby mi przysłali chociaż część tych pieniędzy z kosztów, które będą ponosili przy moim pogrzebie". Były to słowa prorocze, gdyż pogrzeb Szymanowskiego, którego ciało sprowadzono najpierw ze Szwajcarii do Warszawy, a następnie przetransportowano do Krakowa, był imprezą zorganizowaną z wielkim rozmachem, przysługującym właściwie tylko głowom państwa. Niestety po śmierci kompozytora w 1937 r. jego muzyka przez długie lata pozostawała za granicą kompletnie niezauważona poza kręgiem elity muzycznej i profesjonalistów. W kraju było niewiele lepiej. Wielką zasługą przyjaciela kompozytora, Jerzego Waldorffa, stało się zorganizowanie społecznej akcji wykupienia od właścicieli willi Atma w Zakopanem, gdzie założono muzeum Szymanowskiego.

Dał nam przykład Sir Simon Rattle

Do salonów współczesnej Europy wprowadził muzykę Karola z Atmy dopiero wybitny dyrygent brytyjski, urodzony w 1955 r. w Liverpoolu Sir Simon Rattle. Muzyk ten całkiem "bez wsparcia strony polskiej" upodobał sobie muzykę Karola Szymanowskiego i zaczął ją nagrywać dla światowej wytwórni płytowej EMI Classics. Robi to metodycznie, wybierając dzieła ze wszystkich okresów twórczości kompozytora: początkowego - postromantycznego i symbolistycznego, środkowego - impresjonistyczno-artystowskiego i końcowego, gdzie dały o sobie znać motywy narodowe. Simon Rattle rzadko wykorzystuje w swych wykonaniach artystów z Polski, co najwyżej do utworów śpiewanych angażuje rodzime sopranistki, np. Elżbietę Szmytkę czy Iwonę Sobotkę, zapewne z dbałości o poprawną wymowę polskich tekstów. Śpiewaczki te po koncertach z Rattle'em automatycznie stały się sławne w świecie i - co przykro powiedzieć - dostrzeżono je w Polsce.

7 stycznia br. w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego odbyła się inauguracja Roku Karola Szymanowskiego. Padły uroczyste słowa i zapewnienia, że muzykę wielkiego Polaka kochają wszyscy. Nie ogłoszono jednak programu na cały rok, kiedy ta muzyka powinna mieć absolutne pierwszeństwo w programach sal koncertowych i teatrów operowych. Jedyna informacja o wielkim wydarzeniu w Roku Szymanowskiego to zapowiedź premiery jego opery "Król Roger" w Operze Wrocławskiej, którą zaplanowano na 30 i 31 marca br. Spektaklem pokieruje muzycznie Ewa Michnik. Nad reżyserią pracuje zwolniony z Warszawy Mariusz Treliński, dekoracje projektuje Boris Kudlička, kostiumy - Wojciech Dziedzic, a choreografię przygotowuje Emil Wesołowski.

Miejmy nadzieję, że organizatorzy Roku Karola Szymanowskiego zdołają wykrzesać z siebie coś jeszcze.

Ważniejsze kompozycje Karola Szymanowskiego

Trzy fragmenty z poematów Jana Kasprowicza op. 5 na głos i fortepian (1902)

Pieśni miłosne Hafiza op. 24 na głos i fortepian (1911)

Hagith op. 25, opera w jednym akcie (1912-1913)

Symfonia nr 3 "Pieśń o nocy" op. 27 na solo tenor (lub sopran), chór mieszany i orkiestrę (1914-1916)

Nokturn i tarantela op. 28 na skrzypce i fortepian (1915)

Metopy op. 29, trzy poematy na fortepian (1915)

Pieśni księżniczki z baśni op. 31 na głos i fortepian (1915)

Maski op. 34, trzy utwory na fortepian (1915-1916)

Koncert skrzypcowy nr 1 op. 35 (1916)

Pieśni Muezina Szalonego op. 42 na sopran i fortepian (1918)

Król Roger op. 46, opera w trzech aktach (1918-24)

Słopiewnie op. 46 bis, pięć pieśni do słów Juliana Tuwima na głos i fortepian (1921)

Stabat Mater op. 53 na głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę (1925-1926)

Harnasie op. 55, balet-pantomima w trzech obrazach na tenor solo, chór mieszany i orkiestrę (1923-1931)

Sześć pieśni kurpiowskich na chór mieszany a cappella (1928-1929)

Symfonia nr 4 (Symphonie Concertante) op. 60 na fortepian i orkiestrę (1932)

Koncert skrzypcowy nr 2 op. 61 (1932-1933)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji