Artykuły

Powrót wielkiej damy

Karine Saporta to jedna z prawdziwych dam tanecznego świata. Dama na miarę współczesności: twórcza i odważna, z łatwością i swadą przekraczająca granice państw i sztuk. Tancerka, choreograf, reżyser, fotograf, profesor. Do Polski przyjechała na zaproszenie Polskiego Teatr Tańca Ewy Wycichowskiej - przed premierą "Apokalipsy" pisze Ewa Obrębowska-Piasecka w Głosie Wielkopolskim.

Kiedy opowiada o swoich pasjach i kolejnych projektach, wydaje się, że jej doba trwa znacznie dłużej niż zwykłych śmiertelników, a jej wyobraźnia sięga znacznie dalej niż my możemy to sobie wyobrazić.

Z burzą długich włosów mówi o spektaklu z końmi, o sesji fotograficznej w niemieckich zamkach, o modzie, ekologii, Afryce, muzyce, a przede wszystkim matematyce, bez której nie wyobraża sobie tańca.

Do Polski przyjechała na zaproszenie Polskiego Teatr Tańca Ewy Wycichowskiej. Po zeszłorocznych sierpniowych warsztatach, na których pokazała swoje spektakle, urodził się pomysł bliższej współpracy. Ziści się on w spektaklu "Apokalipsa".

Jak widzi biblijny koniec świata francuska artystka? Gdzie dostrzega jego przejawy? Czego my nie dostrzegamy w naszym życiu?

Karine Saporta mówi o swoim przedstawieniu tak:

- Wyobraźmy sobie przeciętną rodzinę: ojciec, który nie radzi sobie z życiem, więc sięga do butelki, matka oddająca się dziennikarskiej karierze, a także ich córkę i syna, którzy sami się sobą opiekują. W swojej codzienności, wszyscy oni oddają się banalnym czynnościom. Widzimy ich w kuchni, sypialni, łazience Myślę, że apokalipsa tkwi właśnie w powtarzalności utartych gestów, które tracą jakiekolwiek znaczenie i sens. Kiedy wysiadam z samolotu na drugim końcu świata, gdzie mogłabym się spodziewać czegoś egzotycznego, zaskakuje mnie to, że wszędzie wszystko jest identyczne. W każdym miejscu widzę na przykład ludzi z telefonami komórkowymi przy uchu. To jest nasza apokalipsa.

Na scenie zobaczymy ósemkę tancerzy. To Agnieszka Błacha, Adriana Cygankiewicz, Katarzyna Kowalska, Karolina Kraczkowska, Kacper Lipiński, Paweł Matyasik, Bartłomiej Raźnikiewicz i Adrian Rzetelski.

Karine Saporta nie może się ich nachwalić. - Naprawdę rzadko się zdarza taki zespół. Tancerze pracujący w grupach niezależnych są zwykle otwarci, twórczy, gotowi do improwizacji. Tancerze w instytucjach mają za to doskonały warsztat. Kłopot w tym, że bardzo trudno znaleźć takich, którzy potrafiliby jedno i drugie. A ja takich właśnie tancerzy potrzebuję do pracy. W Poznaniu ich znalazłam i jestem tym bardzo zaskoczona.

premiera: "Apokalypsa"

gdzie: Scena Rozmaitości

kiedy: 26 czerwca, godzina 19

bilety: 15 i 30 złotych

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji