Artykuły

Fredro na sukces

"Fredro dla dorosłych" w reż. Eugeniusza Korina w Teatrze Nowym w Poznaniu. Po 400. spektaklu pisze Katlada w portalu Tutej.pl.

Dziś, to co nas podnieca, to się nazywa seks. A seks plus Aleks Fredro, to pełen sukces jest. Subiektywny raport ze spektaklu "Fredro dla dorosłych" w Teatrze Nowym.

Punkt pierwszy: frekwencja dopisała. Sala cała w parach. Spektakl numer 400 kolejny a ja - z biletem w ręku i bez partnera przy boku (sic!), podziwiając scenografię a'la luksusowy pokój dzienny i strosząc uszy w kierunku TV z muzyką z MTV, powracam w myślach do wydarzeń sprzed 3 lat. Już wtedy moja przyjaciółka Ania czatowała 2 miesiące na dobre miejsca w Nowym, aby móc obejrzeć "Fredro dla dorosłych". AD 2007 niewiele zabrakło mi do pobicia jej rekordu. Usadowiona między sędziwej postury panem z towarzyszką po lewicy i panem z towarzyszką po prawicy ochoczo oczekiwałam na spektakl i rozerwanie się (ze śmiechu).

Punkt drugi: ostry początek. Sąsiad z lewej podniecony. Czworo bohaterów - hrabia z żoną, służąca oraz przyjaciel domu. Mąż zdradza żonę, żona zdradza męża, zdradzają i ich kochankowie. Samo życie! Do kompletu brakuje wątku homoseksualnego lub przynajmniej kierowcy geja. Ale i tak na scenie dzieje się. Adaptacja "Męża i żony" niczym amerykańska telenowela: pozory, romanse, rozbieranki, seks, kłamstwa, podejrzenia, oskarżenia, listy, telefony komórkowe i muzyka z komputera. Śmieszny ale cyniczny Fredro współcześnie. Problematyka jakże aktualna. Mąż zdradza żonę - dobrze. Żona zdradza męża - afera. Ale rozwodu u Fredry nie ma.

Punkt trzeci: niezapomniane wrażenia. Definicja mówi, iż poziom zadowolenia widzów mierzony jest intensywnością klaskania. Owacją na stojąco sztuka ta się zakończyła. Azaliż dedukować należy, że publice klasyka w nowej scenerii do gustu przypadła. Regułę potwierdza chwilę temu poznany mężczyzna, który z szerokim uśmiechem spektakl po 2 latach wspomina. Treść czy formę przywołuje jego mina?

Wnioski: Dla oka (szczególnie męskiego) zabawa była miła. Dla ucha dialogi wierszem wymawiane były całkiem zrozumiałe. Aktorzy grali wyśmienicie (brawa dla odtwórcy roli Alfreda - przyjaciela domu!). Skóra, komóra i kominek. Egzystencjalnych przemyśleń eliminacja. Prawda, duch za komediami nie przepada. Niemniej, jako (względnie tania) rozrywka dla ciała sztuka polecana!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji