Artykuły

O miłosci i namiętności

"Anna Karenia" jest historią o miłości, wielkiej, namiętnej. Takiej, jaka współczesnym kobietom też się przydarza. Mam nadzieję, że w Gliwickim Teatrze Muzycznym stworzymy wspólnie wzruszający spektakl o nieszczęśliwie zakochanej kobiecie - mówi MAŁGORZATA DŁUGOSZ, odtwórczyni tytułowej roli w musicalu.

Dziennik Zachodni: Czy uważa pani, że historia Anny Kareniny może nadal wzruszać i w ogóle trafi do współczesnego widza?

Małgorzata Długosz: Temat jest jak najbardziej aktualny. Zawsze, bez względu na miejsce i czas, bo miłość towarzyszy nam każdego dnia. "Anna Karenia" jest właśnie historią o miłości, wielkiej, namiętnej. Takiej, jaka współczesnym kobietom też się przydarza. Mam nadzieję, że w Gliwickim Teatrze Muzycznym stworzymy wspólnie wzruszający spektakl o nieszczęśliwie zakochanej kobiecie. Uwikłanej w trudne i chłodne małżeństwo, która spotkała miłość swojego życia. Przecież każdy człowiek pragnie miłości i jej szuka, bo bez niej życie nie ma sensu.

Czy oglądała pani filmowe wersje Kareniny?

- Powstało sporo filmów i seriali na podstawie powieści Tołstoja. Ja oglądałam dwie ekranizacje, z Jacqueline Bisset i Sophie Marceau. Nie wzoruję się jednak na interpretacjach tych aktorek. Jednak wersja filmowa jest czymś zupełnie odmiennym od tego, co przygotowujemy w Gliwickim Teatrze Muzycznym. To, że widziałam filmy, pomogło mi trochę w budowaniu postaci.

Znana jest pani przede wszystkim jako śpiewaczka, z ról operetkowych. Tymczasem w "Annie Kareninie" musi się pani zmierzyć z dużą ilością tekstu mówionego i zupełnie innymi zadaniami aktorskimi.

- Zostałam rzucona na głęboką wodę. Ufam jednak reżyserowi, Józefowi Opalskiemu i autorowi adaptacji, Krzysztofowi Korwin Piotrowskiemu, który namawiał mnie, bym podjęła się roli. Ja się wzbraniałam, bo w moich żyłach płynie muzyka. Tymczasem rola Anny, to zadanie dla aktorki dramatycznej. Jeszcze niedawno pisałam do reżysera sms z nerwowym pytaniem: "Czy ja sobie poradzę?" Odpowiedział mi, że absolutnie tak, że widzi mnie w tej roli. Jestem na scenie otoczona wspaniałymi aktorami. Kareninem jest Jerzy Głybin, Wrońskim - Piotr Warszawski. Z nich czerpię natchnienie. Nowym wyzwaniem jest w spektaklu też dla mnie muzyka. Zupełnie inna, niż ta, który wykonuję na co dzień. To nie klasyczne arie, ale aktorskie songi. Muszę więc przekazywać emocje w sposób mi dotychczas nieznany.

***

Małgorzata Długosz

Ukończyła Wydział Wokalno-Aktorski Akademii Muzycznej w Łodzi. Współpracowała z Warszawską Operą Kameralną, Operą Bałtycką w Gdańsku i Teatrem Wielkim w Poznaniu. Następnie ostała zaangażowana do Teatru Muzycznego Roma w Warszawie. Występowała m. in. na Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy, Festiwalu im. Adama Didura w Sanoku, Festiwalu Muzyki Wiedeńskiej w Jeleniej Górze, Festiwalu "Viva il canto" w Cieszynie. Od sezonu 2004/2005 jest solistką Gliwickiego Teatru Muzycznego, w którym oglądamy ją m.in. jako Sylwię w "Księżniczce Czardasza" czy Lizę w "Krainie uśmiechu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji