Artykuły

Dialog. Dzień drugi

"Anioły w Ameryce" w reż. Krzysztofa Warlikowskiego z TR Warszawa na IV Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog we Wrocławiu. Pisze Marta Bryś z Nowej Siły Krytycznej.

"Anioły w Ameryce" były jedynym spektaklem wczorajszego oficjalnego programu Festiwalu. Widzowie oblegający wejście do Wytwórni i rygorystyczne kontrolowanie biletów pokazały, że, jak dotąd, to najbardziej oczekiwany spektakl Dialogu.

Hasło przewodnie dnia prezentacji przedstawienia Warlikowskiego brzmiało: "Inność powinna budzić ciekawość. Budzi ją, a jednocześnie budzi opór i niechęć, a nawet lęk" (Barbara Skarga). W zależności od przyjętej perspektywy spojrzenia na postaci Kushnera można się z tym cytatem nie zgodzić. Owszem, bohaterowie są "inni", odmienni. Co więcej, ich świat złożony z ludzi odrzuconych ma swoją wewnętrzną hierarchię, moralność i wartości. Jej obecność unaocznia Louis, bo łamie przyjęte zasady, odchodząc od umierającego kochanka, zdradzając go. "Inność" przełożona na homoseksualizm byłaby uproszczeniem. "Anioły w Ameryce" to spektakl o ludziach, owszem - gejach, którzy ze swoją nadwrażliwością i niedostosowaniem do rzeczywistości usiłują znaleźć w niej swoje miejsce. Inność Priora (fantastyczny Tomasz Tyndyk) to profetyczny i wizjonerski charakter rozumienia świata. Prior rozmawia z Aniołem, głęboko wierzy we własne namaszczenie i waha się, czy przyjąć rolę Proroka w świecie, który go nie akceptuje. Louis (Jacek Poniedziałek) chce uciec od Priora, ale wie, że będzie to akt niewybaczalny. Miota się między miłością, strachem, obrzydzeniem i sumieniem. Belize, czarny pielęgniarz w szpitalu, w którym umiera Prior, akcentuje swój ekscentryzm i seksualną odmienność. Jednocześnie to właśnie on (w tej roli Rafał Maćkowiak) mówi w spektaklu o szacunku do człowieka, o głupocie Ameryki, która kocha tylko młodych, pieknych i bogatych i o tym, że zaprzeczanie prawdzie jest tylko odwlekaniem dnia konfrontacji z nią. Małżeństwo Mormonów (już samo wyznanie jest powodem wielu niezręczności) próbuje wbrew sobie uporządkować związek. Joe (genialny Maciej Stuhr) jest republikaninem, doradcą adwokata i krypto-gejem. Jego żona, Harper (Magdalena Popławska) jest uzależniona od valium, z jednej strony kocha Joego, z drugiej dręczą ją wizje mężczyzn, chcących ją zabić. Mężczyzn, którzy chcieliby być kochankami jej męża, a może to sam Joe. I wreszcie Roy Cohn (niepotrzebnie niekiedy naśladujący Ala Pacino, Andrzej Chyra) - zagorzały prawicowiec, wpływowy biznesmen, szorstki, okrutny, wyrachowany manipulator. Wbrew deklaracjom sypia z młodymi chłopcami i zapada na AIDS. Cały spektakl to obraz przejmującej walki niepokonanego umysłu z umierającym ciałem. Cohn usiłuje zachować powagę, powołuje się na wygrane procesy, siedząc na sedesie. W uśmierzeniu bólu pomaga mu Belize, który szczerze nienawidzi Cohna za jego homofoniczne i rasistowskie poglądy.

Spektakl toczy się wokół tematu homoseksualizmu, ponieważ Kushner właśnie w takim środowisku osadził swój dramat. Dzięki temu Warlikowski uniknął pretensjonalności i sygnalizując widzom od początku, że nie sama seksualność będzie tematem, ale jej konsekwencje, wpływ na życie człowieka i jej funkcjonowanie w społeczeństwie. "Inność budzi opór i lęk." Brzmi jak pusty frazes, ale Warlikowski nie zatrzymuje się oczywiście na poziomie opisywania zjawiska, ukazuje ludzi, ich motywacje, powody, dla który ich własna "inność" nie jest już wartością. Społeczeństwo tak mocno wyrugowało atak odmienności, że stała się ona dyskomfortem.

Na pewno po wczorajszym dniu Festiwalu, upływającym pod znakiem władzy i tyranii, "Anioły w Ameryce" przenoszą widzów w zupełnie inne rejony dyskusji teatralnej. Można zaryzykować przeprowadzenie linii łączącej spektakle. "Oresteja i "Życie jest snem" były obrazem rodzącej się tyranii i przemocy władzy, "Anioły" to spektakl o konsekwencjach społecznych decyzji politycznych, o uwikłaniu zwykłych obywateli w oficjalne postawy państwa. Ameryka funkcjonuje oczywiście jako państwo nierealne, tygiel kulturowy, mitologiczna ziemia tolerancji i otwartości na wszelkie odstępstwa. Warlikowski nie opowiada jednak o życiu w Ameryce, ale o dziwnych Aniołach, dla których istnieją tylko granice własnej świadomości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji