Artykuły

Ówczesny aparatczyk jest jak dzisiejszy polityk

- Ma to być lekkie, ma być dowcipne i przede wszystkim z dystansem. Bo właśnie tak moje pokolenie traktuje czasy PRL-u - mówi reżyser PIOTR SIEKLUCKI przed premierą spektaklu "Pijany na cmentarzu" w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach.

Monika Rosmanowska: Co tak młoda osoba jak Pan może wiedzieć i cóż nowego może powiedzieć o czasach PRL-u?

Piotr Sieklucki: A co może powiedzieć współczesny człowiek o epoce romantyzmu? Tyle samo co ja o PRL. Nie przeżyłem tego, znam to jedynie z literatury, historii. Jedyny obraz tego czasu, jaki ma całe moje pokolenie, to są filmy Stanisława Barei. To jest pewien kolor, specyficzny dowcip, nowomowa. Literatura Hłaski operuje właśnie taką nowomową.

To dlatego zdecydował się Pan na Hłaskę?

- Tak. Język tamtych czasów jest bardzo ważny. W sztuce główną rolę gra Hubert Bronicki, mój rówieśnik. I mamy problem z tym, że to nie brzmi. Słowa Hłaski włożone w jego usta są fałszywe. Strasznie z tym walczymy. Cały czas szukamy na to formy, żeby to nie było nudne, żeby to nie była tylko literatura. Ma to być lekkie, ma być dowcipne i przede wszystkim z dystansem. Bo właśnie tak moje pokolenie traktuje czasy PRL-u. Tak jak one były przedstawiane w filmach komediowych czy różnego rodzaju książkach, które PRL obśmiewają. Hasła "walczmy z alkoholizmem", nawoływanie do zwiększania normy pracy to wszystko nas teraz śmieszy.

Wróćmy do tej nowomowy. Naprawdę brzmi obco? Przecież jej echa pobrzmiewają także dziś?

- Niestety tak. Lustracja, te same mechanizmy działania, specyficzna nowomowa... Żyjemy w czasach terroru słowa, oskarżania, bezpodstawnych aresztowań i wydawania wyroków przed sądem. To już nie śmieszy. Oczywiście, jest to nawrót tylko w mentalności, bo w końcu nie żyjemy w czasach terroru.

I tę niezmienną mentalność ludzi władzy chce Pan pokazać w "Pijanym na cmentarzu"?

- Tak! Chcę pokazać, że tak naprawdę partyjny działacz nie różni się od dzisiejszego polityka. W ten sam specyficzny sposób się kreują, posługują się charakterystycznym językiem. Dlatego do spektaklu wprowadziliśmy projekcje z obrad aparatu partyjnego. Przy czym to wszystko chcemy pokazać w lekki sposób i z dystansem. Bo najgorsze, co się może stać z tym spektaklem, to psychologiczne zagranie ról. Nie możemy tworzyć w duchu tego, czego uczą nas w szkołach teatralnych, tego, co proponuje nam współczesny teatr, czyli nieznośnej psychologii przeżywania.

Z Czechowa, Zelenki utkał Pan własne historie. Czy podobnie będzie z Hłaską?

- W przypadku Zelenki historia była utkana z kilku scenariuszy filmowych i jego ostatniego dramatu. To samo robię z Hłaską. Biorę "Cmentarze" i na przykład "Gawędę staromiejską" i próbuję to złączyć. To jest dość karkołomne. Na razie jestem tym wszystkim przerażony, ale mam nadzieję, że wspólnie z aktorami stworzymy coś spójnego i unikniemy nudy.

* Piotr Sieklucki - aktor, reżyser. Absolwent PWST w Krakowie. Autor licznych projektów teatralnych, wyreżyserował m.in. "Grigę" na podstawie opowiadań Czechowa i "Historie Petra Zelenki". Twórca offowego Avant'Teatru, obecnie dyrektor Teatru Nowego w Krakowie. Premiera spektaklu "Pijany na cmentarzu" w reżyserii Piotra Siekluckiego w kieleckim teatrze dziś o godz.19, spektakl będzie można obejrzeć też w niedzielę i wtorek o godz. 19.

Na zdjęciu: scena z próby "Pijany na cmentarzu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji