Zostań drugą Górniak
Józefowicz i Stokłosa znów szukają talentów. Przygotowują inscenizację "Romea i Julii". Czy to będzie taki hit jak przed ponad dziesięcioma laty musical "Metro"? I czy również wylansuje nowe gwiazdy estrady?
Na casting przyszły wysokie i niskie. Długowłose i z krótkimi czuprynkami. Większość z Warszawy i okolic. Ale byty też z Łodzi, Częstochowy, Stalowej Woli... Blisko 200 osób, w przeważającej mierze dziewczyny, kilka dni temu szturmowało stołeczny Teatr Buffo. Tak rozpoczęły się poszukiwania dwojga młodych zdolnych. Chłopaka i dziewczyny.
Janusz Józefowicz (45 l.) i Janusz Stokłosa (50 l.) przygotowują kolejny - po "Metrze" - musical. Tym razem będzie to adaptacja słynnego dramatu Szekspira "Romeo i Julia". Rozpoczęli już przesłuchania w stolicy, potem przeniosą się na Śląsk i Wybrzeże.
Julią będzie zdolna
Jak we wszystkich castingach, jednych chętnych do zagrania głównej roli zjadła trema, inni nie umieli śpiewać. Były też świetne głosy, chociażby 14-letniej Dominiki Rydz z Łodzi czy Oli Zawadzkiej z Warszawy (13). Chłopcy byli w zdecydowanej mniejszości i gorszej dyspozycji głosowej. Janusz Józefowicz nie przejął się tym.
- To normalne - ocenił. - Cieszę się, bo jest sporo fajnych i ciekawych osób. Gdy robiłem eliminacje do "Metra", większość śpiewała "Sto lat" albo kolędy. Ci, którzy tu przychodzą, wiedzą po co. Są przygotowani, mają podkłady muzyczne albo nuty. Rzadko zdarza się ktoś przypadkowy. Za jakiś czas zbierzemy kilkanaście osób, z którymi popracujemy i wyłonimy najlepszych.
Pytany o to, jak wyobraża sobie główną bohaterkę, Józefowicz odpowiada: - Nie wiem, czy to będzie blondynka, czy brunetka i jaką powinna mieć figurę. Przede wszystkim szukamy osób utalentowanych wokalnie. Bo muzyka, którą napisał Janusz Stokłosa, jest trudna. Wymaga dużej skali głosu. Światowa prapremiera musicalu "Romeo i Julia, czyli sny w Weronie", planowana jest na wrzesień 2004 roku. Odbędzie się w Warszawie. Planowana jest także trasa w całej Polsce.
