Powstanie Warszawskie jest wielką sprawą
- Polski Instytut Teatralny z Nowego Jorku prowadzony przez Janinę Katelbach zwrócił się do mnie z propozycją napisania sztuki o powstaniu dla uczczenia jego rocznicy - mówi KAZIMIERZ BRAUN o sztuce "Szkło bolesne...", którego prapremiera odbędzie się 2 października, w Teatrze Nowym w Łodzi.
"60 lat temu, 2 października 1944 r. powstańcy warszawscy złożyli broń. Na 2 października 2004 r. Kazimierz Braun [na zdjęciu] przygotował swój dramat "Szkło bolesne. Opowieść matki o Powstaniu Warszawskim". Nie publikowana dotąd sztuka będzie mieć prapremierę w Łodzi. W przedstawieniu Nowego wystąpi Maria Białobrzeska, uczestniczka Powstania Warszawskiego. Oraz Julia Krynke, której dwa lata temu reżyser jako przewodniczący jury przyznał główną nagrodę aktorską na łódzkim festiwalu spektakli dyplomowych.
- Słyszałem o konfliktach wokół Teatru Nowego - mówi Braun. - Marzę, by ta sztuka dotykająca czegoś większego niż każdy z nas z osobna była terenem pojednania niezależnie od wyznawanej opcji.
Leszek Karczewski: Spektakl jest sprowokowany 60. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego?
Kazimierz Braun: Z tym wielkim wydarzeniem łączą mnie związki rodzinne. Mój stryj Jerzy Braun, poeta, polityk, mąż stanu, ostatni delegat rządu polskiego na kraj podczas okupacji w czasie Powstania należał do Kierownictwa Walki Cywilnej. Ciotką mojej żony była Jadwiga Romocka, matka poległych bohaterów powstania Jana Bonawentury i Andrzeja Morro. Po drugie: w swojej pracy pisarskiej, reżyserskiej i pedagogicznej wydobywam z historii postacie wielkich Polaków. Napisałem sztuki m.in. o Lechu Wałęsie, Helenie Modrzejewskiej, wystawioną także w Starym Teatrze w Krakowie, o Ignacym Paderewskiem. Szkło bolesne. Opowieść matki o Powstaniu Warszawskim ma bohatera zbiorowego. Po trzecie: Polski Instytut Teatralny z Nowego Jorku prowadzony przez Janinę Katelbach zwrócił się do mnie z propozycją napisania sztuki o powstaniu dla uczczenia jego rocznicy. To był ostatni impuls.
Jak opracował Pan temat dramaturgicznie?
- Powstanie jest wielką sprawą dla bardzo wielu ludzi. To jedna z najważniejszych chwil w historii Polski, liczonej już przecież w tysiącleciach. Wydało mi się, że najwłaściwiej ten wielki kosmos ukazać w mikrokosmosie jednej kropli - także kropli polskiej krwi. Zawęzić opowieść do losów jednej polskiej rodziny. Powstała kameralna sztuka: matka wspominająca dwóch synów, narzeczona jednego z nich oraz ukrywający się u nich w Warszawie angielski lotnik. Ale są i nieobecni członkowie rodziny, która odzwierciedla doświadczenia wielu polskich domów; ojciec zamordowany w Katyniu, córka łączniczka zginęła w partyzantce. Akcja rozgrywa się w Warszawie, od ostatniej wojennej wigilii - tak sądzą bohaterowie - w 1943 r. po zakończenie powstania. Epilog ma miejsce w lutym 1945 r: matka odnajduje ciało syna i odprowadza go na powązkowski cmentarz. Inspiracją stał się dla mnie los Jadwigi Romockiej. Całość to konstrukcja fikcyjna, choć oparta na realnych postaciach i faktach".