Złodziejki chleba
Polski dramat współczesny jest pełen negatywnych obrazów życia w podzielonym ekonomicznie społeczeństwie. Sztuka Ewy Lachnit, 45-letniej reżyserki i dramaturga, napisana na konkurs Teatru TV jest wyjątkowa: chociaż jej bohaterowie są również poturbowani przez życie, to jednak nie tracą nadziei i wspierają się w nieszczęściu. Główna bohaterka Teresa, która uciekła od despotycznego męża i samotnie wychowuje syna, jest symbolem determinacji i walki o przetrwanie. Potrafi nie tylko walczyć o swoje, przez przypadek włącza się w pracę społecznego stowarzyszenia, które broni ludzi tak jak ona pokrzywdzonych przez los, lecz za słabych, by mogli obronić się sami. Pisze w ich imieniu podania, interweniuje w urzędach, szuka dla nich pomocy. W ten sposób pomaga również samej sobie odzyskać równowagę. Powrót męża, który zamierza zabrać dziecko nieoczekiwanie burzy jej z trudem odbudowane życie. Czy podniesie się z kolejnego upadku?
"Złodziejki chleba" byłyby świetną alternatywą dla czarnej dramaturgii współczesnej i komentarzem do społecznych kontrastów, które tworzą obraz współczesnej Polski, gdyby teatr potrafił dobrze opowiedzieć tę historię. Niestety, spektakl Natalii Korynckiej-Gruz nie tylko nie naprawił słabości oryginalnego tekstu, w którym jest za dużo pobocznych, niedokończonych wątków, ale jeszcze wszystko zaciemnił. Akcję trzeba rekonstruować na podstawie własnych domysłów, bowiem spektakt wcale jej nie opowiada. Jest zbiorem słabo powiązanych dramaturgicznie scen.
Obsadzona w roli Teresy świetna Danuta Stenka nie miała wpływu na obraz całości. Pięknie zagrała dramat samotnej kobiety, która walczy o niezależność, ale jej rola utonęła w chaosie efekciarskich zdjęć i pozbawionego sensu montażu.
Nie pierwszy raz Teatr TV gubi szczytną ideę popierania współczesnej dramaturgii, oddając niedopracowany tekst w ręce zupełnie do tego nieprzygotowanych realizatorów, którzy pchają na ekran własne koncepcje, zamiast pomóc dramatowi przejść na drugą stronę. Jest to spektakl dla wyjątkowo wytrwałych fanów Teatru TV, o ile jeszcze tacy istnieją.