Artykuły

Spotkanie po latach

KRZYSZTOF KOLBERGER przyznaje, że nigdy nie myślał, iż odważy się napisać biografię. Zwykle nie lubi rozmawiać o sobie ani o swoim życiu.

Debiutancka książka chorującego od dawna aktora stworzyła okazję do przełamania uraz z przeszłości.

Paczka była duża i pieczołowicie opakowana. Nadawca chciał mieć pewność, że z Częstochowy do Krynicy Górskiej dotrze nienaruszona. Zwłaszcza że jej zawartość była dla wielu osób bezcenna.

Krzysztof Kolberger (57), który po ciężkiej operacji teraz nabiera sił w uzdrowisku w Krynicy Górskiej, czekał na nią od kilku dni. Niecierpliwił się. Codziennie rano w recepcji pytał, czy nie ma dla niego poczty. Aż w końcu paczka dotarła...

Otworzył ją w zaciszu swojego pokoju. W środku była książka. Na sztywnej oprawie aktor zobaczył swoje zdjęcie i napis: "Krzysztof Kolberger Przypadek nie-przypadek". To jego pierwsza książka, którą zaledwie kilka dni przed operacją napisał wspólnie z Aleksandrą Iwanowską, pisarką z Trójmiasta.

Tych dwoje połączyła poezja

Aktor przyznaje, że nigdy nie myślał, iż odważy się napisać biografię. Zwykle nie lubi rozmawiać o sobie ani o swoim życiu. Jednak gdy od Aleksandry Iwanowskiej dostał list z taką propozycją, zgodził się bez wahania.

Połączyła ich miłość do poezji księdza Jana Twardowskiego. Aleksandra zajmuje się zawodowo jego twórczością 1 od 20 lat. Krzysztof ma do recytacji niepowtarzalny głos, więc wielokrotnie zapraszany był do czytania wierszy księdza. A w ostatnich dwóch latach były mu szczególnie bliskie. Podobnie jak twórczość Jana Pawła II. Dziś przyznaje, że słowa papieża i księdza Twardowskiego dały mu wielką siłę do walki z chorobą nowotworową, do walki z losem.

Pisarka poznała Kolbergera kilka miesięcy po śmierci księdza Twardowskiego w Warszawie podczas konferencji naukowej poświęconej zmarłemu poecie. To spotkanie wywarło na niej ogromne wrażenie. Postanowiła zapisać w swoim notatniku adres do Kolbergera. - Wracałam do domu, przepełniona wrażeniami po tym spotkaniu z panem Krzysztofem - wspomina. - Pomyślałam wtedy, że dobrze byłoby, gdyby pan Kolberger zgodził się nagrać swoją interpretację wierszy księdza Jana Twardowskiego - dodaje.

Po powrocie do Trójmiasta napisała do Kolbergera list z prośbą o spotkanie. Po kilku tygodniach otrzymała odpowiedź. Zgodził się.

Kilka godzin intymnych zwierzeń

Spotkali się w Sopocie podczas festiwalu Dwa teatry. To był wyjątkowo trudny czas dla aktora - kilka dni później w Warszawie miał pójść do szpitala. W Sopocie spędzili z sobą kilka godzin. Po raz pierwszy w swoim życiu Kolberger odpowiadał na takie pytania Aleksandry, których dotychczas nie mieli odwagi zadać mu nawet najbliżsi. W końcu zgodził się, żeby z tej rozmowy powstała książka - jego biografia. Oboje wiedzieli, że to spotkanie było dla nich wyjątkowe. - Bardzo jestem ciekaw, jak ta książka wyjdzie, i mam nadzieję, że przeczytamy ją razem - powiedział aktor na pożegnanie.

Choroba bardzo dużo zmieniła w życiu Krzysztofa. "Nie chcę, broń Boże, żeby ktokolwiek, czytając słowa zawarte w książce, miał wrażenie, że oto siada jakiś mędrzec, bo mędrcem nie jestem, filozofem nie jestem, intelektualistą nie jestem. Mam przeżycia, z którymi chcę się w konkretnym celu podzielić, żeby komuś może coś ułatwić? Może przestrzec? Przychodzi w życiu każdego człowieka taki moment, że przestaje o sobie mówić z pewnością ja nigdy czy ja zawsze. Tylko że najczęściej ten moment przychodzi za późno, kiedy choroba jest w nas. W tej chwili apeluję przy każdej okazji: Nie czekajmy na to, badajmy się, by nie dać się zaskoczyć" - pisze Kolberger w "Przypadku nie-przypadku".

Pojednali się po latach

Specjalne zaproszenie na premierę książki Kolberger posłał swojej ex-żonie Annie Romantowskiej (57). Długo z sobą nie rozmawiali, choć mają 29-letnią córkę Julię. Romantowska jest od wielu lat związana z Jackiem Bromskim (61), reżyserem teatralnym.

Na prośbę Krzysztofa podczas promocji Anna przeczytała razem z Piotrem Adamczykiem fragmenty "Przypadku nie-przypadku". Dotąd nie podtrzymująca kontaktu z byłym mężem Anna postanowiła zapomnieć o bolesnej przeszłości. - Wspaniale, że Krzysztof znalazł wspólny język z byłą żoną. Jednak trudne przeżycia uczą ludzi dystansu do codzienności, przestajemy przejmować się i kłócić o szczegóły - opowiada przyjaciółka aktora.

Pragnie inspirować ludzi chorych

- Nauczyłem się do wszystkiego podchodzić z uśmiechem - twierdzi dziś Kolberger. Podczas spotkania z czytelnikami przyznał, że dopiero teraz umie dostrzegać piękno drobiazgów. Nie boi się śmierci i cieszy się, że los podarował mu kolejny raz życie. Swoją postawą chce udowodnić, że możliwa jest bezkompromisowa walka z rakiem. - Być może ta książka zainspiruje wiele osób do tego, żeby zmienić stosunek do tego, co przynosi życie - wyznaje aktor.

Wydawca książki Kolbergera tłumaczy, że jest ona osobistą spowiedzią, na którą aktor być może nie zdecydowałby się nigdy. Jest najlepszym dowodem na to, że receptą na życie jest szeroki uśmiech, i wiara w to, że wszystko ma swój sens.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji