Artykuły

Burleska o zmierzchu Europy

"Ciemny las", który ukazuje się nakładem Czarnego, można odebrać jako kpinę z zarobkowej turystyki, ale dla mnie to futurystyczna wizja zagłady "lepszej" Europy - sztukę Andrzeja Stasiuka recenzuje Bartosz Marzec w Rzeczpospolitej.

W niepoprawnej politycznie sztuce Andrzeja Stasiuka to Wschód, szeroki i nieokiełznany, wyprawia się na podbój cywilizowanego, sytego Zachodu.

Mamy połowę XXI wieku. Niemcy dzięki zakupionym od Chińczyków "częściom zamiennym", czyli pochodzącym z niepewnego źródła wątrobom, płucom i trzustkom, żyją sto dziesięć lat albo i dłużej. 70-latkowie o mentalności nastolatków skracają sobie czas grą na konsolach, czyli "takich ogólnych symulatorach wszystkiego". Wciągają też bez opamiętania metrowe ścieżki koki, która już nie uzależnia, bo "teraz wszystkie te rzeczy, które kiedyś szkodziły, produkuje się w wersjach nieszkodliwych". Najważniejsze jednak, że cywilizowani Europejczycy nie potrzebują pracować -wszystkie czynności wykonują za nich ochotnicy ze Wschodu. Polacy i Rosjanie przylatują tysiącami samolotów tanich linii lotniczych. Lecąc, zachowują się, jakby jechali pociągiem podmiejskim: piją czystą i zakąszają kaszanką, dymią najtańsze fajki i gaszą niedopałki na podłodze...

Sprytni Słowianie tylko patrzą, jak zająć miejsce ostatnich wiekowych Niemców. Pojęli, że ci wszystkiego się boją i tak naprawdę chcą,aby ktoś nie tylko za nich harował, ale także "żył za nich". Zajmujący się wyrębem tytułowego ciemnego lasu marzą, by zamieszkać w domach chlebodawców, spać w ich łóżkach, jeść ich jedzenie. Wejść w ich skórę. Na przytomne pytanie: "A kto będzie pracował?" pada szczera odpowiedź: "Wschód, Wschód będzie zapierdalał! Na wieki wieków amen. Coraz dalszy Wschód, coraz ciemniejszy. Wschód jest bez dna, Wschód nie ma końca". W głębi puszczy w pocie czoła harują już budzący lęk Chińczycy...

Sztuka Stasiuka bawi, ale śmiech więźnie w gardle. Pisarz natrząsa się z Niemców i ich braku zdolności do historycznej refleksji - wspominają tu zacne czasy, gdy Słowian przywożono w drewnianych wagonach: "Można było sobie wybrać. Pszczelarza, woźnicę, murarza, rolnika... Stali w szeregu i czekali. Pokazywałeś palcem i zabierałeś do domu. Pracowali, dostawali jedzenie, nie chcieli pieniędzy...". Ale Stasiuk drwi też i z naszego taniutkiego sprytu, z naszych przaśnych wyobrażeń o szczęściu. To już druga, po głośnej i komplementowanej "Nocy", sztuka tego autora poświęcona relacjom Wschodu z Niemcami. O ile pierwsza dawała nadzieję, przełamywała stereotypy, to druga jest prowokacją wymierzoną w nowy europejski "ład", w zachodnie rozumienie dobrobytu i ziemskiej egzystencji.

***

Premiera była pomyłką

Moja sztuka miała premierę sześć miesięcy temu w Grazu. To była lekka pomyłka. Reżyserka Christina Rast wycięła całe zakończenie, bo jej politycznie nie pasowało. No i z czarnej burleski z elementami sadomaso zrobiła jakiś lewacki dramat o prześladowaniach biednych robotników ze Wschodu. Żenada. Tylko sztandarów z Che Guevarą brakowało. Żadnego zrozumienia i ani krzty poczucia humoru.

Andrzej Stasiuk

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji