Artykuły

Stuhrowe przypowieści

Były już alfabety Stefana Kisielewskiego i Jana Marii Rokity, Romana Polańskiego i Kazimierza Kutza. Teraz przyszła pora na Jerzego Stuhra od A do Z. To jednak nieco inny alfabet. Maria Malatyńska ułożyła go z wywiadów, jakie z krakowskim aktorem, reżyserem i pedagogiem przeprowadzała regularnie od 2004 roku, publikując je na łamach "Gazety Krakowskiej" - pisze Jerzy Armata w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Ich formuła była prosta. "Jedno pytanie do J.S." stawało się punktem wyjścia do szerszych rozważań na zadany temat. "Bardzo szybko jednak okazało się" - pisze we wstępie Malatyńska - "że tematy i sposób widzenia ich przez Stuhra stają się właściwie mądrą gawędą o świecie sztuki i taktyce poruszania się w nim. Były to prawie cały czas zwierzenia człowieka i artysty z wielkimi dokonaniami i cenną umiejętnością syntezy". Z tych powodów autorka zdecydowała się zebrać rozmowy w jeden tom, uzupełniając je jeszcze kilkoma, m.in. fragmentami pierwszej, opublikowanej w miesięczniku "Kino" w 1980 roku, a był to rok przełomowy w życiu nas wszystkich, całego kraju, również polskiego kina.

Powstała frapująca opowieść o tym, co najważniejsze, a także o sprawach błahych, które również mogą okazać się istotne. Oto kilka haseł ze Stuhrowego alfabetu: aktor, dary losu, inspiracje, kobieta, lustracja, oglądanie człowieka, patriotyzm, pokolenia, sukces, taktyka, twarz, upokorzenie, zabawa, życie (okołofilmowe).

W wypowiedziach Stuhra można wyczuć nieraz kaznodziejski ton, ale potrafi natychmiast złamać go poczuciem humoru, przewrotną pointą, zabawną dykteryjką. Artysta posiadł szczególną umiejętność: o sprawach poważnych potrafi mówić zabawnie, nie umniejszając pozorną lekkością wypowiedzi ich rangi. I jeszcze ten moralny niepokój, który ciągle w nim drzemie, jak kiedyś w filmach Agnieszki Holland ("Aktorzy prowincjonalni"), Feliksa Falka ("Wodzirej", "Szansa"), Krzysztofa Kieślowskiego ("Spokój", "Amator"), w których grał często pierwsze skrzypce. W tamtych opowieściach nie interesowała go tylko prawda o otaczającej rzeczywistości, lecz przede wszystkim wnikliwa penetracja wnętrz bohaterów, w których się wcielał. W swoich realizacjach ("Spis cudzołożnic", "Historie miłosne", "Tydzień z życia mężczyzny", "Pogoda na jutro", "Korowód") kontynuuje tamtą drogę, kładąc jeszcze większy nacisk nie na to, co obok, a na to, co w człowieku w środku.

We wspomnianym wywiadzie zamieszczonym w "Kinie" krakowski artysta powiedział: "Nie mogę zwyczajnie... grać. Traktuję mój udział w filmie jako możliwość wypowiedzenia się". Natomiast w jednej z ostatnich rozmów z Malatyńską: "Szczęściem jest to, że moje filmy dają mi szansę rozmowy z ludźmi. Powtarzam się, wiem, ale to jest rzeczywiście największe szczęście".

Minęło 27 lat, wiele się zmieniło, choć pewne rzeczy - kto wie, czy nie te najważniejsze - pozostały takie same.

***

"Ucieczka do przodu! Jerzy Stuhr od A do Z w wywiadach Marii Malatyńskiej"

Znak

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji