Artykuły

Warszawa. Lokal po Le Madame wciąż stoi pusty

Półtora roku po eksmitowaniu klubu Le Madame i jego sąsiadów z budynku przy Koźlej lokale wciąż stoją puste. Brama zamknięta na głucho, straszą brudne okna.

- Jesteśmy bardzo zawiedzeni - mówi Wiesława Majewska z zarządu wspólnoty mieszkaniowej Koźla/Freta. - Budynek niszczeje. Wielka szkoda, że marnuje się takie miejsce, które można by wykorzystywać kulturalnie.

Wcześniej tętniło życiem, głównie za sprawą klubu Le Madame. Ten zyskał sławę dzięki kulturze alternatywnej: spektaklom teatralnym, wystawom, koncertom. Skupiał środowiska lewicowe i mniejszości seksualne, a to nie podobało się prawicowym władzom miasta, które wykorzystały skomplikowaną sytuację w budynku, by przeprowadzić eksmisję.

Wspólnota z Koźlej też nie przepadała za Le Madame. Mieszkańcom podobało się za to np. sąsiedztwo galerii Ona i Saloniku Prasowego, które eksmitowano w marcu 2006 r. razem z Le Madame.

Potem urzędnicy opowiadali o kolejnych pomysłach na opróżnione pomieszczenia: a to miał być tam teatr dla Joanny Szczepkowskiej, a to biura dla miejskiego konserwatora zabytków. Potem ogłoszono przetarg. Chętnych jednak nie było. Wynajmem poza konkursem interesowali się właściciele galerii Ona, ale władze Śródmieścia odmówiły. Ostatecznie w październiku zeszłego roku Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami podpisał na dziesięć lat umowę z fundacją Europejski Instytut Naukowy. Organizacja związana jest z Uniwersytetem Warszawskim. We wrześniu na Koźlej miała otworzyć kompleks edukacyjno-kulturalny Nowe Miasto z teatrem i gimnazjum. Nie ma to jednak szans.

- Obecnie fundacja przygotowuje projekty - informuje Rafał Chromiński, rzecznik prasowy śródmiejskiego Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami. - Ma przeprowadzić generalny remont zakrojony na szeroką skalę. Będzie czasochłonny, gdyż chodzi o generalny remont wewnątrz kamienicy.

Na to potrzebna jest m.in. zgoda konserwatora, służb miejskich i budowlanych. A te procedury zajmą sporo czasu.

Nie udało nam się dowiedzieć, na jakim etapie jest fundacja, bo jej prezes spędza wakacje za granicą. Płaci miastu 12,3 zł za m kw. wynajmowanej powierzchni (jest to 1531 m kw.). Do tego 8 zł za 465 m kw. piwnic.

A może o planach fundacji wie coś burmistrz Śródmieścia? - Spotkałem się z przedstawicielami fundacji - mówi Wojciech Bartelski. - Mają wizję budowy centrum edukacyjnego, ale na piśmie niczego nie widziałem. Nic nie poradzę na to, że budynek ciągle stoi pusty. Zastałem taką sytuację, że pomieszczenia były już wynajęte. Prawnie wszystko jest w porządku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji