Artykuły

Ciężki bagaż reżysera, Mam prawo do własnego zdania

Ciężki bagaż reżysera.

Miałem okazję przeczytać Pani recenzję na temat "Dziadów". Chciałbym przypomnieć, że była to próba zrealizowania "Dziadów" według Wyspiańskiego. Więc fragment końcowy: "Gdyby Jędrzejas zaryzykował i skupił się tylko na II, misteryjnej i obrzędowej części "Dziadów", a nie próbował - tak jak wielu przed nim - zmierzyć się z całością, przedstawienie byłoby znakomite. A tak jest tylko poprawne...". Są to "Dziady" wg Wyspiańskiego, i tak były realizowane z całym bagażem, jakie przynosiły. Moim zdaniem było to o wiele większe ryzyko i trud niż wybranie kawałków, które "przystają do dzisiejszej rzeczywistości". Nie chodzi mi o siebie, tylko o rzetelność dziennikarską, bo wysnuwanie takich końcowych refleksji stawia pod dużym znakiem zapytania Pani znajomość "Dziadów", jak i Wyspiańskiego, któremu te "Dziady" były dedykowane.

Piotr Jędrzejas

(autor jest reżyserem sztuki "Dziady", której premiera odbyła się w kieleckim teatrze 20 października).

Odpowiedź autora

Mam prawo do własnego zdania

Uważam, że Pańska adaptacja II części "Dziadów" była bardzo dobra, IV dobra, III zaś tylko poprawna. Pisząc o tym, że gdyby skupił się Pan tylko na II części, przedstawienie byłoby znakomite, wyraziłam tylko swoją ocenę całości. I to, że powołuje się Pan na scenariusz Wyspiańskiego, mojego zdania nie zmienia, bo nie oceniam tegoż scenariusza, tylko to, co zrobił z nim Pan na scenie.

W liście podpiera się Pan hołdem składanym wielkiemu artyście, ale przed premierą nie kto inny, tylko Pan mówił, że nie jest to wierna adaptacja, a tylko wykorzystanie pomysłów z 1901 roku i dostosowanie ich do dzisiejszych realiów. Dlaczego więc nie zaryzykować do końca i nie pokazać tylko doskonałej (nie tylko w moim, ale i w antropologów teatru odczuciu) II części? Bo chyba o to chodzi w teatrze, żeby próbować zrobić coś nowego, a nie iść po śladach, które zostawili inni? Jeżeli się mylę, to proszę przynajmniej nie zabierać mi prawa do własnego zdania, że coś mogło być (ale nie musiało) zrobione inaczej. Bo właśnie takie życzenie w zdaniu, które się Panu tak nie spodobało, zostało wyrażone.

Zarzucając mi w liście nieznajomość "Dziadów" Adama Mickiewicza, popełnia Pan szkolny błąd. Szkolny w tym sensie, że bez znajomości na wyrywki "Dziadów" Adama Mickiewicza na szczęście nie da się ukończyć nie tylko Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi i Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie (których Pan jest absolwentem), ale też wielu innych szkół w Polsce.

Monika Rosmanowska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji