Artykuły

W barwnym tle zagubił się morał

"Amelka, Bóbr i Król na dachu" w reż. Jacka Malinowskiego w Teatrze Lalki i Aktora w Opolu. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.

Spektakl Jacka Malinowskiego cieszy oko. Niestety, wspaniała forma przesłania treść.

Sztuka współczesnego niemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta i jego żony Ursuli Ehler -"Amelka, Bóbr i Król na dachu" - jak każda bajka - opowiada o świecie, w którym Dobro walczy ze złem. Znajda Amelka w domu antypatycznej pani Frygi i jej równie wrednej córki Mruksy jest służącą, zwykłym popychadłem. Piosenka Kosa zapowiadająca przybycie Króla sprawia, że przybrana matka Amelki chce się jej pozbyć. Wysyła do Szepczącego Lasu w nadziei, że z tej niebezpiecznej wyprawy dziewczyna już nie wróci. Tymczasem Amelka spotyka same "dobre dusze" i one pomogą jej szczęśliwie dobrnąć do celu. Do tej niezwykłej gromadki dołączy też Król, który -jak się okaże - jest... ojcem porwanej przed laty dziewczynki. Służąca zaczyna nowe życie, Fryga i Mruksa ponoszą zasłużoną, karę. Jest morał i happy end.

Tyle że w opolskiej inscenizacji ta historia nie ma mocy rażenia. Spektakl Jacka Malinowskiego jest atrakcyjny w warstwie wizualnej. Oryginalna scenografia, korzystająca z technik multimedialnych, fantastyczne kostiumy składają się na barwne, zachwycające swoim rozmachem widowisko. Czy jednak kilkuletni widz pod tym atrakcyjnym opakowaniem dojrzy coś jeszcze? Wątpię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji