Artykuły

Tam gdzie jest opera, tam jest wszystko

- Myślenie postkomunistyczne, polegające na tym, że w teatrach rządzi związek zawodowy, musi odejść. Nie dlatego że związki same w sobie są niepotrzebne czy złe, bo mają one określoną rolę do odegrania. Ale nie może to rzutować na kwestie artystyczne - mówi Marek Weiss-Grzesiński, reżyser, kandydat na stanowisko dyrektora Opery Bałtyckiej w Gdańsku.

Z MARKIEM WEISS-GRZESIŃSKIM [na zdjęciu], reżyserującym w Operze Bałtyckiej "Rigoletto" Verdiego, kandydatem na stanowisko dyrektora Opery Bałtyckiej w Gdańsku rozmawia Jarosław Zalesiński:

Kto "Rigoletto" kojarzy tylko z arią "La donna e mobile", ten nie wie, jaka to mroczna historia.

- Nie wie też, że Książę w pierwszej części śpiewa arię o tym, że stałość i wierność są żałosne i nudne. Dla niego ważne jest ciągłe zmienianie partnerek. A za chwilę śpiewa, że to kobieta jest zmienna. Oto cała obłuda męska i cały paradoks czepiania się kobiet, że są lekkie i zdradliwe. Wynika z tego bowiem, że to faceci od początku oszukują i kobiety, i samych siebie, i cały świat, ponieważ tak naprawdę to od nich wszystko się zaczyna.

Słucham z zainteresowaniem. Brzmi bardzo współcześnie.

- Uwspółcześnianie jest w teatrze niezbędne, w operze również, ale polegać musi na tym, żeby treści, emocje oraz katharsis, niezbędne na koniec, dotarły do współczesnego widza, który jest zupełnie inny niż widz dawniejszy. Szybciej chodzi, jeździ, je, myśli, kocha się w łóżku szybciej, niż to się Verdiemu śniło. Jeśli coś nie biegnie w tym tempie, w jakim żyjemy, staje się to nie do wytrzymania. Jest nudne, stęchłe. Młodzież, którą często widzę na różnych przedstawieniach operowych, nie może tego tempa wytrzymać.

A teatr operowy musi teraz ją podbijać. Pan też się przed takimi, powiedziałbym, bardziej popularnymi inscenizacji nie broni.

- Bronię się, wstydzę czasami pewnych rzeczy.

Czego? "Skrzypka na dachu" we wrocławskiej Hali Ludowej?

- "Skrzypka" akurat nie. Uważam, że to był spektakl piękny i wartościowy. Natomiast "Aida" była już populistycznym przedsięwzięciem. Różnie to bywa.

A w naszej Operze Leśnej nie podjąłby się pan próby takiego bardziej masowego teatru operowego?

- Sens istnienia Opery Bałtyckiej - mówię to po raz pierwszy, bo nie uzgadniałem tego np. z dyrekcją BART - jest związany z pokazywaniem w okresie letnim wielkich inscenizacji w Operze Leśnej. Przed wojną był w niej organizowany festiwal wagnerowski. Uważam, że trzeba go reaktywować i że co dwa lata można by robić światowej klasy festiwal wagnerowski w Operze Leśnej. W oparciu o instytucję Opery Bałtyckiej.

Już widzę ten sznur autokarów z Niemiec.

- Będą autokary z Niemiec, będą promy z Finlandii, dlatego że fanatyków wagnerowskich jest na świecie nieprzebrana rzesza. Poza tym festiwal wagnerowski nie musiałby ograniczać się do Wagnera, tak jak nie ogranicza się do Beethovena festiwal Elżbiety Pendereckiej. Jednak nazwiska Beethovena czy Wagnera podnoszą rangę imprezy i dają szansę na zdobycie środków, pozwalających zaprosić naprawdę wielkich artystów. To musi kosztować, ale są to koszty, które się zwracają. Procentują może nie bezpośrednio we wpływach kasowych, ale w podnoszeniu jakości życia w regionie.

Przecież Trójmiasto za chwilę będzie metropolią europejską. Będzie rosło jak ciasto w dzieży. A jak mówią Niemcy, jeśli w jakimś mieście jest opera, to znaczy, że jest tam wszystko. Opera jest koroną, zwieńczeniem cywilizacyjnym danej społeczności. Warto wydawać na nią takie pieniądze, których ona wymaga, po to by zwracały się one w szerokim planie.

Do tego, żeby Opera Bałtycka była perłą w trójmiejskiej koronie, najpierw to i owo musiałoby się w niej zmienić.

- Jak to już podniesiono w niejednym głosie, myślenie postkomunistyczne, polegające na tym, że w teatrach rządzi związek zawodowy, musi odejść. Nie dlatego że związki same w sobie są niepotrzebne czy złe, bo mają one określoną rolę do odegrania. Ale nie może to rzutować na kwestie artystyczne. Związki to nie są jacyś Marsjanie, tylko ludzie ze środka zespołu. Oni także rozumieją, że dla teatru ważna jest jakość. Kiedy widzę, jak muzyk w kanale gra na skrzypcach, nie odrywając łokcia od kolana... Tak nie może dalej być. Podobni ludzie nie mogą tu pracować. I jest wiele osób wartościowych, które pracować powinny i zarabiać dwa razy tyle, ile zarabiają.

I współpracować z najlepszymi reżyserami.

- Tylko że markowy reżyser ma zajęty kalendarz na dwa lata do przodu. Bardzo dobry na pięć lat. Jak podpisywać z kimś takim umowę, skoro budżet jest uchwalany co roku, a do tego wypłaca się go w comiesięcznych transzach? Dlatego reforma Opery Bałtyckiej nie może dotyczyć samych pieniędzy czy samej struktury zatrudnienia. Musi objąć wszystkie dziedziny. Dyrektor Nawotka, który od wielu lat ciągnie to wszystko z tym budżetem, jaki ma, powinien dostać największe ordery...

Niemniej filozofia przetrwania...

- Powinna powędrować do lamusa. Codziennie musi tu być coś znakomitego. Zbyt wiele jest dzisiaj dostępnych świetnych nagrań. Prawie każdy ma w kablówce Mezzo i może porównywać najlepsze wykonania. Nie da się już grać w poczuciu, że za lasami, za górami coś się dzieje, ale my tu wiemy swoje. Jak to powiedział Ricardo Muti, jest taka czerwona linia, poniżej której opera w ogóle nie jest operą. Albo zrobi się to coś, od czego zaczyna się sztuka operowa, albo w ogóle nie warto się tego dotykać. Po co tworzyć coś, co operą nie jest. Czym to się wówczas staje: jakąś parodią, namiastką?

MAREK WEISS-GRZESIŃSKI

Jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów operowych. W latach 1982-1988 i 1992-1995 był głównym reżyserem Teatru Wielkiego w Warszawie. W latach 1995-2001 dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego w Poznaniu. Obecnie etatowy reżyser Warszawskiej Opery Kameralnej. Jeśli przygotowywany przez niego program działań zostanie zaakceptowany przez marszałka Jana Kozłowskiego, od stycznia 2008 roku będzie dyrektorem Opery Bałtyckiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji