Artykuły

Zbieżność nieprzypadkowa

- Mamy do czynienia z dramatem znajdującym się w szeregu wielkich dzieł zajmujących się życiem społecznym, Polską, Polakami, polskością, nami jako narodem i jako społeczeństwem - o "Szewcach" Witkacego mówi reżyser JAN KLATA.

Czy tytuł Pana inscenizacji "Szewców" Witkacego - "Szewcy u bram", to jeszcze przestroga, czy już proroctwo?

- Trudno orzec czy jest to utopia, czy dystopia, czy stan postulowany, czy rzeczywistość, której jeszcze nie zauważamy, czy też rzeaywistość, której byśmy pragnęli. Nie sądzę, byśmy jako twórcy tego spektaklu cokolwiek przesądzali.

Czy fakt, że sztuka Witkacego, która ma już blisko 80 lat, jest ciągle tak aktualna, nie jest bardzo pesymistyczny? I że wszelkie wysiłki twórców przez lata pokoleń są syzyfowe, bo polityka polska tak mało się zmienia?

- Nie to mnie smuci, że "Szewcy" są nadal aktualni, jak nie smuci mnie, że ciągle aktualna jest tragedia Ąjschylosa. Smutne jest raczej to, że tak czarna, brutalna, ponura diagnoza naszego życia społecznego i politycznego jest szyta akurat na miarę tego, co się wokói nas dzieje.

Dlaczego przyjął Pan propozycję współpracy ze Sławomirem Sierakowskim?

- Bo bardzo go cenię jako człowieka o ogromnym intelekcie, o odwadze i uczciwości intelektualnej, o wielkiej świadomości procesów, które wokół nas zachodzą i o wielkiej empatii, co na ogół bardzo rzadko idzie w parze. W związku z tym przy tym akurat dramacie twórcy, który był uczciwy, rzetelny i nonkonformistyczny - za co zapłacił jeszcze za życia wysoką cenę w postaci traktowania go jako "wariata z Krupówek" - ta współpraca ułożyła nam się bardzo dobrze. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z dramatem znajdującym się w szeregu wielkich dzieł zajmujących się życiem społecznym, Polską, Polakami, polskością, nami jako narodem i jako społeczeństwem. To dzieło godne stanąć obok "Nie-Boskiej komedii" czy "Wesela". Są tam tropy, choćby odniesienia do Wyspiańskiego, świadczące o tym, że pisząc ten dramat, Witkacy miał świadomość, że wpisuje się w ten nurt. Z kolei rozmowy prokuratora Scurvy z Sajetanem Tempe bardzo przypominają rozmowy między Pankracym a Hrabią Henrykiem w "Nie-Boskiej" Krasińskiego.

Czy data premiery akurat 11 listopada była zamierzona?

- Tak, uzgodniliśmy ją z Grzegorzem Jarzyną już rok temu. Zbieżność z sensem tej daty jest nieprzypadkowa. Chciałem wpisać w nią "Szewców".

Ale czy z kolei przypadkowa zapewne zbieżność czasowa jutrzejszej premiery z odejściem od władzy Dziarskich Chłopców, podobnych do tych z "Szewców", wzbogaci Pana spektakl o dodatkowy sens?

- Mianem Dziarskich Chłopców możemy nazywać różne siły. Inaczej wyglądali Dziarscy Chłopcy, kiedy Witkacy zaczynał pisać ten dramat w 1927 roku, a inaczej, kiedy kończył go w 1934 roku. W tym czasie też dużo ekip przy władzy się zmieniło. Nie chciałem próbować robić z tej sztuki wczorajszej gazety, tylko rozmawiać o sprawach znacznie większej skali niż polityczne partykularyzmy. Niewątpliwie jednak prokurator Scurvy jest wyrazicielem jakiegoś rodzaju myślenia, z którym mieliśmy do czynienia niedawno i z którym będziemy mieli do czynienia w przyszłości.

Dlaczego nawiązaliście do tytułu książki Sławoja Ziżka "Rewolucja u bram"?

- Bo bardzo mi się spodobał, a nie dlatego, żeby cytować Ziżka ze sceny, czy w zasadniczy sposób utożsamiać się z jego wizją.

Dziękuję za rozmowę.

JAN KLATA - nr. 1974, obsypany już licznymi nagrodami jeden z nagłośniejszych i najbardziej utalentowanych reżyserów teatralnych młodej generacji. O jego naturalnym talencie niech zaświadczy fakt, że jako dwunastolatek przysłał na konkurs dramaturgiczny sztukę "Słoń Zielony", która została opublikowana przez miesięcznik "Dialog" oraz wystawiona przez Teatr im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem. Jest autorem własnego, nietradycyjnego stylu inscenizacji teatralnej. Styl ten skierowany jest na szybki, ostry efekt w oddziaływaniu na widza. Cechą spektakli Klaty jest ich społeczne zaangażowanie oraz dynamika i emocjonalna żarliwość ekspresji. Bogata, wielowarstwowa i migotliwa stylistyka jego spektakli oparta jest na wykorzystywaniu sprzeczności i dysonansów oraz na czerpaniu pełnymi garściami z rozmaitych kontekstów kulturowych, zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. W ten sposób twórca wpisuje się w ducha postmodernizmu. Do najgłośniejszych spektakli Klaty należą "Uśmiech grejpruta" (2003) o oczekiwaniu mediów na śmierć papieża, "H." ("Hamlet" 2004), zrealizowany w hali Stoczni Gdańskiej i "Fanta$y" (2005), w którym akcję dramatu Słowackiego przeniósł do mieszkania we współczesnym bloku. Jutro (11 XI) w TR, dawnym Teatrze Rozmaitości w Warszawie, odbędzie się premiera jego przedstawienia "Szewcy u bram", opartego na motywach sztuki "Szewcy" Witkacego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji