Mateusz schodzi ze sceny
Ukochany przez płockie dzieci Mateusz z Ani z Zielonego Wzgórza, czyli aktor JERZY BIELECKI żegna się ze sceną. 3 października po raz ostatni wcieli się w postać dobrotliwego opiekuna rudowłosej Ani. Będzie to specjalne przedstawienie - nie tylko pożegnalne, ale i jubileuszowe. Bo Jerzy Bielecki przepracował w zawodzie aktora 60 lat
"Ania to największy hit płockiego teatru. Premiera odbyła się 10 lat temu, od tamtej pory spektakl nie schodził z afisza.
- Mateusza zagrałem w sumie ponad 200 razy - wspomina Jerzy Bielecki. - Ta postać była mi bardzo bliska. Myślę, że przede wszystkim ze względu na podobne usposobienie.
W tym roku aktor kończy 84 lata. Urodził się we Lwowie. Tam też debiutował rolą Jaśka w Weselu. W roku 1944 r. współpracował z wielkimi osobowościami polskiego teatru: Aleksandrem Bardinim, Jerzym Świderskim i Jerzym Jarockim.
Po wojnie wraz z całym zespołem Polskiego Teatru przeniósł się do Katowic. Spędził tam 20 lat, a potem była jeszcze Częstochowa, Bielsko-Biała, Wrocław, Wałbrzych (został wtedy honorowym obywatelem miasta).
A od 1981 roku Jerzy Bielecki związany jest z teatrem w Płocku. Płockiej publiczności najbardziej podobał się jako Piłat w Mistrzu i Małgorzacie (za tę rolę otrzymał od Towarzystwa Przyjaciół teatru Srebrną Maskę), prof. Prieobrażeński w Psim sercu, Dulski w Moralności pani Dulskiej. Był Piłsudskim w historycznym widowisku plenerowym przygotowanym przez zespół płockiego teatru. Sam najmilej wspomina pracę nad postacią Żyda w dramacie Ja jestem Żyd z Wesela Romana Brandstaettera.
- Tu zawsze otaczała mnie życzliwość, serdeczność i wsparcie - od całego zespołu. Wiem, co mówię, mam przecież porównanie ze scenami całej Polski.
Jerzy Bielecki z płocką publicznością pożegna się 3 października, podczas przedstawienia Ani z Zielonego Wzgórza. Mieszka we Wrocławiu, ale obiecał - że jeśli tylko zdrowie mu pozwoli - będzie jeszcze do Płocka zaglądał."
Na zdjęciu: Jerzy Bielecki w roli Mateusza.
