Artykuły

WSPOMNIENIE Jan Kreczmar (06.05.1908 - 29.08.1972)

W związku z 35. rocznicą śmierci Jana Kreczmara chciałbym przypomnieć sylwetkę tego wielkiego aktora i pedagoga, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego teatru, człowieka mądrego, inteligentnego i wrażliwego. Wśród wielu pasji w jego życiu dwie były najważniejsze - teatr i szkoła. W teatrze stworzył dziesiątki wybitnych kreacji. O jego aktorstwie pisano z największym uznaniem. Określano je jako intelektualne, w pełni świadome, przemyślane w najdrobniejszych szczegółach, poparte głęboką analizą, prawdziwe i poruszające. Szczególnie dbał o słowo i nieskazitelną dykcję, co dziś jest rzadkością w teatrze. Przez 16 lat był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, a jeszcze dłużej pedagogiem. Wychował całe pokolenia wybitnych aktorów, a wśród nich Zofię Mrozowską i Andrzeja Łapickiego. Był wielkim autorytetem. Wiatach 1961-63 stał na czele środowiska aktorskiego jako prezes Związku Artystów Scen Polskich.

Urodził się w Warszawie. Był synem wybitnego pedagoga Jana Kreczmara, założyciela warszawskiego Gimnazjum im. A. Kreczmara. Bratem reżysera Jerzego Kreczmara, ojcem Adama Kreczmara - przedwcześnie zmarłego poety i satyryka, mężem aktorki Justyny Kreczmarowej i wujem Zbigniewa Zapasiewicza - aktora, który do dzisiaj odnosi sukcesy. Po ukończeniu szkoły średniej, a potem Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Wydziału Aktorskiego na Oddziale Dramatycznym przy Konserwatorium Warszawskim rozpoczął pracę w teatrze. Czerpał doświadczenia z najwspanialszych wzorów, mając za pedagogów takich mistrzów, jak: Aleksander Zelwerowicz, Stanisław Stanisławski, Wojciech Brydziński, Mariusz Maszyński i Romana Popiel-Święcka. To oni zaszczepili w nim miłość do teatru i umiłowanie pięknej mowy ojczystej, na którą szczególnie zwracał uwagę swoim wychowankom.

Debiutował w Wilnie w roku 1929 rolą Guślarza w "Dziadach" Adama Mickiewicza. Pod opieką swój ego mistrza Aleksandra Zelwerowicza spędził tam dwa lata, grając mnóstwo różnorodnych ról, przeważnie charakterystycznych. W sezonie 1931-32 w Teatrze Polskim w Poznaniu grał dwie wielkie role - Romea w "Romeo i Julii" Szekspira i Gustawa w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry. Z Poznania zawędrował do Lwowa, a od roku 1933 występował w Teatrze Polskim w Warszawie u dyr. Arnolda Szyfmana. W stolicy pracował aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Szybko zdobył pozycję i uznanie. Jedną z jego najznakomitszych ról okresu przedwojennego był Car w sztuce Jarosława Iwaszkiewicza "Maskarada" z Jadwigą Smosarską w roli Natalie i Marianem Wyrzykowskim jako Puszkinem. Do dzisiaj mam przed oczami to przedstawienie, które oglądałem ze szkołą. Wybuch wojny zaskoczył go we Lwowie. Tam po wkroczeniu wojsk sowieckich przez dwa lata występował w Teatrze Polskim.

Kiedy Lwów zajęli Niemcy, przedostał się wraz z żoną do Warszawy. Oboje znaleźli pracę u Elny Gistedt, w jej kawiarni na Nowym Świecie, wielkiej szwedzkiej aktorki, żony polskiego przemysłowca Kiltynowicza. Mając szwedzkie obywatelstwo, robiła wiele dobrego dla Polaków, ratując między innymi polskie dzieci, które miały być wywiezione do Niemiec. Zatrudniła Kreczmara jako barmana, a Justynę jako kelnerkę. W kawiarni działała komórka konspiracyjna, do której oboje należeli. Kreczmar działał także w Tajnej Radzie Teatralnej kierowanej przez Bohdana Korzeniewskiego, Leona Schillera i Edmunda Wiercińskiego, przygotowując plany przyszłego życia teatralnego po wojnie.

Wykładał w Podziemnym Piscie (Państwowy Instytut Sztuki Teatralnej), szkoląc nowy narybek aktorski. Okres wyzwolenia albo zniewolenia -jak się dzisiaj mówi - zastał go wraz z żoną po drugiej stronie Wisły. Dobrnęli do Lublina i zaangażowali się do działającego już Teatru Wojska. W inauguracyjnym "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Jacka Woszczerowicza w roku 1944 zagrał Poetę, a Justyna - Zosię. W Lublinie wyreżyserował jeszcze "Dożywocie" Aleksandra Fredry z Jackiem Woszczerowiczem w roli Łatki, a następnie wraz z całym zespołem przeniósł się do Łodzi. Tam w sezonie 1945-46 zagrał tytułową rolę w dramacie Juliusza Słowackiego "Fantazy", mając za partnerkę w roli hr. Idalii Janinę Romanównę. Drugą wielką rolą Jana Kreczmara w tym okresie był Egist w znakomitym przedstawieniu "Elektra" Giraudoux w reżyserii Edmunda Wiercińskiego z młodziutką Zofią Mrozowską w roli Elektry. To wielkie przedstawienie, które stało się wydarzeniem, zdjęto z afisza po 44 przedstawieniach jako fałszywe ideologicznie. Reżimowa prasa nie zostawiła na nim suchej nitki, a Edmundowi Wiercińskiemu zabroniono pracy w teatrze. W roku 1946, kiedy Teatr Polski w Warszawie otworzył swoje podwoje, Kreczmar na zaproszenie dyr. Szyfmana powrócił do stolicy. Pozostał jej wierny aż do końca dni swoich. Na scenie Teatru Polskiego zachwycał publiczność nowymi rolami, takimi jak: Odys w "Penelopie" Morstina, ponownie Fantazy w sztuce Słowackiego, Orestes w "Orestei" Ajschylosa, Don Rodrigo w "Cydzie" Wyspiańskiego, Szczęsny w "Horsztyńskim" Słowackiego, Czacki w "Mądremu biada" Gribojedowa, Kardynał Cibo w "Lorencaccio" Musseta, Biskup Beauvais w "Świętej Joannie" Shawa, Arbienin w "Maskaradzie" Lermontowa, Jan Kazimierz w "Mazepie" Słowackiego, Stańczyk w "Weselu" Wyspiańskiego, Filipa II w "Don Carlosie" i Lear w "Królu Learze" Szekspira. Niezapomniana jego rola to także hr. Wacław w głośnym przedstawieniu "Mąż i żona" Aleksandra Fredry w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego w Teatrze Kameralnym.

Jako reżyser zrealizował między innymi rzadko grywaną sztukę Juliusza Słowackiego "Beatrix Cenci" w Teatrze Polskim w Warszawie, a "Dom pod Oświęcimiem" Holuja i "Latającego chłopca" Szaniawskiego w Teatrze Kameralnym. W roku 1961 wystąpił gościnnie w roli prof. Sonnenbrucha w "Niemcach" Kruczkowskiego w Teatrze Narodowym. W roku 1964 pożegnał się z Teatrem Polskim i przeniósł do Teatru Współczesnego Erwina Axera. Tam stworzył jedną z najwybitniejszych swoich kreacji aktorskich - George'a w sztuce Albeego "Kto się boi Wirginii Woolf?". Jako George był rewelacyjny. Odkrył nowe, nieznane dotąd możliwości swojego talentu. Po wielkich koturnowych rolach zaskoczył wszystkich i oczarował tą rolą. Tłumy oblegały Teatr Współczesny, a krytycy nie znajdowali słów zachwytu. Kolejne jego wcielenia w tym teatrze to: Cezar w "Androklesie i lwie" G.B. Shawa, Dyrektor w "Dwóch teatrach" Szaniawskiego i Georg Thalbot w "Marii Stuart" Fryderyka Schillera. Ostatnia jego rola to sir Harcourt Reilly w sztuce Eliota "Cocktail Party", którą sam reżyserował, będąc już poważnie chory. Był także moim dyrektorem w latach 50. w Teatrze Nowej Warszawy na Marszałkowskiej 8, gdzie dziś jest Teatr Rozmaitości. Cenionym i szanowanym. Dbał o aktorów i ich rozwój artystyczny. Spotkałem się z nim także na scenie, kiedy w roku 1963 zaproszony przez dyr. Jerzego Kaliszewskiego grał gościnnie w Teatrze Klasycznym Tymona w "Tymonie Ateńczyku" Szekspira w reżyserii Tadeusza Byrskiego. Byłem wtedy asystentem i grałem Poetę, mając z nim szereg ważnych scen. Był wspaniałym partnerem. Umiał cudownie słuchać. Po raz drugi w tym teatrze za dyrekcji Ireneusza Kanickiego zagrał tragiczną postać ślepego starca Horsztyńskiego w dramacie Słowackiego "Horsztyński". I tym razem znalazłem się z nim na scenie, mogąc obcować z jego wielkim aktorstwem. Także prywatne moje kontakty z Panem Janem i Jego żoną Justysią były bliskie. Długie rozmowy o teatrze w ich gościnnym domu i książka, którą mi podarował z serdeczną dedykacją, stale żyją w mojej pamięci. Pozostały po nim nagrania radiowe i telewizyjne oraz filmy. Ważniejsze z nich to: "Mansarda" Konrada Nałęckiego, "Pasażerka" Munka, "Lalka" Hasa, "Za ścianą" i "Życie rodzinne" Zanussiego oraz niemiecki film "Piłat i inni" w reżyserii Andrzeja Wajdy, w którym stworzył interesującą postać Piłata. Odszedł 29 sierpnia 1972 roku. Pochowany został na Starych Powązkach w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji