Artykuły

Nie zwolnię niezlustrowanych

- W tak małej szkole jak nasza, gdzie z wielkim trudem pozyskuje się artystów praktyków i jednocześnie doskonałych wykładowców, nie wyobrażam sobie zwolnić kogoś za to, że nie złożył oświadczenia lustracyjnego - mówi rektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie Jerzy Stuhr.

Joanna Jałowiec: Obowiązkowi złożenia oświadczenia lustracyjnego podlega blisko stu pracowników PWST. Co Pan zrobi, gdy któryś odmówi? Prof. Jerzy Stuhr: Na razie nikt nie zgłosił mi takiego zamiaru. Pewnie wybiorę model Uniwersytetu Warszawskiego. Porozmawiam z osobami, które odmówiły złożenia oświadczeń, aby dostarczyły mi argumentów do rozmowy, którą pewnie ja będę musiał odbyć z moim zwierzchnikiem, czyli ministrem szkolnictwa wyższego. - Czyli nie zwolni Pan niepokornych? - Uważam, że funkcyjni - rektorzy, prorektorzy - powinni się zlustrować, ale co innego pedagodzy artyści. Na posiedzeniu senatu uczelni oświadczyłem, że nie wyciągnę żadnych konsekwencji wobec tych, którzy odmówią. W tak małej szkole jak nasza, gdzie z wielkim trudem pozyskuje się artystów praktyków i jednocześnie doskonałych wykładowców, nie wyobrażam sobie zwolnić kogoś za to, że tego nie uczynił. Studenci by mnie zabili. Jakie będą z tego konsekwencje dla mnie? Nie wiem.

Dopuszcza Pan sytuację, w której wykładowca ma na sumieniu współpracę z SB?

- Tu zawsze trzeba oceny indywidualnej, poznania motywów, przyczyn. Bo co innego współpraca w wyniku ciężkiego zastraszenia i szantażu, a co innego, gdy się po pijanemu spowodowało wypadek. I dlatego nie obrażamy się na wszystkich kolegów, którzy pobłądzili. Wydaje mi się, że dla moich studentów uwikłania w przeszłość nie mają takiego znaczenia jak dla mojego pokolenia. Oni nie czują z tym emocjonalnego związku. Między innymi o tym opowiada mój najnowszy film "Korowód" [zdjęcia rozpoczną się na początku maja]. Może stać się political fiction, bo jeśli Trybunał Konstytucyjny wyda orzeczenie, to tej całej lustracji nie będzie.

* Film "Korowód" ma pokazywać dwa pokolenia - 20-latków i ich rodziców, którzy w 1981 r. tworzyli NZS. - Wymyśliłem dość przewrotne motywy postępowania bohatera, bo jeśli ktoś idzie z esbecją za pan brat, żeby odbić koledze dziewczynę, w której się bardzo zakochał, mamy do czynienia z nieco inną od powszechnie spotykanej motywacją - mówi Stuhr, który jest reżyserem filmu i gra w nim drugoplanową rolę rektora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji