Artykuły

Nie będzie rewolucji w "Dwójce"

Radiowa "Dwójka" była i będzie oddalona od gwałtowności życia politycznego. Będzie więcej muzyki folkowej, reportażu literackiego i audycji typu "Historia mówiona" - mówi "Gazecie" Krzysztof Zaleski nowy szef tej publicznej stacji.

Program 2, promowany hasłem "Największa filharmonia świata w Twoim domu" istnieje od 70 lat. Szefem "Dwójki" od początku marca jest Krzysztof Zaleski, który zastąpił muzykolog Elżbietę Markowską. Zaleski zapowiada zmiany: programy informacyjne będą nadawane w innym niż dotychczas rytmie - o pełnych godzinach. W planach jest też przypominanie archiwalnych audycji, między innymi prowadzonych przez Jana Webera - krytyka muzycznego, znawcę twórczości Chopina i Liszta, pracującego Polskim Radiu od połowu lat 50. Zostaną najważniejsze programy kojarzone z "Dwójką": magazyn, komentujący aktualne wydarzenia kulturalne "Rezonans", popołudniowy "Wybieram Dwójkę" (odpowiednik "Zapraszamy do Trójki" z muzyką poważną) i autorskie audycje muzyczne.

Dla słuchaczy najbardziej niepokojącą zmianą jest ograniczenie zasięgu "Dwójki". Ma ono służyć zwiększeniu dostępności "Jedynki". Pod listem otwartym przeciwko tej decyzji (na stronie www.sygnatariusze-radio.com) podpisało się ponad 14 tysięcy osób i kilkanaście organizacji twórczych. Protestował minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski. Zarząd radia zmienił plany - zamiast 19 proc. słuchaczy ma stracić 8,5 proc. Zmiany częstotliwości nastąpią w pierwszych dniach czerwca.

Krzysztof Zaleski jest scenarzystą, twórcą słuchowisk radiowych, reżyserem i aktorem (grał m.in. w "Gorączce" Holland, "Indeksie" Kijowskiego czy "Matce Krolów" Zaorskiego). Przez lata związany był z warszawskim teatrem Ateneum, reżyserował w Powszechnym, Współczesnym i Dramatycznym, pracował w Teatrze Telewizji, a od sierpnia 2006 r. jest dyrektorem Teatru Polskiego Radia.

Rozmowa z Krzysztofem Zaleskim, szefem Programu 2 Polskiego Radia

Marta Strzelecka: Co Pan zmieni w "Dwójce"?

Krzysztof Zaleski: Nie robimy rewolucji. Na pewno zmienimy układ ramówki. Chodzi o to, żeby audycje były nadawane w odpowiednich porach. Nie każde brzmienie jest dobre o 6 rano.

Zmieni się "Poranek", jedna z flagowych audycji "Dwójki"?

- Tak. W tej chwili nie wiadomo, jaką pełni funkcję. To jest silva rerum, jeśli chodzi o gatunki muzyczne, które się swobodnie przeplatają. Goście przychodzą, a czasem nie przychodzą. Są wiadomości, ale niekonsekwentnie ułożone. Jeśli włączam "Dwójkę" o godz. 6, muszę czekać kwadrans na informacje. To znaczy, że najpierw powinienem ich posłuchać w Programie 1? Program musi wyraźnie zacząć się od serwisu informacyjnego, który potem przez cały dzień będzie się pojawiał w konsekwentnym rytmie. Słuchacz ma prawo do wiadomości ze świata podawanych niesensacyjnie. "Dwójka" - i tego nie chcę zmieniać - jest oddalona od gwałtowności życia politycznego.

Nie ma Pan wrażenia, że również od gwałtowności życia kulturalnego?

- Tak, miałem takie wrażenie. Często nie zabierała głosu w sprawie konfliktów, napięć, dyskusji. Powinniśmy być bliżej trudnych, kontrowersyjnych spraw. Chcemy ożywić publicystykę, zerwać z tendencją, że postrzega się tylko pewne fragmenty życia kulturalnego.

To, co się mówi o kulturze, nie może zależeć ani od dyrektyw tej lub innej partii politycznej, ani od upodobań takiego albo innego salonu. Chcemy dostrzegać młode pokolenia muzyków, poetów, pisarzy. Zainteresować się tym, co można nazwać wojewódzkim życiem kulturalnym, nie odnosić się do tego z grymasem wyniosłości. Będziemy relacjonować nie tylko wielkie festiwale, ale też to, co dzieje się w średnich szkołach muzycznych.

Chcielibyśmy, żeby charakter "Dwójki" kojarzył się ze sławnymi audycjami słowno-muzycznymi. Jeśli np. w maju mija kolejna rocznica prawykonania "Święta Wiosny" Strawińskiego, to może być powodem do wielkiej dyskusji - nie tylko o muzyce.

A co z zapisem w ustawie o radiofonii i telewizji, że w "Dwójce" powinno być dwie trzecie muzyki i jedna trzecia słowa?

- Uważam, że to rozsądne proporcje. Jako dyrektor Teatru Polskiego Radia nie będę wprowadzał słuchowisk od 6 rano do 12 w nocy. Zależy mi, by na antenie w większym stopniu obecny był reportaż literacki.

Za mało jest też problematyki historycznej. Rozmawiam z redaktorem Jackiem Snopkiewiczem, który w Teatrze Polskiego Radia zbudował Studio Form Dokumentalnych, o stworzeniu audycji, którą roboczo nazywam "Historia mówiona".

Taka formuła jest połączeniem BBC3 poświęconego przede wszystkim muzyce i BBC4 z dyskusjami, rozmowami, debatami. Zazdrości Pan czegoś brytyjskiemu radiu?

- Pieniędzy. Zaręczam, że gdybym powiedział redakcji muzycznej: "Mam 100 tysięcy funtów, proszę wymyślić jakiś festiwal", wiedzieliby, co z tym zrobić.

Co?

- Mamy ambicję zamawiać więcej utworów muzycznych i literackich. Niestety nie jesteśmy pewni swoich wpływów z abonamentów. Politycy nie kwapią się, by stworzyć dobrą ustawę zapewniającą pełną ściągalność opłat abonamentowych. Nie powinno być tak, że denerwujemy się, czy damy radę uczestniczyć w Festiwalu Beethovenowskim.

Chcielibyśmy przeznaczać więcej środków na edukację. Jeśli jestem w filharmonii na "IX Symfonii" Mahlera i widzę puste miejsca, to zaczynam się zastanawiać, o co chodzi. Jest jakiś wielki problem w przekazywaniu wiedzy o muzyce klasycznej. EMI wydało niedawno płytę "Bach dla przedszkolaków". Powinniśmy takie płyty wydawać .

o zostanie ze starej "Dwójki"?

- Wszystkie audycje, po których rozpoznaje się ten program: "Wybieram Dwójkę", "Filharmonia Dwójki", "Quodlibet". Będziemy dążyć do tego, żeby w autorskich programach osobowości twórców były bardziej wyraziste. Redakcja muzyczna pełna jest takich znakomitych osobowości, które przyciągają publiczność. Punktem odniesienia, jeśli chodzi o jakość dziennikarstwa w "Dwójce", jest dla mnie Jan Weber.

Jego audycje były pięknie opowiadanymi, pełnymi anegdot gawędami o muzyce. Taki ma być język "Dwójki"?

- Weber prezentował formę niedoścignioną. Wiemy na pewno, że będziemy unikać języka agresji. Takiego, który płynął zewsząd, kiedy miesiąc temu następowały zmiany w Programie 2. Mówiono: likwidacja, katastrofa, zwolnienia. Oczywiście nie uważam, że kultura powinna być krainą łagodności, ale tu obowiązuje inny sposób opowiadania - dogłębny, unikający powierzchownych emocji. Słuchacze nam mówią, jak ważne jest dla nich szanowanie języka. Co nie znaczy, że powinien on być nadęty, napuszony, koturnowy.

A co ze spikerami na antenie "Dwójki"?

- Chcę, żeby spikerzy byli gospodarzami programu. To jest stara dobra tradycja radiowa. Oczywiście nie tak: "Bim, bom, minęła 18.25, zapraszam państwa na audycję Z życia ludowego na Kurpiach ". Z drugiej strony nie będziemy mówić do słuchaczy: "Cześć, chłopaki". Trzeba znaleźć złoty środek między stylem anachronicznym i stylem wulgarno-familiarnym.

Rozmawia Pan ze słuchaczami na antenie. Jakie uwagi zgłaszają?

- Że np. chcą więcej muzyki fortepianowej. Albo: "Chcielibyśmy, aby muzykę grupować według okresów: barok, romantyzm...". Jest w tym jakaś mądrość, dojrzałość . Bo teraz w większości stacji mamy do czynienia z magmą. Najbardziej bronią charakteru Programu 2 - tego, że to jest spokojne, rozważne radio.

Nie boi się ich Pan? Są fanami starej "Dwójki", którą Pan chce zmieniać.

- Jasne, że można się przyzwyczaić do rzeczy złych i słabych. Ale oni mają wiele konstruktywnych uwag. Zgadzamy się np., że za mało nadajemy muzyki folkowej. Cieszę się, że Radiowe Centrum Kultury Ludowej od niedawna jest w naszym programie. Bo do tej pory było zmarginalizowane.

Czyli niesłusznie przypisuje się obecnemu zarządowi radia chęć zlikwidowania RCKL?

- Nigdy takiego pomysłu nie było. Ani likwidacji "Dwójki", ani jej zmiany w program informacyjny, ani wprowadzenia do niej muzyki rockowej.

Jestem zmęczony tymi plotkami. Otrzymaliśmy od zarządu zapewnienie, że utrzymujemy charakter programu i więcej - czynimy ten charakter bardziej wyrazistym. Chcemy ożywić tradycje, które były przytłumione. Będziemy myśleć o tym, żeby muzyka etniczna i folkowa mocniej u nas zabrzmiała.

Nie przeszkadzają w pracy informacje o tym, jak odbywają się zwolnienia w Polskim Radiu?

- My raczej przyjmowaliśmy do Programu 2 nowych pracowników. Kiedy nie zgadzam się z jakąś decyzją, swobodnie mówię o tym prezesowi Krzysztofowi Czabańskiemu. Gdyby mi ktokolwiek nakazał, żebym działał przeciwko "Dwójce", przeciwko jej twórcom lub słuchaczom, nie byłoby mnie tu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji