Artykuły

Kraków nie kocha artystów

Myślę, że Kraków nie kocha artystów, a przecież to ludzie są największą wartością naszego miasta, nie kamienice. Tworzenie sztuki wymaga podstaw, promocji i wspierania artystów, ale nie w formie zamówień na malowanie szyldów. Gdyby Kraków naprawdę kochał artystów, starałby się, by właśnie tu zostawili to, co mają najlepsze - pisze Jacek Żakowski, współwłaściciel klubu Alchemia, o stanie krakowskiej kultury.

Myślę iż artykuł w "Gazecie Wyborczej" ["Krakowska kultura potrzebuje pieniędzy, planu i fachowców", 23.02.2007] w sposób trafny określił stan kultury w naszym mieście, podejmując wiele wątków, i mam nadzieję, wywołując dyskusję na szerszym forum. Nie podjęliście tam jednak państwo jednego istotnego tematu, który jest chyba podstawą całej sprawy.

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że zawsze wszystko się w Krakowie wydarzy mimo istniejących trudności. Zapominamy tylko, że za wydarzeniami kulturalnymi stoją przede wszystkim ludzie. Dla Krakowa jest to szczególnie znamienne, że wielkiego ludzkiego potencjału się nie docenia. Młodych ludzi najpierw się tutaj kształci, wkłada w ich rozwój sporo środków, a gdy już się czegoś nauczą, to zamiast zostawać, obdarzając miasto zdobytą wiedzą, wyobraźnią, świeżością i młodością myślenia, energią tworzenia - odchodzą. I tak Kraków stracił już wielu znakomitych twórców czy inicjatorów wydarzeń kulturalnych. Imponuje nam festiwal Era Nowe Horyzonty, pozyskany w zeszłym roku przez Wrocław z Cieszyna, a przecież był on tworzony między innymi przez ludzi z Krakowa. Były dyrektor festiwalu (przez cztery lata) Krzysztof Głuchowski jest z Krakowa, podobnie jak dyrektor do spraw technicznych, firma podkładająca napisy do filmów, obsługująca nagłośnienie, prowadzący klub festiwalowy Aleksander Wityński z Alchemii itd... Impreza ta nie mogłaby jednak powstać w Krakowie, bo nie znalazłyby się na nią odpowiednie środki i pewnie większość decydentów stwierdziłaby: "Po co nam taki festiwal".

Osobiście nie mogę mieć do wydziału kultury pretensji. Dali mi tyle, ile mogli dać. Są jeszcze inni, a dla każdego jego działanie jest najważniejsze. W związku z tym nie komentuję, kto ile dostał i czy powinien mieć więcej, czy mniej. Myślę, że każdemu, kto organizuje jakiekolwiek działania artystyczne, należą się podziękowania, gdyż tak naprawdę "NIKT NIC NIE MUSI". Za dwanaście tysięcy, które otrzymałem na festiwal "Lato na dachu", nie zrobię wiele. Postawię scenę, opłacę akustyka, wynajmę firmę ochroniarską i będę mógł już tylko zaprosić zespół z Podgórza - i to młody, początkujący, bo nie będzie chciał pieniędzy za występ. I taki może być festiwal "Lato na dachu" - trochę szkoda pomysłu. Zastanawiam się jednak, jak długo będzie się nam jeszcze chciało.

Bartek Szydłowski z Łaźni Nowej może z Krakowa wyjechać i stworzyć swój teatr od nowa w innym mieście (już raz się przeniósł z ul. Paulińskiej), zamiast się męczyć i trudzić nad tym, jak znaleźć pieniądze na dokończenie remontu. Wiem, że w urzędzie miasta nie ma złej woli, tylko niemoc spowodowana brakiem odpowiednich funduszy. Miasto musi jednak wreszcie zrozumieć, że ja nic nie muszę, że Bartek Szydłowski i wielu innych też nie musi. Jeżeli we Wrocławiu na swój festiwal czy na swój teatr dostanie milion złotych, to wiadomo, że go tam przeniesie. I nie chodzi tu o same pieniądze, ale o możliwości i zwyczajny komfort pracy.

Lubię, gdy artyści przyjeżdżają do Alchemii na dwa, trzy dni i tutaj tworzą, dając jednocześnie koncerty. Bo największą wartością jest to, że oni tutaj żyją, że po prostu są. Tak powstaje ferment, nowe idee, projekty i festiwale. Drzewo rośnie wtedy, kiedy ma warunki ku temu. Gdy trafia na pustynię - umiera.

Zastanawiam się, czy istnieje w Krakowie program, który pomaga artystom, który by spowodował, aby w tym mieście pozostali i tworzyli? Chyba nie.

Myślę, że Kraków nie kocha artystów, a przecież to ludzie są największą wartością naszego miasta, nie kamienice. Tworzenie sztuki wymaga podstaw, promocji i wspierania artystów, ale nie w formie zamówień na malowanie szyldów. Gdyby Kraków naprawdę kochał artystów, starałby się, by właśnie tu zostawili to, co mają najlepsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji