Artykuły

Kiepska satyra na nietolerancję

"Omyłka" w reż. Wojtka Klemma w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Jedyne, co mi się podoba w "Omyłce", to tytuł. Trafnie definiuje poziom tego żenującego przedsięwzięcia, które sprawia wrażenie, jakby młodzi twórcy ściśle dostosowali się do kompromitującego manifestu "artystycznego" Roberta Bolesto, odwołanego z funkcji kierownika literackiego teatru. Karygodna amatorszczyna widowiska bije pod niebiosa.

Adaptator Paweł Demirski połączył nowelę "Omyłka" Prusa z "Mendlem Gdańskim" Konopnickiej, dodał niektóre wersy starotestamentowej "Pieśni nad pieśniami" i "Co się stało z naszą klasą" Jacka Kaczmarskiego. Dorzucił fragmenty zeznań ofiar i uczestników pogromu kieleckiego. Takie pomieszanie materii nafaszerował licznymi publicystycznymi wtrętami.

Wszystko po to, żeby ukazać Polskę jako kraj ludzi hołdujących skrajnej nietolerancji i ksenofobii. Kłótliwych kreatur, które łączy - zarówno w czasach Prusa, jak i teraz - mocno zakorzeniony antysemityzm i ciągoty do faszyzmu. Niestety, nawet satyryczny nawias nie łagodzi takiego ujęcia rodzimej rzeczywistości. Odbiorcy trudno się z tym identyfikować.

Wstawki ilustrujące tę tezę są plakatowo agitacyjne - i do bólu prymitywne. Po piątej minucie jadowitego bełkotu wszechpolskiego watażki widz ma ochotę wyjść z teatru. Po dziesiątej - rodzi się w nim agresja do autora tekstu. Po piętnastej - wzdycha do czasów cenzury i... zapada w otępiającą obojętność.

Przemieszanie rozmaitych treści odzwierciedla się w totalnym niechlujstwie inscenizacji. Przeskakiwanie z tonów serio do buffo przypomina efekt przypadkowego przełączania kanałów TV. Tylko niewspółmiernie gorszy.

Na zdjęciu: scena z próby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji