Artykuły

POŻEGNANIE. Renata Kossobudzka (1921-2006)

Nie ma już Renaty Kossobudzkiej. Odeszła na zawsze. Jej nazwisko pozostanie w historii teatru polskiego. Kojarzone jest przede wszystkim z dawnym Teatrem Polskim i Kameralnym w Warszawie. Na tych scenach zagrała mnóstwo ról. Ról godnych zapamiętania. Drobna, filigranowa, o dużej wrażliwości, szybko podbiła serca warszawiaków. W stolicy pojawiła się w roku 1948 dzięki dyr. Arnoldowi Szyfmanowi, wielkiemu znawcy talentów, które umiał wyszukiwać. Niemal natychmiast zrobiła zastępstwo, wchodząc w rolę Diany w "Fantazym" Juliusza Słowackiego, w reżyserii Edmunda Wiercińskiego. Jako Laura w "Krzyku jarzębiny" u boku Czesława Wołłejki w roli Ludwika Spitznagla bardzo się podobała. Było to właściwie pierwsze jej zetknięcie z Warszawą w roku 1949, w reżyserii Janusza Warneckiego na scenie Teatru Kameralnego, przy ul. Foksal, filii Teatru Polskiego. Prasa oceniła sztukę i przedstawienie oraz rolę Renaty bardzo wysoko. Potem była Elwirą w "Don Juanie" Moliera w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego. To wybitne przedstawienie z Jackiem Woszczerowiczem jako Sganarelem i Czesławem Wołłejką jako Don Juanem komunistyczna cenzura zdjęła po 19 przedstawieniach, twierdząc, że przesłanie jest wrogie socjalizmowi, a autor niebezpieczny. Był to rok 1950. Byłem wówczas w zespole tego teatru i grałem razem z Renatą w tym przedstawieniu Pietrka. Wcześniej graliśmy razem w "Wesołych kumoszkach z Windsoru" Szekspira w reżyserii Ryszarda Ordyńskiego. Renata zagrała pełną uroku Annę Page. Inne, wspólne sztuki z tego okresu to "Ostatnie dni" Bułhakowa, gdzie była Woroncową, "Dobry człowiek" Krzysztofa Gruszczyńskiego - Krystyną, i "Sprytna wdówka" Goldoniego - Marionette. Grała również Justysię w "Mężu i żonie" Aleksandra Fredry głośnym przedstawieniu Bohdana Korzeniewskiego, dublując Justynę Kreczmarową. Potem nasze drogi się rozeszły. Ponownie spotkaliśmy się w roku 1953 w Teatrze Młodej Warszawy (dziś Rozmaitości) za dyrekcji Bronisława Dąbrowskiego, który był jednocześnie dyrektorem Teatru Polskiego, i Andrzeja Krasickiego, aby zagrać w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry, w reżyserii Marii Wiercińskiej. Ona była Klarą, ja Albinem. Interesujące role Renaty w Teatrze Polskim to między innymi: Wieroczka w "Miesiącu na wsi" Turgieniewa (1955), Deidamia w "Achillesie i pannach" Artura Marii Swinarskiego (1956), Pani w "Kowal, pieniądze i gwiazdy" Jerzego Szaniawskiego z udziałem wielkiego Wojciecha Brydzińskiego (1957), Łucja w "Gburach" Goldoniego, Paulina w "Wychowance" Aleksandra Fredry z Leokadią Pancewicz-Leszczyńską (1959), Judyta w sztuce Williamsa Tennessee "Noc iguany" w reżyserii Aleksandra Bardiniego (1966), Pallas Atenę w "Trojankach" Eurypidesa, Spika w "Onych" Witkacego (1966), Kornelia w "Klik - klak" Jarosława Abramowa-Newerlego (1972), Idalia w "Maskaradzie" Jarosława Iwaszkiewicza, Ewelina Hańska w "Weselu pana Balzaka" Jarosława Iwaszkiewicza (1979) i Katarzyna Medycejska w "Ja, Michał z Montaigne" Józefa Hena (1984). To tylko część z Jej bogatego dorobku.

Piękna uroda, talent i delikatność predestynowały ją przede wszystkim do ról lirycznych amantek, których grała mnóstwo.

Chętnie grywała także role charakterystyczne, i to z równym powodzeniem jak te pierwsze. Urodziła się jako jedynaczka rozpieszczana przez matkę. Uwielbiała taniec i chodzenie do teatru. Stale marzyła, aby zostać aktorką, i dopięła swego. Kiedy nadarzyła się okazja, po maturze, w czasie okupacji, trafiła do podziemnego Studia Dramatycznego Iwo Galla. Powstanie Warszawskie przerwało rozpoczętą naukę. Po wojnie, kiedy Iwo Gall wznowił działalność pedagogiczną w Krakowie, Renata pojechała do niego, aby kontynuować studia. Tam nauczyła się miłości do teatru i poszanowania zawodu. Wielki Iwo Gall uczył swoich wychowanków nie tylko aktorstwa, ale także wszystkiego, co jest związane z teatrem. Szyli więc młodzi kandydaci na aktorów kostiumy teatralne, malowali dekoracje, byli też suflerami. Wkrótce Iwo Gall objął dyrekcję teatru w Gdyni i zabrał swoich uczniów do nowo tworzącego się teatru. Wśród jego wychowanków znaleźli się: Renata Kossobudzka, Zosia Perczyńska, Basia Krafftówna i Bronek Pawlik. Tam poznała swojego przyszłego męża Anatola Kobylińskiego, który tak samo jak ona stawiał pierwsze kroki w zawodzie aktora. Byli pierwszym aktorskim małżeństwem w tym zespole. Z tego związku urodził się syn Piotr. Nie poszedł w ślady matki. Skończył studia ekonomiczne. Ożenił się i uszczęśliwił mamę wnuczkiem Krzysiem, którego Renata bardzo kochała. Niestety, tak się złożyło, że Piotr odszedł przed matką. W Gdyni u Galla zagrała Rybaczkę w "Homerze i Orchidei" Tadeusza Gajcego, Marię "W małym domku" Tadeusza Rittnera i Celię w "Jak wam się podoba" Szekspira, w reżyserii swojego mistrza. Z Wybrzeża przeniosła się do Poznania do Teatru Polskiego, którym kierował dyr. Emil Chaberski. Spędziła tam dwa sezony. W roku 1947 zagrała w Poznaniu Mariannę w "Świętoszku" Moliera, a w 1948 Felicytę w "Weselu pani du Barry" Grzymały-Siedleckiego, Aleksandrę w "Lisim gnieździe", Lilian Hellman i Martę w "Domu pod Oświęcimiem". Kiedy zobaczył ją na poznańskiej scenie Arnold Szyfman, zachwycił się nią i sprowadził do Warszawy. Zaangażował również jej męża Tolka Kobylińskiego jako sekretarza teatru. W późniejszym okresie był wicedyrektorem "Syreny'' i wreszcie dyrektorem biura Związku Artystów Scen Polskich. Po latach szczęśliwego małżeństwa Renata i Tolek rozstali się, ale pozostali w przyjaźni. Tolek zmarł w Monachium przed kilkoma laty. W roku 1984 Renata opuściła Teatr Polski i wyjechała do Radomia, do Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego do dyr. Zygmunta Wojdana, który złożył jej interesującą propozycję. Pracowała tam do roku 1989, grając wiele interesujących ról, a wśród nich Radczynię w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego, Dulską w "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej, Orgonową w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry, Ciotkę ze Stanisławowa w "Gałązce rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego.

W Radomiu w roku 1987 obchodziła 40-lecie pracy artystycznej . Była ulubienicą tego miasta. W roku 1990 zagrała jeszcze w Teatrze Polskim u Kazimierza Dejmka Julię Czerwińską w "Domu kobiet" Zofii Nałkowskiej i w 1991 Pannę Pluchę w "Nie igra się z miłością" Alfreda de Musset. Ostatnie lata spędziła w Domu Aktora w Skolimowie. Stale była w dobrej formie. Poza teatrem występowała w słuchowiskach radiowych i w Teatrze Telewizji. Grała także w filmach i serialach, ale nie były to role, które mogłyby jej sprawić satysfakcję. W ostatnim okresie, gdy była już pensjonariuszką, oglądaliśmy ją w kilku odcinkach serialu "Na dobre i na złe". W czasie wojny przechowywała wraz z matką Żydów, za co uhonorowana została medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Pochowana została na cmentarzu w Starej Iwicznej. Żegnaj, Renatko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji