Artykuły

"Biały jeleń"- sceniczny debiut Eidrigeviciusa

Najpierw powstawały serie szkiców, potem rekwizyty, i wówczas dopiero rozpoczęły się próby "Białego jelenia". Po 4 miesiącach pracy, korygując własne pomysły dzięki uwa­gom doświadczonych ludzi te­atru, Stasys zadebiutował jako reżyser, kostiumolog i główny bohater w swej pierwszej sztu­ce. Blisko półtora roku temu Je­rzy Grzegorzewski zapropono­wał artyście takie ryzykowne przedsięwzięcie. Było to po wystawie Stasysa "Historia i Życie", zakończonej pełną sym­bolicznych treści akcją. Wyda­rzenie miało miejsce w Galerii Studio, zaś obecnie w Teatrze Studio można oglądać historię życia i sztuki autora "Białego jelenia".

Stasys ożywił swoje prace, przywołał pamięć o rodzicach, a sam zdobył się na zagranie - siebie samego. Kiedyś w dzie­ciństwie, bawił się z kolegami w teatr, za czasów studenckich doświadczał emocji twórcy tea­tru amatorskiego, potem paro­krotnie próbował sił w dziedzi­nie performance'u. Czy można więc uznać obecny spektakl za debiut? Mam wątpliwości, tym bardziej, że rzecz w oczywisty sposób wynika z plastycznych akcji Stasysa. Siłą jego sztuki zawsze była szczerość, odwaga przyznawania się do najinty­mniejszych uczuć, brak strachu przed banałem. Wszystko to pięknie opakowane w metafo­rę, dociera do wyobraźni ludzi w każdej szerokości geograficz­nej. Wydaje się, że "Biały jeleń" także nie zawiedzie zwolenników talentu Stasysa.

Do Studia zaprasza plakat - oczywiście autorstwa Stasysa. Program również zawiera ry­sunki artysty, zaś on sam roz­poczyna przedstawienie ryso­waniem przed publicznością czegoś, czego początkowo nikt nie może dojrzeć. Za to widać wyraźnie szkicowo nakreśloną postać, przypominającą figury z obrazków Stasysa, i jednocze­śnie jego samego. Artysta z wła­snej biografii wybrał najistot­niejsze wątki, najmocniejsze wzruszenia, najważniejsze oso­by; ze swojej sztuki - najbar­dziej charakterystyczne układy, rekwizyty, symbole. "Biały je­leń" z pewnością będzie bardziej czytelny dla tych, którzy znają plastyczną twórczość za­domowionego w Polsce Litwi­na, ale nawet dla publiczności pierwszy raz stykającej się z tą sztuką będą zrozumiałe sceny z życia kogoś, kto wyrwał się w wielki świat z małej, oddalonej od metropolii o parę wieków, wioski. I mimo sukcesów nie zrywa więzów uczuciowych z rodziną, i mimo kariery duma o niespełnieniach...

Wplecione w symboliczne sytuacje sceny-cytaty, operujące zupełnie odmienną od re­szty plastycznie, dźwiękowo i treściowo materią, czynią tę sztukę bardziej "ludzką", spro­wadzoną do ziemskiego wy­miaru. Stasys nie usiłuje, na podobieństwo Kantora, zamie­nić się w despotycznego de­miurga, sterującego ruchami marionet. Wchodzi w kontakt z aktorami łagodnie. Czasem sta­je się bezradny wobec zaaran­żowanej przez siebie sytuacji, odstaje od otaczających go, agresywnych mężczyzn. Jest ich siedmiu i przyjmują różne, nieme funkcje. Raz są kolegami szkolnymi, potem wojskowymi kamratami. Potem zamieniają się w figurki z grafik i obrazów Stasysa. Przybierają skompliko­wane pozy, wmontowani w utrudniające im istnienie przedmioty. Stasys prowadzi dialog z jedyną kobiecą posta­cią w tej sztuce, grającą rolę matki. Wypowiadane przez tych dwoje kwestie konstruują zupełnie inny świat - porozu­mienia pozaartystycznego, uczuciowego. To na życzenie matki pojawia się tytułowy bia­ły jeleń. "Mamo, co ci naryso­wać? " - pyta Stasys i zamy­ka spektakl kolejnym rysun­kiem: matczynym profilem...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji