Artykuły

Lublin. Nauczyciele bronią Gombrowicza

I tak będziemy omawiać Gombrowicza - mówią lubelscy nauczyciele. To ich reakcja na rozporządzenie ministra Romana Giertycha wprowadzające nową listę lektur szkolnych, na której nie ma jednak książek autora "Ferdydurke".

Na stronie internetowej ministerstwa edukacji narodowej czytamy, że propozycje lektur zostały wybrane po "konsultacjach trwających dłużej niż zwykle". Na liście nie ma jednak żadnej książki znanego na całym świecie Witolda Gombrowicza, chociaż przeciw usunięciu ze spisu lektur tego autora protestowało wiele środowisk. Obecności Gombrowicza w szkolnym kanonie bronił m.in. minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski.

Podobnie myślą nauczyciele. - Nie wyobrażam sobie udawania, że takiego pisarza nie ma. Mam nadzieję, że moi poloniści sięgną na lekcjach po Gombrowicza. Na pewno nie będę wyciągała żadnych konsekwencji służbowych wobec nauczycieli, którzy wyjdą poza listę lektur zaakceptowaną przez resort edukacji. Tym bardziej że w klasach humanistycznych nasi uczniowie do tej pory omawiali nie tylko "Ferdydurke", ale także "Trans-Atlantyk". Dodatkowo wybrane fragmenty innych utworów Gombrowicza, jeśli wystarczyło na nie czasu - tłumaczy Grażyna Jaroszyńska, polonistka i wicedyrektor II Liceum Ogólnokształcącego im Hetmana Jana Zamoyskiego.

Dyrektor Jaroszyńska ma nadzieję, że licealiści w Zamoyskim będą tak chętnie jak do tej pory przygotowywać inscenizacje fragmentów utworów Gombrowicza. Najczęściej sięgali po sceny z "Ferdydurke", które pokazują szkołę w krzywym zwierciadle - lekcję języka polskiego i łaciny. Wydaje się to niemal pewne, ponieważ to właśnie licealiści II LO jako pierwsi uczniowie w Lublinie wysłali na początku czerwca do ministra Romana Giertycha swój protest przeciw usuwaniu z listy lektur klasycznych dzieł literatury światowej.

Adam Kalbarczyk, dyrektor lubelskiego Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego, nie ma żadnych wątpliwości: - Gombrowicza trzeba omawiać. Polonistka Krzysztofa Trzaskowska, która uczy w Paderewskim w klasie przygotowującej do matury międzynarodowej, wybiera "Ferdydurke": - Na szczęście program, według którego pracuję, nie podlega ministrowi Giertychowi. A z Gombrowicza nie zrezygnuję, bo uczy uczniów krytycznej oceny rzeczywistości.

Dyrektor Jaroszyńska martwi się jednak, że nauczycielom może zabraknąć czasu na rozmowy o nieobowiązkowych utworach Gombrowicza: - Na realizację programu w liceum mamy nie więcej niż 2,5 roku. Bez względu na własne sympatie literackie najpierw jednak trzeba będzie omówić lektury, z których znajomości uczniowie będą rozliczani na maturze - podkreśla.

Adam Kalbarczyk ma nadzieję, że uboższa lista lektur szkolnych to zjawisko przejściowe. - Mam nadzieję, że za dwa lata wszystko wróci do normy - podsumowuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji