Czarodziejski flet
Drogi wielu naszym sercom marszałek Piłsudski mawiał, że Polacy to naród idiotów. Dziadek się nie mylił.
"Fakt" doniósł, że Teatr Suka Off szerzy pornografię, co szybko i skutecznie podchwycił warszawski burmistrz Pragi Południe (już awansował na wojewodę mazowieckiego) i idąc za ciosem doniósł do prokuratury.
Z kolei przedstawicielka "Newsweeka" zobaczyła na scenie Teatru Wielkiego (sorry) fiuta. Nie wiadomo jakiej wielkości i czy był on rzeczywiście obecny, czy tylko stanowił projekcję marzeń dziennikarki, ale fiut tak poruszył wyobraźnię moich kolegów dziennikarzy, że treść samego spektaklu operowego "Wozzecka" zupełnie wyszła im ze łba.
W teatrze nagość występowała od stuleci. Rozpanoszyła się tak bardzo w obscenicznych średniowiecznych interludiach, że arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka (uprzedzam czcigodnych postów, ignorantów historycznych, vide obrona Jasnej Góry, że Świnka to nie moja inwektywa, lecz tak się był nazywał) zabronił wystawiania tychże na terenie kościołów.
Całkiem niedawno przeżyliśmy falę happeningów i spektakli teatrów alternatywnych, jak również musical "Hair" (sfilmowany), gdzie nagość była obowiązkowa.
Przypomnieć chciałbym także, że w spektaklu "Wilgoć" na Scenie Plastycznej przy Katolickim Uniwersytecie Lubelskim występowała panienka z bardzo atrakcyjnie pokazanym nagim biustem, a działo się to wszystko za rektorowania o. Mieczysława Krąpca, wielkiego propagatora Radia Maryja, oraz kardynała Karola Wojtyły - wówczas profesora tegoż uniwersytetu. Również w Operze Paryskiej na własne oczy widziałem latającego po scenie tancerza (z fiutem włącznie) w przedstawieniu "Frau ohne Schatten" Straussa.
No właśnie. Wszystkim bigotom powołującym się na autorytety, których albo nieuważnie słuchali, albo ich tekstów nie czytali, polecam zbiór esejów pod tytułem "Ciało z mojego ciała" pióra Bogusława Kierca. Tego samego, który w "Popiołach" Wajdy jako Krzysztof Cedro pochylał się nad nagim Janem Nowickim vel kapitanem
Wyganowskim. Kierc - nie tylko aktor, ale również poeta, reżyser - zajął się nagością w sztuce sakralnej, a ze szczególnym pietyzmem obrazami współczesnego malarza Tadeusza Boruty.Sensownie, bez nadużywanej powszechnie demagogii Kierc powołuje się na słowa Jana Pawła II: nagość odpowiada tej pełni poczucia sensu ciała, jaka płynie z zewnętrznej widzialności wyrażającej pełnię "widzenia" człowieka w Bogu, to znaczy wedle miary "obrazu Boga". Przywołuje jako autorytet również Józefa Czapskiego, który zachwycał się nagością najpiękniejszego z synów ludzkich na obrazach El Greca 'Ukrzyżowanie" i 'Zmartwychwstanie". O penisie, który tak zbulwersował dziewicę z "Newsweeka" i księdza redaktora Dziewieckiego z "Naszego Dziennika", Kierc pisze: Kropka pępka i wyrazisty penis są emblematami czegoś, co jest paradoksalnie wcześniejsze od momentu inicjacji, i co wskazuje na "pochodzenie" dala mężczyzny i na jego "przeznaczenie".
A więc jak się ma choć trochę oleju w głowie i wiedzy, można nagość interpretować i w ten sposób. Burmistrz Pragi Południe przyjmuje oczywiście wszystko na wiarę, bo spektaklu nie widział. Podobnie jak ksiądz Marek Dziewiecki z "Naszego Dziennika", który oskarżył reżysera "Wozzecka" o molestowanie seksualne dzieci.
Księże redaktorze, dzieci, które oglądają na scenie holenderskiego śpiewaka w majtkach, są w wieku kleryków poznańskiego arcybiskupa, których "ewangelizował" znakiem "Roma". Myślę zresztą, że do molestowania dopuściłby dyrektor naczelny Teatru Wielkiego, poznaniak, a więc głęboko znający problem. Natomiast burmistrzowi Pragi Południe polecam empiryczną metodę badania pornografii wynalezioną przez Hawkinsa. Bierze się dwunastu normalnych mężczyzn na spektakl, jeżeli siedmiu spośród nich dozna erekcji, widok był pornograficzny. Myślę, że tylu radnych na Pradze Południe się znajdzie...
