Artykuły

Tabu w teatrze

W naszym pełnym uprzedzeń, małostkowości i drobnomieszczaństwa społeczeństwie, teatr bywa jedyną ostoją normalności, miejscem, gdzie może dochodzić do swoistego dialogu różnych koncepcji czy światopoglądów. To chyba dzięki teatrowi zaczęto głośno mówić o zjawiskach społecznych, które przez lata były tematami tabu, wstydliwymi, spychanymi na najdalszy margines dyskursu publicznego - pisze Piotr Schmidt w portalu kulturalnym G-punkt.pl.

Myślę tu między innymi o homoseksualizmie i przemocy, szczególnie tej rodzinnej i powiedzmy "blokowej". To dzięki "Aniołom w Ameryce", "Grom", "Nakręconej pomarańczy", "Linczowi" [na zdjęciu] czy "Zaśnij teraz w ogniu" o tych zjawiskach zaczęto dyskutować na forum publicznym, a tematyka przestała być marginalizowana. Koniunktura czy postęp? Wszyscy dostrzegamy, że niedopowiedzenia szkodzą debacie w każdej dziedzinie. A wszystko, co nie jest znane budzi strach. Tak jest z homoseksualizmem, o którym wciąż niewiele się mówi, a który istnieje od tysiącleci, i jest zjawiskiem normalnym. Pamiętam czasy, kiedy w szkole podstawowej na historii z wypiekami na twarzy czytywałem podania, o rzekomej apoteozie związków partnerów o tej samej płci. Jeszcze wtedy było to dla mnie nie do pomyślenia. Owszem tak było, lecz nie zawsze i nie wszędzie. W Atenach było to coś najzupełniej normalnego, wręcz wskazanego. Tam do dobrego tonu należało, aby mężczyzna miał kochanka, czemu wcale nie miało przeszkadzać pozostawanie w faktycznym związku z kobietą. W Sparcie z kolei było to karane śmiercią. Zastanawiającym jest również, że wielu filozofów, mężów światłych, oczytanych, stanowiących elitę ówczesnego społeczeństwa było homoseksualistami. Od tamtych czasów nastąpiła eskalacja nienawiści w stosunku do gejów. Najodważniejszą próbę znormalizowania sytuacji podjął Warlikowski tworząc swoje "Anioły w Ameryce".

Fantastyczna opowieść o miłości dwóch mężczyzn, której przekaz wzmacnia fakt, iż jeden z nich również w rzeczywistości pozascenicznej jest gejem. I co się okazuje. Najpierw wybuchło wielkie larum, że obscenicznie jest, że niemoralnie, że jak to. A w gruncie rzeczy widzowie dostali piękną opowieść o miłości w obliczu śmierci - prozaicznej czynności jaką jest umieranie - która w tej konfiguracji staje się jedyną wartością. Protesty były więc skierowane przeciwko miłości, uczuciu, o którego istnieniu ja nie jestem przekonany. Primo sądzę, że miłości sensu stricte nie ma, i jest ona wypadkową wielu innych uczuć, stanów emocjonalnych, psychicznych i fizycznych. Secundo uważam, że ta sztuka była potrzebna, bo była kamieniem, który poruszył lawinę, wywołując od lat oczekiwaną dyskusję. Bo co się okazało? Okazało się mianowicie, że homoseksualiści kochają tak samo jak heretycy, a miłość nie ma płci, a przynajmniej nie bierze jej pod uwagę. Dzięki temu przedstawieniu coś się zaczęło zmieniać. Zrobiło ono więcej niż jedna parada czy kampania organizacji antyhomofobicznych.

Na "rynku" wrocławskim spektaklu ściśle homo nie ma, ale są takie, w którym ten wątek jest wyraźnie zaznaczony. Mam na myśli "Lincz", gdzie możemy obserwować dwóch namiętnie całujących się mężczyzn (pomysł reżyserki), "Terrordrom.Breslau" oraz "Zaśnij teraz w ogniu", gdzie obserwujemy związek Adama i Krzysztofa. Dzięki tym spektaklom wielu widzów miało po raz pierwszy w życiu okazję zobaczyć całujących się, a nawet kopulujących na scenie mężczyzn. I cóż się stało Nic. Nie było widzów zniesmaczonych, rozczarowanych, zbulwersowanych. Można to tłumaczyć dwojako. Albo przyjęto to jako coś dopuszczalnego, naturalnego we współczesnym świecie, lub uznano, że jest to przejaw artystycznej wizji, obraz z innego świata, magiczny i nierealny, który nas nie dotyczy. Mnie bliższa jest pierwsza interpretacja, bo obserwujemy prawdziwych ludzi, którzy na scenie muszą się szczególnie angażować. Oczywiście nie posądzam aktorów o tego typu skłonności. Chcę tylko powiedzieć, że to co dzieje się na scenie musi być naturalne, a więc na tyle dobrze zagrane, żeby widz uwierzył, że to dzieje się naprawdę, a bez emocji, bez zaangażowania takiego efektu nie będzie.

Musimy pamiętać, że teatr powinien wychowywać, przecierać szlaki nowym ideom, uczyć różnorodności. Powinien również uczyć tolerancji i poszanowania drugiego człowieka, bez względu na poglądy, płeć czy orientacje seksualną. A właśnie pokazywanie uczuć, niezależnie przez kogo i komu okazywanych, najlepiej zrealizuje ten postulat. Na szczęście tak już się dzieje i idziemy ku lepszemu. Bycie gejem przestaje być ujmą, a mury getta, w jakim zostali zamknięci zaczynają pękać. Jedyne zagrożenie jakie dostrzegam to wykorzystanie koniunktury, mianowicie boję się, żeby całe to zaangażowanie nie było tylko efektem mody na poruszanie tego typu tematów.

Kolejnym tematem tabu jaki jest przełamywany na deskach scenicznych jest przemoc. W każdym wydaniu, psychicznym i fizycznym. Wszelkie bariery w pokazywaniu okrucieństwa już dawno opadły. W "Terrordromie" obserwujemy perypetie młodych ekstremistów, zawładniętych chorymi rojeniami. Widzowie nawet stają się celem jednego z nich. W moim przekonaniu, tutaj reżyser przekroczył pewną granice dobrego smaku, bo sytuacja w której człowiek mierzy do drugiego z kałasznikowa, nie jest komfortową, jest wręcz w moim odczuciu niedopuszczalna. W "Grach" jesteśmy świadkami brutalnego gwałtu zbiorowego na młodej dziewczynie. W "Nakręconej pomarańczy" widzimy losy osiedlowych chuliganów, przestępców.

Po co nam to wszystko. Na pewno człowiek jest zwierzęciem okrutnym i lubi okrucieństwo oglądać. Mamy bowiem skłonności masochistyczne, lubimy sami siebie krzywdzić, czy to fizycznie, czy emocjonalnie. Lubimy wychodzić z teatrów czy kin stłamszeni, zbrukani. Może nawet doznajemy specyficznego katharsis, oczyszczenia duszy, którego nie jest nam w stanie dostarczyć normalne życie. Czy teatr jest jednak miejscem do pokazywania krwawych obrazów. W odczuciu wielu ludzi nie jest. Nie mogą się pogodzić, że w świątyni sztuki dochodzi do tak barbarzyńskich wręcz wydarzeń, przez co jej wartość jest deprecjonowana, a jej dusza niszczona. Musimy pamiętać jednak, że teatr ma nie tylko przysparzać doznań estetycznych, ale również wstrząsać i wychowywać. Pokazanie przemocy na scenie niesie ze sobą ogromny ładunek uczuciowy i najlepszą chyba przestrogę. Bo gdzie indziej w sposób tak naprawdę bezpieczny można pokazać, co dzieje się z psychiką krzywdzonego człowieka, co dzieje się z oprawcami, jakim konsekwencjom muszą stawić czoła. A to daje do myślenia, skłania do refleksji nad losem ofiary i stanowi przestrogę przed popełnieniem czynu przestępnego. Obserwujemy przecież prawdziwych ludzi, ich rzeczywiste doznania, smutki i radości, co łatwiej pozwala się z nimi utożsamić.

Zastanawiając się nad potrzebą przełamywania tematów tabu należy z całą pewnością stwierdzić, że trzeba to robić umiejętnie i ze smakiem. W dobie odchodzenia od konwenansów i rozliczania się ze starymi, skostniałymi przyzwyczajaniem i poglądami jest to wręcz niezbędne. Teatr jako miejsce w jakiś sposób magiczne jest chyba medium najlepszym do rozliczeń. Od stuleci był źródłem mądrości, miejscem w którym kształtował się światopogląd mas. Jest więc najlepszym środkiem by prezentować nowe zjawiska, lub oswajać ludzi z tymi znanymi, ale z niezrozumiałych względów nieakceptowanych. Teatr pomaga środowiskom LGBT w pokazywaniu ich normalności, a pozostałym członkom społeczeństwa oswajać się z nimi. Jest to kolejny front walki z homofobią, ale też z wszechobecną znieczulicą społeczną w stosunku do otaczającego nas nieszczęścia i przemocy. Obserwując ją jako widz stajemy się częścią wydarzeń, jesteśmy oprawcami, bo bezwiednie przyglądamy się, podglądamy jak ofiara jest odzierana z człowieczeństwa. Zastanawiamy się, czy nas to kiedyś nie spotka, czy my nie będziemy szykanowani, prześladowani, krzywdzeni -tego przecież nie chcemy. Choć do żeby dojść do podobnych wniosków, musimy to zobaczyć, otrzeć się pewne zjawiska, a najlepszym do tego miejscem jest wciąż teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji