Artykuły

Pręgi na duszy Księcia Nocy

Wymarzone role:. nie ma takich po doświadczeniu z Kordianem, którego bardzo chciał zagrać; efektu nie lubi wspominać Z JANEM FRYCZEM o jego nowych rolach w Teatrze TV i filmie rozmawia Jolanta Gajda-Zadworna

"Wiek: 50

Znak zodiaku: Byk

Miejsce urodzenia: Kraków

Dlaczego został aktorem: urodził się naprzeciwko Teatru im. Słowackiego, widocznie zadziałała magia tego miejsca

Był kelnerem - skutecznie obsłużył komisję egzaminacyjną, wcielając się najpierw w postać kelnera wzorowego, a potem fajtłapy, i został przyjęty do krakowskiej PWST.

Dlaczego nie grał w Ogniem i mieczem: Jerzy Hoffman, kiedy go zobaczył, zakrzyknął: "Pan taki chudy?!"

Wymarzone role:. nie ma takich po doświadczeniu z Kordianem, którego bardzo chciał zagrać; efektu nie lubi wspominać

Ulubiona lektura: dramaty Gombrowicza

Jesienią szykują się dwa wydarzenia z Pana udziałem. W kinach - Pręgi, film, o którym jest już głośno, a w Teatrze TV - Książę Nocy. W obu zagrał Pan bohaterów ze skazą, niejednoznacznych.

Nie myślałem o nich jak o ludziach wybiegających poza normę. Bohater z Pręg nie jest jakimś wynaturzonym potworem. Być może zbyt mocno marzył o tym, żeby jego syn zaszedł dalej niż on. Wychowywał go w sposób bardziej surowy, ale to normalny człowiek. Ojciec.

A jednak za jego sprawą nastoletni bohater wynosi z dzieciństwa psychiczne pręgi. Czy do tego prowadzi miłość?

A czy w ogóle miłość można oceniać jednoznacznie? Kojarzy się ona z czymś dobrym, ale przecież może także zabić. Miłość mojego bohatera jest bardzo wymagająca, surowa, jednak wciąż pozostaje miłością. Błędem z jego strony było może to, że potraktował syna zbyt poważnie - jak partnera, a nie jak dziecko. Jestem jednak przekonany, że dzieci potrzebują poważnego podejścia bardziej niż protekcjonalnego roztkliwiania się.

Pracuje Pan z młodymi aktorami i reżyserami - ostatnio z Łukaszem Barczykiem przy Hamlecie, teraz z Magdą Piekorz. Jakie jest to pokolenie? Czy w filmie i teatrze szuka tego samego, co Pan, startując w zawodzie?

Oni mają zupełnie inną świadomość niż my, wchodzący w zawód i życie w latach 70. Tamta rzeczywistość była bardziej groteskowa, chwilami absurdalna. Teraz jest nieporównywalnie więcej możliwości - świat się otworzył, ale też pojawiły się nowe ograniczenia. Zwłaszcza presja pieniądza. Młodym trudno się jej nie poddać.

W filmie Pręgi pada zdanie, że dzieciństwo to prywatny mit naszej pamięci. Zgadza się Pan z tym? Jakie wspomnienia zachował Pan z tego czasu?

Dzieciństwo rzeczywiście najczęściej wspomina się z rozrzewnieniem. Moje dzieciństwo było normalne i spokojne.

Mimo wspomnień takich jak wizyta bezpieki? Kiedy po wypadku na kopalni obudzono Pana ojca o czwartej rano i wsadzono do czarnej Wołgi? Może dlatego, jako dorosły człowiek, nie wytrzymał Pan, kiedy historia pokrzyżowała Panu plany związane z wystawieniem Irydiona.

Stan wojenny dopadł mnie przed bramą na Woronicza. Wiele nadziei wiązałem z rolą w tym spektaklu, a tu przyjeżdżam na próbę i widzę czołgi. Co mogłem zrobić? Wymamrotałem tylko przez zęby: k..., czemu akurat teraz?...

Bohater z Pręg szukał zapomnienia w muzyce klasycznej, mówił, że jest ona lekiem na każde zło...

Sztuka generalnie wywiera dobroczynny wpływ, daje harmonię.

Dlatego Pan maluje?

Trudno to nazwać malarstwem. Coś tam sobie paćkam. Białe płótno, podobnie jak czysta, niezapisana kartka, jest fascynujące. Zaprasza, żeby coś na nim namalować.

Zaczyna Pan od kolorowej plamy czy od szkicu?

Zaczynam od pomysłu, myśli. Zamykam oczy i wyobrażam sobie cały obraz, a potem próbuję przenieść na płótno.

Czy podobnie buduje Pan rolę?

Zdecydowanie. Trzeba ją najpierw opanować na pamięć, przemyśleć, przeżyć w sobie. W najbardziej banalnych miejscach przychodzą czasami rozwiązania najciekawsze, albo najbardziej oczywiste, a wcześniej nie dostrzegane.

Na przykład?

Płaszcz Księcia Nocy - był znakiem jego kontestacji, ruchu, niezgody. Coś jak ta peleryna z krakowskiego kabaretu. No właśnie! Krakowskiego... Więc skąd bohater-warszawiak?

Bardzo pięknie i mądrze pomagał mi wbudowaniu tej roli Krzyś Zaleski, z którym wreszcie udało mi się spotkać w pracy.

Pana najstarsza córka, Gabrysia, została aktorką. Siedemnastoletnia Ola zagrała kilka ról, o których się mówiło, kilkuletni wówczas Antek też trafił na scenę. Nie odradza Pan dzieciom aktorstwa?

Oczywiście odradzam, ale ostateczną decyzję i tak podejmą same. Gabrysia pracuje w Teatrze im. Wyspiańskiego w Katowicach, z Olą umówiliśmy się po wakacjach na poważną rozmowę w tej sprawie, a Antek posmakował grania i już go to nie interesuje. Ma inne zajęcia, i dobrze".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji