Artykuły

O wielkiej miłości

- Jan Kott mówił, że "Otello" może być grany pod gwiaździstym niebem. Pusta scena dałaby operze więcej mocy. W Poznaniu mam szczęście pracować ze scenografem, który mnie inspiruje do wizji bardziej spektakularnej - mówi reżyser MICHAŁ ZNANIECKI przed sobotnią [25 września] premierą w Teatrze Wielkim.

Otello Verdiego w reżyserii Michała Znanieckiego będzie opowieścią o wielkiej miłości, trudzie okazywania uczuć i o przyziemnej zawiści. Premiera w Teatrze Wielkim 25 września otworzy Poznańskie Dni Verdiego.

Jolanta Brózda: Większość Pana przedstawień powstaje we Włoszech. Jak mieszkanie w kraju Giuseppe Verdiego wpływa na pracę nad jego operami?

Michał Znaniecki: We Włoszech jest wielka tradycja Verdiowska, mało kto z nim eksperymentuje, ale ja - będąc obcokrajowcem - mogę sobie pozwolić na eksperymenty. I to szukanie wierności Verdiemu - a nie tradycji - okazało się zwycięskie.

Jakieś przykłady?

- Tak. To cały tryptyk o władzy zrealizowany na Sycylii: Makbet, Simon Boccanegra i Rigoletto. Brałem partyturę i czytałem ją, udając, że nie znam tradycji. Skoro Verdi chciał szokować, szukałem środków, które dziś mogą szokować.

Opiera się Pan na tropach publicystycznych?

- Prapremiera Traviaty została wygwizdana przez panie w lożach, które rozpoznały się w postaciach na scenie. Poczekam jeszcze trochę ze zrobieniem tego spektaklu, dziś jeszcze nie mogę... Ale publicystyka jest nie tylko w Traviacie.

Cenzura uznała III akt Rigoletta za niemoralny, bo Verdi chciał w nim pokazać miejsce degradacji: przedmieścia Mantui z prostytutkami i płatnymi zabójcami. W Rigoletcie na Sycylii zbudowałem współczesne miejsce degradacji: gnijące wodorosty i śmieci z całego miasta na plaży.

Jak to odebrali sycylijczycy?

- Uznali, że Verdi był mądry, bo mówił o ich mieście. A w Makbecie - operze o samotności człowieka władzy - rozpoznali się mafioso sycylijscy: Nareszcie zrozumieliśmy Makbeta, nareszcie wy zrozumieliście nas i naszą samotność.

Ktoś to Panu powiedział?

- Mafioso, całując mnie w policzek. Przestraszyłem się, że teraz nie będę mógł się nikomu tam pokazać (śmiech). Ale nic się nie stało, wracam na Sycylię zrealizować Turandot.

A o czym będzie Pański Otello?

- Jak zwykle: o wielkiej miłości. O tej, dla której Otello zabija Desdemonę, dla której Desdemona poświęca siebie. O miłości Jaga do Otella, który wybrał Kasja na faworyta, więc Jago cierpi. Jago nie jest diabłem, demiurgiem, tylko zwykłym facetem, któremu szef nie podał ręki. Tak w naszej codzienności rodzi się nienawiść i zawiść.

A Otello jako obcy, który czuje się niepewnie, więc zżera go zazdrość?

- Jego obcość polega na byciu jedynym człowiekiem, który potrafi okazać uczucia. Oto Otello - wielki wódz - zbiera kwiatki dla ukochanej. A wszystko dzieje się w otoczeniu dworzan ubranych w maski, nie wyrażających uczuć. I my boimy się je okazać np. w pracy, bo kiedy inni znajdą nasz słaby punkt, od razu w niego uderzą. O tym jest Otello. Zdjąłem otoczkę rasową, polityczną i postanowiłem mówić o nas samych.

Otello na tle innych oper Verdiego wyróżnia się kameralnością.

- Verdi bardzo pogłębił dramat Szekspira w kierunku psychologicznym. To słychać w niuansach muzycznych. Cała niemal opera jest na pianissimo, na szepcie. Otello krzyczy, kiedy jest wodzem, ale w wielu momentach może sobie pozwolić na łagodne śpiewanie. Verdi wypełnia operę malutkimi motywami: miłości, insynuacji. To pomoc dla reżysera, kiedy ten motyw powraca: Aha, tu, mimo że na nią nakrzyczał, nadal ją kocha.

We Włoszech zrobiłby Pan Otella tak jak w Poznaniu?

- Inaczej. Jan Kott mówił, że Otello może być grany pod gwiaździstym niebem. Pusta scena dałaby operze więcej mocy. W Poznaniu mam szczęście pracować ze scenografem, który mnie inspiruje do wizji bardziej spektakularnej. Ale we Włoszech, gdzie Otello jest lepiej znany, mógłbym sobie pozwolić na spektakl bez dekoracji, skupiając uwagę na obserwacji przeżyć bohaterów.

Michał Znaniecki - studiował m.in. na PWST w Warszawie, w Bolonii i w Mediolanie. Był najmłodszym reżyserskim debiutantem (24 lata) w La Scali. Zrealizował ok. 80 spektakli - dramatycznych, operowych, happeningowych - we Włoszech, Francji, Irlandii i Polsce. W Poznaniu - Żydówkę i Don Pasquale.

Premiera Otella odbędzie się w Teatrze Wielkim 25 września. Powtórzenie - 26 września (oba spektakle o godz. 19). Kierownictwo muzyczne - Grzegorz Nowak, scenografia i kostiumy - Jean-Antoine Hierro, kierownictwo chóru - Jolanta Dota-Komorowska. Bilety - tel. 659 02 80."

Na zdjęciu: Enrico Caruso w roli Otella.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji