Artykuły

Walka o wolność to nie jest Jedna bitwa

- Wolę wypowiadać się poprzez tekst literacki, poezję, dobre sztuki. To ciekawe i dla nas, aktorów, i dla widzów, pokazywanie interesujących ludzi. Wtedy często, jak to w Polsce, ocieramy się o sprawy nadrzędne i pytamy - "co z tą Polską?" - mówi DANIEL OLBRYCHSKI.

3 września Teatr Telewizji zaprezentuje premierę spektaklu w reż, Krzysztofa Langa pt. "1 września", w którym gra Pan główną rolę. Los artystyczny i osobisty znów, jak kiedyś, wpisał Pana w debatę o Polsce...

- Oczywiście, poprzez sztukę, w której gram, choć zdarza się, że wypowiadam się jako obywatel w wywiadach na tematy społeczne. Ostatnio udzieliłem takiego wywiadu "Tygodnikowi Powszechnemu" pod hasłem "co się dzieje w Polsce". Wolę jednak wypowiadać się poprzez tekst literacki, poezję, dobre sztuki. To ciekawe i dla nas, aktorów, i dla widzów, pokazywanie interesujących ludzi. Wtedy często, jak to w Polsce, ocieramy się o sprawy nadrzędne i pytamy - "co z tą Polską?" Towarzyszy to polskiej literaturze nieomal od średniowiecza, od "Odprawy posłów greckich" Kochanowskiego, od Morsztyna, czy od naszych romantyków. Zawsze, gdy coś nas boli czy swędzi, to recytujemy "O Matko Polko" albo "Do przyjaciół Moskali", czy Norwida, dobrego na każdą epokę i polityczną pore roku. Miałem szczęście obcowania z literaturą taką jak poezja Słowackiego, z jego słynnym wierszem "Szli krzycząc Polska, Polska...". Powiedziałem ten tekst w całości, bo kończy się odwiecznym pytaniem - jaka Polska?". Z kolei Norwid mówił, że jesteśmy wielkim narodem, ale żadnym społeczeństwem. A teraz pojawił się świetny pisarz, pan Wojciech Bieńka, który napisał sztukę o pewnej rodzinie inteligenckiej w noc z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku w Polsce. To wspaniale napisany tekst psychologiczny, a jednocześnie obejmujący kręgi od stuleci obecne w naszej literaturze. To miło grać tekst tak bardzo ważny także na dziś.

Pana bohater mówi o Polsce bardzo surowe słowa, mówi o "Polsce dewotek" i, "Polsce bigotów"...

- Ja nie mogę powiedzieć, że to są moje zdania. Te wyrażam zawsze w tym, co sam piszę, czy też w wywiadach. Jednak bardzo dobrze rozumiem człowieka, który tak mówi, lekarza, którego zagrałem. On ma mocne uzasadnienie intelektualne dla swoich słów, bo to jest człowiek myślący. Autor tej sztuki opisuje ludzi inteligentnych, a jest bardzo trudno napisać dobrą sztukę o ludziach inteligentnych. Efektownie można napisać o bandycie czy o jakimś śmiesznym polityku. Sztuką jest natomiast napisać o ludziach, którzy myślą, przyglądać się procesowi myślenia - na tematy proste czy osobiste, ale także na tematy ważne z punktu widzenia politycznego, ideologicznego, historycznego. Pan Wojciech Bieńko to umie i przyjemnie jest to wyrazić swoją grą. My, aktorzy, poprzez takie teksty także wyrażamy to, co niepokoi nas wszystkich i dzielimy się tym z widownią.

Był Pan człowiekiem "Solidarności". Jakie myśli towarzyszą Panu w 27. rocznicę Sierpnia'80?

- Tak, byłem nim. Zajmowałem jednoznaczne stanowisko, podpisywałem listy protestacyjne w okresie PRL, byłem na procesach robotników Radomia i Ursusa. Trudno mi się może nazwać bardem "Solidarności", bo był nim raczej Jacek Kaczmarski, ale to mnie wybrali stoczniowcy gdańscy, abym w grudniu

1980 roku, w okresie pamiętnych 16 miesięcy wolności, czytał apel poległych w rocznicę grudnia 1970 roku. Na pewno wybrali mnie nie tylko z tego powodu, że mam dobrą dykcję, bo co najmniej paru aktorów ma nie gorszą ode mnie. Wybrali mnie, bo poczuli, że jestem jednym z nich.

Czy nie niepokoi Pana to, co czynią dziś sprawujący władzę rudzie utożsamiający się z korzeniami solidarnościowymi? Czy nie niepokoi Pana Polska podsłuchów, aresztowań przeciwników politycznych, pokusa stworzenia państwa policyjnego?

- Walka o wolność to nie jest jedna bitwa. Trzeba o nią walczyć każdego dnia. Ilekroć istnieje zagrożenie wolności, godności, prawdy, ilekroć dzieją się w kraju zte rzeczy, musimy walczyć. Dziś na szczęście, dzięki wolnym mediom możemy nie zgadzać się na to, co w wolnej Polsce sami sobie sprokurowaliśmy. Nieraz już to mówiłem - jestem nie tylko zaniepokojony tym, co się dzieje, ale jestem przeciwnikiem tego, co proponują obecne władze. Jeśli Polska ma wyglądać tak, jak proponuje PiS, to jestem zdecydowanie człowiekiem opozycji. Polska nie może tak wyglądać, jak proponuje premier Jarosław Kaczyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji